Sąsiad z dziobakiem

To będzie historia dość nietypowa. Nie tak dawno obchodziliśmy Dni Sąsiadów, a wraz z nimi spotykaliśmy się, uczestniczyliśmy w konkursach i wspólnej zabawie. To właśnie w trakcie tego święta, zawitał do nas sąsiad pan Dariusz /Historia jednej sukienki/, ze swoim podopiecznym.

A wszystko zaczęło się tak: około trzy tygodnie temu p. Darkowi umarł przyjaciel – żółw. Aby go pogrzebać, pan ów poszedł wraz z bratankiem na tereny zielone przy bastionach. Jakie było zdziwienie obu panów, gdy w mokrej trawie znaleźli zupełnie przemoczoną wronę, która nie chciała odfrunąć. Bratanek postanowił, ze zaopiekuje się nieszczęsnym ptakiem, ale ostatecznie opiekunem został p. Darek, któremu w domu właśnie zwolniło się miejsce po … żółwiu. Ptak prawie wcale się nie bał, dał się zaprosić do domu, dał się nakarmić kocią karmą, która była dostępna, bo w domu już rezydują dwa koty. Odkarmiony i przesuszony, postanowił jednak zamieszkać na stałe na Dolnym Mieście. Jego opiekunom sprawia wiele radości, bawi się z kotami, wyjada również kocią karmę (choć jeszcze nie miauczy).

W Dniu Sąsiada wrona Dziobak wraz z opiekunem pojawili się na imprezie plenerowej, koło Inkubatora Sąsiedzkiej Energii i w Centrum Reduta, przy ul. Reduta Wyskok, gdzie stał się nie lada atrakcją. Zdjęciom, pytaniom, braniem Dziobaka na rękę, ramię nie było końca. Dziobak zachowywał się elegancko i z klasą, dumny jak ptak (no bo przecież nie jak paw).

Dziobak udaje że jest leniwym, jeśli chodzi o jego loty poza domem. Lata tylko do najbliższego drzewa i od razu wraca do domu. Po domu trochę lata, trochę podskakuje i chodzi. Bawi się radośnie ze „swoimi” kotami. Siada ludziom na ramieniu, a autorkę tego artykułu lekko skubnął w ucho, próbując spróbować co to tam tak błyszczy w słońcu 😉 Ogóle nie boi się ludzi, ma świetny słuch i wzrok i wydaje się że rozumie komendy, które słyszy od opiekuna. Jeszcze nie reaguje na „siad” i „podaj łapę”, no ale to przecież młody okaz i dopiero się uczy. Miejsce noclegowe ma na honorowym miejscu, bo pod stołem.

Taka to historia o Dziobaku i Dolnomiejskim sąsiedzie, który zaopiekował się zwierzakiem w potrzebie. Pewnie wiele osób, które widzi Pana z Dziobakiem na ramieniu idących po ulicach Dolnego Miasta  uśmiecha się i jest zaskoczone. I ja również.

Zdjęcia zrobili: Mikołaj Jurkiewicz, Andrzej Morze, Piotr Stojałowski, Elżbieta Woroniecka.

Autorka historii- Danuta Płuzińska.

 

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *