Ci starsi
Na naszym podwórku (tym z kasztanowcem na środku) w latach 80. wychowywały się jednocześnie trzy pokolenia dzieciaków. My najczęściej bawiliśmy się w chowanego, strzelanego, kopaliśmy w ceglankę, graliśmy w kapsle, dołek albo matkę-ojca.
Ci młodsi robili babki z piasku albo bawili się w sklep w piaskownicy. Ale kto by tam zwracał uwagę na te ich zabawy. Przecież to takie dziecinne dla nas było…
Ale za to Ci starsi… no właśnie.
W tamtym okresie (przełom lat 70. i 80.) grupa najstarszych składała się z Fify, Kojaka (Leszka), Zbyszka i Grzegorza (wszyscy mieszkali na Jaskółczej) oraz Ewy, Aśki i Lidki (wszystkie mieszkały na Łąkowej). I kiedy my jeździliśmy po podwórku na naszych hulajnogach albo składakach, Ci starsi mieli swoje własne kolarzówki. A jeden to nawet własną czerwoną motorynkę, przy której czasami majstrował na podwórku, a potem robił głośne rundki wzdłuż budynku.
Kiedy my lepiliśmy bałwana albo rzucaliśmy się śnieżkami, Ci starsi potrafili sobie zrobić własne podwórkowe lodowisko. Wystarczyło, że przez jedną noc nasypało śniegu po kostki albo i jeszcze wyżej. Ci starsi zgarniali rano ten śnieg w jedno miejsce prawie z całego podwórku. Umacniali całość śniegowymi ścianami i bandami. Wylewali na to solidną porcję wody. A potem wystarczyło odczekać do następnego dnia i lodowisko do gry w hokeja była gotowe. Pamiętam jak obserwowałem te ich zimowe zawody przez okno pokoju od strony podwórka.
Kiedy my słuchaliśmy audycji z cyklu „Radio dzieciom” i oglądaliśmy „Telewizję Dziewcząt i Chłopców”, Ci starsi organizowali domowe dyskoteki i bawili się przy dźwiękach przebojów puszczanych z płyt winylowych i magnetofonów szpulowych, a tamte szlagiery można było usłyszeć z otwartych okien w ich domach.
A potem minęło kilka lat i to my staliśmy się tymi starszymi dla młodszych roczników z podwórka. I kto wie – może oni też nas tak samo obserwowali, jak my wcześniej Leszka na rowerze, Fifę na motorynce albo Lidkę śmiejącą się głośno przy gołębniku z jakiegoś żartu opowiedzianego przez Aśkę czy Ewkę…
Wspominał: Jacek Górski.
Niestety – zdjęć tych starszych nie posiadam. Postanowiłem więc dodać zdjęcie wspomnianej w tekście motorynki marki Romet 50-M-1, pochodzące z jednego z czwartkowych wydań „Świata Młodych”.
P.S. Mam nadzieję, że nie przekręciłem żadnego imienia i pseudonimu.