Sklep na Łąkowej 4 i Dzień Dziecka

Może Ci się również spodoba

9 komentarzy

  1. ula pisze:

    doskonale pamiętam ten sklep…oj czego tam nie było..Piłki plażowe-w kolorowe paski.hula hop-też mama tam kupiła…sama uwielbiałam kupować tam kolorowy papier do wycinanek,bloki rysunkowe ,farby…i koniecznie okładki plastikowe na zeszyty , książki..atrament , stalówki i obsadki…Z tzw.karbowanej kolorowej bibułki ciocia moja -kochana-Tereska tworzyła stroje na dziecięce nasze bale…ach..miło wspomnieć ten czas…

  2. Adam pisze:

    Z opowiesci rodzinnych wiem ze dokladnie w tym miejscu miescil sie sklep Panny Putkammer Byl to sklep papierniczy z zabawkami dla dzieci Mozna bylo kupic modne wtedy wsrod dzieci naklejki do albumow
    Na drugim roku vis a vis obecnej ul Sempolowskiej bykl nastepny sklep o podobnym asortymencie prowadzony przez Panne Kracher

  3. Mariola pisze:

    O Boże, miałam taki sam domek z tego sklepu. Pojechał ze mną do babci, do której jeździłam na wakacje, Przez wiele lat bawiłam się nim. Aż pewnego roku pojechałam do babci, a tam nie było już domku, bo babcia oddała go jakiejś małej dziewczynce. Jak ja za nim płakałam. I jeszcze dzisiaj (chociaż jestem już „stara”) ciągle go wspominam.

    • DANUTA pisze:

      Ja pamiętam jak w w roku 59 /60 biegłam do sklepu papierniczego po aniołki. To były takie pojedyncze naklejki z pięknymi buziami i skrzydełkami. Wieszalam je na choinkę. Do tego anielski włos.

      • Opowiadacze Historii pisze:

        Pani Danuto – może podzieli się Pani z nami swoimi wspomnieniami z Dolnego Miasta – zaczynając od aniołków ze sklepu papierniczego, a kończąc… sama Pani zadecyduje gdzie…

  4. Zbyszek pisze:

    Kupiłem tam chińskie gumki zapachowe. Nie wierzyłem że to do wycierania ołówka i kilka pogryzłem bo nie wiemzylem że tak ładnie pachną i nie są do żucia

Skomentuj Mariola Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Rozmiar czcionki
Kontrast