Gdzie są pustaki, tam są i raki

Po prawej stronie mostu prowadzącego z Kurzej na Olszynkę wędkarze mieli taki niewielki pomost.

Gdy nikogo na nim nie było – chodziłam wrzucać z niego pustaki do wody. W te pustaki czasami potrafiły przez noc wejść raki.

Pamiętam, że raz udało mi się wyjąć jeden taki pustak w którym były dwa raki i mały węgorz. Z węgorzem nie mogłam sobie poradzić, więc wrzuciłam go z powrotem do wody. Ale raki zabrałam ze sobą. I cała dumna wróciłam ze zdobyczą do domu. Babcia wrzuciła raki do wrzątku i przygotowała z nich coś smacznego na stół.

Od tego czasu często chodziłam z koleżankami na pomost wrzucać kolejne pustaki. Kto wie – ile ich tam jeszcze leży na dnie…

Wykorzystane zdjęcie pochodzi z archiwum Czesława Misztala.

Autorka wspomnień: Róża Kasperska.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *