Cztery pory roku – Jesień
Nadeszła kolejna pora roku. Ptaki wędrujące odleciały w cieplejsze strony świata, poranki robią się coraz chłodniejsze, liście drzew i krzewów przybierają piękne barwy, a wieczory nadchodzą coraz szybciej. Dzień kurczy się w zastraszającym tempie.
W czasach mojego dzieciństwa, a było to dawno, dawno temu, kiedy nie było tak wielu rozrywek jak obecnie, wieczory wydawały się jeszcze dłuższe niż dzisiaj. W niedzielne przedpołudnia, w słoneczną pogodę, w czasie tak zwanego „babiego lata”, kiedy to słoneczko cudownie przygrzewało, oświetlając bajecznie kolorowe liście, wędrowało się z rodzicami w miejsca, gdzie rosły kasztanowce i dęby, by pozbierać jesienne skarby: kasztany, żołędzie i liście o przepięknych barwach.
Liście wkładało się do grubych książek, by zachować ich kształt i zatrzymać te piękne słoneczne chwile.
W te długie wieczory siadaliśmy do stołu wszyscy razem i tworzyliśmy postacie z kasztanów i żołędzi, łącząc je zapałkami, które zostały pozbawione siarkowych zakończeń. Tę czynność wykonywał tata lub mama. Czasami była to starsza siostra Krysia. Dziurki robiło się nożyczkami o ostrych zakończeniach, oczywiście pod bacznym okiem rodziców. Powstawały kasztanowe ludziki w czapeczkach z kłujących łupin kasztanowca lub żołędzi w naturalnych czapeczkach. Ludziki nie zawsze chciały stać, za to koniki podparte czterema nogami zrobionymi z zapałek udawały się częściej.
Potem tę tradycję kontynuowaliśmy robiąc postacie z owoców jesieni z naszymi dziećmi. Teraz chodząc po szeleszczących liściach i znajdując kasztany wracam pamięcią do dzieciństwa i budzi się we mnie tęsknota za beztroskimi tamtymi latami. A tak na marginesie owe nożyczki, którymi były robione dziurki w kasztanach i żołędziach mam do dziś, a w książkach znajduję jeszcze liście z tamtych lat.
Autorka artykułu i wszystkich współczesnych zdjęć: Elżbieta Woroniecka.
Przeczytaj też:
Cztery pory roku – zima
Cztery pory roku – wiosna
Cztery pory roku – lato