Do fryzjera na Łąkowej

Może Ci się również spodoba

7 komentarzy

  1. krystyna degutis pisze:

    Pamiętam tą Panią 🙂

  2. Marianna Romańska pisze:

    Na naszej ulicy Zielonej był fryzjer męski Pan Grygiel. To były lata 1948 i póżniejsze,do którego roku nie pamiętam. Potem prowadził zakład jego syn. Jako 8 letnia dziewczynka nie wiedziałam co pan fryzjer stojąc przy oknie jednostajnym ruchem ręki macha to w dół, to w górę. Często przystawałam i patrzyłam zdziwiona,że mając coś w ręce znowu macha, a drugą coś przytrzymuje. Po jakimś czasie tata wytłumaczył mi,że w ten sposób pan Grygiel ostrzy brzytwę na skórzanym pasku umocowanym przy oknie. .Łobuziaki z ulicy czasami dla psikusu wołali golibroda,golibroda..To taki uliczny „folklor” tamtych lat.

  3. Wojciech pisze:

    Od 1951 do 1980 odwiedzalem ten zaklad „notorycznie” bo z Chlodnej bylo bardzo blisko. Jak dzisiaj pamietam czasy ze jako zbyt maly siedzialem na deseczce osadzonej na poreczech fotela fryzjerskiego. Niewatpliwie nastepnym razem jak bede w Polsce nie omine przyjemnosci odwiedzenia tego zakladu

  4. Marek Bumblis pisze:

    W tym zakładzie ca kilkanaście lat temu moim stałym fryzjerem był Jarek. Niestety zmarł w dość młodym wieku. Wspominam Go bardzo pozytywnie.

Skomentuj Wojciech Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozmiar czcionki
Kontrast