Wielkanocne życzenia przesłane na ulicę Dolną
Wielkanoc w 1963 roku wypadała mniej więcej w połowie kwietnia.
Kazimierz Furmańczyk mieszkający na ulicy Dolnej 10a m. 8 (to ten dom na rogu Dolnej i Szuwary) siedząc wygodnie na tapczanie obejrzał właśnie w telewizji kolejny film z serii „Złamana Strzała”. Tym razem zatytułowany „Powrót z krainy cieniów”. Następna pozycja w programie czyli „Teatrzyk dla przedszkolaków” już go nie interesowała. Sięgnął więc po świąteczne wydanie „Dziennika Bałtyckiego” z którego dowiedział się m.in. jak w Związku Radzieckim obchodzono Dzień Kosmonautyki, co było przyczyną katastrofy amerykańskiego podwodnego okrętu atomowego, dlaczego zmieniono system pobierania opłat karnych na kolei, czy zmienią się ceny usług w zakładach nieuspołecznionych i do jakich krajów trafiły polskie pisanki.
Czytając notatkę prasową na ten ostatni temat przypomniał sobie o kartce pocztowej, którą wyjął ze skrzynki dwa dni wcześniej i zostawił w przedpokoju na stoliku obok kluczy. Odłożył gazetę, wstał i poszedł po nią. Leżała cały czas w tym samym miejscu przykryta granatowym beretem. Przyniósł ją do pokoju, usiadł ponownie na tapczanie i przyjrzał się jej dokładniej.
Dziewczynka z burzą jasnych włosów sięgających do ramion, w tęczowej spódniczce trzymała przed sobą kosz z żółtymi kurczaczkami. Pocztówkę namalowała Helena Matuszewska – popularna wówczas autorka kartek świątecznych. Na samej górze widniał napis – Wesołych Świąt. Na odwrocie serdeczne życzenia przyjemnego spędzenia Świąt Wielkanocnych oraz smacznego świątecznego jajka zasyłał Marek. Czerwony znaczek z budynkami w Poznaniu – jak zwykle w przypadku tego kawalarza – był przyklejony do góry nogami. Adresat uśmiechnął się widząc ten filatelistyczny żarcik. A potem jeszcze raz przeczytał życzenia wysłane z miasta na znaczku. I pomyślała przez chwilę o tym, czy były one napisane tym samym piórem, które podarował Markowi pod choinkę…
A potem odłożył kartkę na stolik pod telewizorem, bo przypomniał sobie, że w radiu właśnie powinien rozpoczynać się „Podwieczorek przy mikrofonie”. Włączył Sonatinę, szybko poszedł do kuchni, ukroił sobie kawałek sernika, położył go na talerzyku w różyczki, z szuflady w kredensie wyjął małą łyżeczkę i tak zaopatrzony wrócił do pokoju, gdzie akurat sołtys Kierdziołek rozwijał swoją opowieść o wielkanocnych kłopotach z drobiem w Chlapkowicach zaczynając tradycyjnie od słów „Cie choroba!”. Pan Kazimierz uśmiechnął się słysząc głos Jerzego Ofierskiego, ale miał nadzieję, że i Dziunię Pietrusińską czyli Hankę Bielicką będzie tego dnia mógł w tej samej audycji usłyszeć…
Autorem tej prawdopodobnej historyjki, która oparta została na zaprezentowanej oryginalnej pocztówce i cyfrowej wersji wydania „Dziennika Bałtyckiego” nr 88 z 13-15-15 kwietnia 1963 roku jest: Jacek Górski.
Zdjęcie domu na Dolnej 10A pochodzi z rodzinnego albumu p. Adama Mauksa.