Portret trzypokoleniowej rodziny z Dolnego Miasta

Historia tego zdjęcia jest banalna.

Moja mama pracowała w Gdańskich Zakładach Mięsnych w dziale głównego energetyka. W jednym pokoju siedziała z Witoldem Z. oraz z Grzegorzem Bruńcem. Rodzice prywatnie przyjaźnili się z Grzegorzem, bardzo się lubiliśmy. Ja wówczas byłam uczennicą  VI LO w Gdańsku

W 1981 r. założyłam swoją rodzinę, urodzili się nasi synowie: Jarosław 1982 i Michał 1984. W 1986 r. firma mojego męża wysłała go w delegację na budowę do Oświęcimia na 2 lata (prowadził tam regulację Wisły w Dworach) . Byłam wówczas na urlopie wychowawczym do 1987 roku. Żeby się nie rozstawać na tak długo pojechaliśmy tam we czwórkę. Mieszkaliśmy w pięknym miejscu, w Beskidzie Żywieckim w Porąbce-Kozubniku, z pokoju mieliśmy widok na Górę Żar.

Przed wyjazdem rodzice bardzo przeżywali rozstanie na tak długi czas. Pewnie mama swoimi obawami dzieliła się z kolegami z pracy. Grzegorz B. namówił nas więc na wspólną rodzinną sesję w zakładzie fotograficznym swojego ojca – Waldemara Bruńca na ulicy Królikarnia. To było jesienią 1986 roku

Na zdjęciu jestem ja z mężem, moimi rodzicami i naszymi synami. Niestety, mojego tatusia nie ma z nami prawie 20 lat. Dziś do zdjęcia dodałabym jeszcze dwie synowe i czworo kochanych wnucząt.

Ot cała, trochę rozbudowana historia owej fotografii.

Autorka wspomnień – Emilia Sawicka.

Możesz również polubić…

5 komentarzy

  1. mirek pisze:

    Dobrze Cię pamiętam z tam tych lat. To były piękne czasy.

    .

  2. mirek pisze:

    myślałem, że z tyłu jestem ja ::)

  3. mirek pisze:

    piękne czasy, szkoda ze nie wrócą 🙁

  4. Ewa pisze:

    Pani Emilio, ja Panią znam z opowiadań!:)
    Jako swieża absolwentka Politechniki Gdańskiej, przez dziewięć miesięcy (tyle, ile trwa ciąża) pracowałam biurko w biurko z Pani Mamą:) Ha! Oczywiście był Grzegorz, Witek, ale i Główny Energetyk/szef – Józef.
    Z nikim nie mam kontaktu:(
    Pani Mama zaproponowała mi, żebyśmy przeszły „na ty”. Było to dla mnie szokiem, bo dzieliło nas pokolenie. Wówczas to było niebywałe, dzisiaj NORMALNE:)
    Ciekawa jestem losów moich kumpli z pracy:)
    Serdeczności:)

    Elu W., Jacku G. – czy Wy to widzicie/czytacie? Jestem ZACHWYCONA:)

Skomentuj Ewa Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *