Bastiony Dolnego Miasta – magiczne miejsce na mapie Gdańska

Gdańskie bastiony to miejsce wyjątkowe. Zlokalizowane w granicach Śródmieścia, oddalone o ledwie kilometr od obleganej przez turystów ulicy Długiej, a jednak w szczycie sezonu ciężko znaleźć tu tłumy ludzi. Przeciwnie, mimo nieprzeciętnych walorów wizualnych, przyrodniczych i rekreacyjnych, teren wokół Opływu Motławy to oaza ciszy i spokoju, przestrzeń stworzona dla osób poszukujących bliskości natury i odpoczynku od miejskiego zgiełku.

Bastion Żubr w promieniach zachodzącegoo słońca

Bastion Żubr – mój faworyt

Wędrówkę przez Bastiony rozpoczynam zwykle od strony Placu Wałowego. Na Bastion Św. Getrudy rzucam tylko okiem i czym prędzej podążam w stronę Żubra. Bastion Żubr to zdecydowanie mój ulubieniec. Najwyższy ze wszystkich, z wijącą się wokół ścieżką na szczyt, z którego rozpościera się niesamowity widok na miasto. Na zachodzie: Bastion Św. Gertrudy, Brama Nizinna i tory kolejowe łączące Gdańsk z resztą świata. Na północnym-wschodzie: Śródmieście, a w nim czerwone dachy kamienic, strzelisty ratusz, monumentalna bryła Kościoła Mariackiego, nowoczesna Wyspa Spichrzów. Na wschodnie: Śluza Kamienna i strzegące jej od południa Cztery Dziewice.
Na wschód od Bastionu Żubr

A teraz wyobraźcie sobie stukot kół

Patrząc na sielankowy krajobraz współczesnych bastionów ciężko uwierzyć, że jeszcze kilkanaście lat temu regularnie jeździły tu pociągi towarowe! Między Bastionem Żubr a Bramą Nizinną nadal można podziwiać pozostałości starego mostu kolejowego. Bystre oko bez problemu wypatrzy też samotne tory ciągnące się wzdłuż głównej ścieżki spacerowej od Bastionu Żubr aż za Bastion Wyskok. Jeszcze na początku XXI wieku tory te biegły do Blaszanki, a stukot kół i gwizd hamującego pociągu nadawały Dolnemu Miastu industrialnego charakteru.
Ruiny mostu kolejowego na bastionach

FETA i La Cuisine Macabre

Przez kilka lat bastiony Dolnego Miasta gościły Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych FETA. Jest to według mnie jedno z ciekawszych wydarzeń kulturalnych w Gdańsku – cztery lipcowe dni wypełnione niesamowitościami, kiedy miasto ożywa muzyką, kolorami i teatralną magią. Szczególne wrażenie zrobił na mnie pewnego lata spektakl „La Cuisine Macabre” wystawiany w okolicy Bastionu Wilk przez grupę Stichting Daag. Trochę makabryczna i groteskowa, pełna czarnego humoru opowieść o wędrownych kucharzach, pichcących w swoim mrocznym powozie różne podejrzane potrawy. Nie był to najbardziej spektakularny pokaz, jaki widziałam, ale z jakiegoś powodu najbardziej utkwił mi w pamięci. Kto wie, być może jeszcze kiedyś FETA wróci na Dolne Miasto.Bastion Miś i Opływ Motławy

Kryminalne zagadki bastionów

Amatorów mrocznych historii na pewno zainteresuje fakt, że okolice bastionów Dolnego Miasta były swego czasu świadkami dwóch głośnych spraw kryminalnych.
Na mostku łączącym Bastion Wyskok i ulicę Wspólną na Olszynce, w pewien listopadowy dzień 1997 roku po raz ostatni widziano 7-letnią Kamilkę, która wyszła z domu po kapustę, by nigdy nie wrócić. Niecały rok później w szuwarach za Bastionem Królik, mniej więcej na wysokości ulicy Chłodnej, przypadkowy wędkarz natknął się na jej dryfujące ciało. Sprawca zbrodni nie został do tej pory zidentyfikowany, choć podobno sprawa została wznowiona przez Archiwum X.
Mroczną historią może się „poszczycić” również mostek łączący tyły dawnej Blaszanki ze szkołą na Olszynce, gdzie w latach 1975-76 grasował inny groźny przestępca, Włodzimierz S. – gwałciciel i morderca. Ponieważ w tym samym czasie na Oruni siał postrach słynny Skorpion, przez pewien czas podejrzewano, że ataki w tych dwóch dzielnicach mogą być ze sobą powiązane. Mimo że znam Dolne Miasto niemal od urodzenia, o tej sprawie dowiedziałam się dopiero kilka tygodni temu z youtubowej serii „Tropem Skorpiona”, gdzie m.in. można zobaczyć unikalne zdjęcia z wizji lokalnych Włodzimierza S. na tle nieistniejącej już Blaszanki.

Gdańskie bastiony i ulica Kurza

Bastiony Dolnego Miasta to miejsce wielowymiarowe

Bastiony kocham za różnorodność doznań, których dostarczają. Przemierzając kręte ścieżki chłonę bogatą historię tego miejsca, podziwiam widoki, zachwycam się przyrodą, spalam kalorie, wącham, słucham, czytam, rozmyślam, planuję życie. Niektóre miejsca przywołują miłe wspomnienia z mojego dzieciństwa, w innych przebiega mnie zimny dreszcz na myśl o niebezpieczeństwach, jakie czaiły się tam kiedyś w mroku. Ale co najważniejsze, za każdym razem odkrywam w nich coś nowego i to jest prawdziwą magią tego miejsca.

Autorka tekstu: Małgorzata Żurawska

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *