Do najbliższej biblioteki po książkę
Biblioteka na Angielskiej Grobli, na Mariackiej, na Św. Ducha albo na Targu Rakowym – z tych czterech miejsc może skorzystać mieszkaniec/mieszkanka Dolnego Miasta, aby w 2018 roku najbliżej wypożyczyć książkę (nie licząc bibliotek szkolnych – dla dzieci i biblioteczki w ISE).
Kilkadziesiąt lat temu dostęp do usług bibliotecznych w tej dzielnicy był jednak zdecydowanie łatwiejszy i bliższy.
W informatorze z 1949 roku zatytułowanym „Poznaj Gdańsk” na stronie 112 widnieje informacja o kilku Miejskich Wypożyczalniach Książek. A wśród nich o tej na ulicy… Łąkowej 34. Udało nam się ustalić, że wypożyczalnia ta w 1948 roku czynna była w poniedziałki, środy i soboty po południu, a we wtorki, czwartki i piątki przed południem. Miejsce to pojawia się we wspomnieniach pani Grażyny Bojarczuk, z domu Bruckiej, która przez wiele lat mieszkała na pierwszym piętrze przybudówki domu na ulicy Łąkowej 30.
Łąkowa 34. Na pierwszym piętrze w mieszkaniu była biblioteka. Na rogu. Piękny budynek. Szeroka klatka schodowa. Takie załamane schody. Ozdobna barierka. Wnętrze klatki – jak w pałacu – mnie się wydawało. Wchodziło się na piętro i potem do środka. Pamiętam, że pierwszy pokój był olbrzymi – jak dla mnie wówczas. Z takim dużym oknem na rogu. Na prawo były drzwi i dopiero się wchodziło do samej biblioteki. Ten pokój też był duży, ale nie tak jak ten pierwszy. Tam wypożyczyłam moją pierwszą w życiu książkę „Jak pawiczka postawiła sobie domek”.
Moi rodzice dużo czytali i pani bibliotekarka ich dobrze znała. Często prosili mnie, abym sama poszła do biblioteki po kolejny tom jakiejś książki albo po coś nowego. I zaczęłam się sama tym interesować. W wieku 6 lat nauczyłam się czytać. I w końcu rodzice pozwolili mi wybrać samemu książkę z biblioteki i ją wypożyczyć.
A potem bibliotekę przenieśli na Łąkową 20.
No właśnie – nie udało nam się potwierdzić dokładnej daty (przypuszczalnie mogły być to lata 50.). Ale wspomniana biblioteka faktycznie została w którymś momencie przeniesiona do tego pojedynczego domu na ulicy Łąkowej 20. I pojawia się we wspomnieniach pani Anny, która na tej ulicy teraz mieszka.
W tym domu z przodu była biblioteka. Pani Lendzionowa, która tutaj mieszkała na parterze wypożyczała w tej bibliotece książki. Potem były w tym miejscu różne sklepy…
Pani Barbara Tarnowska z ulicy Zielonej wspomina natomiast inną panią bibliotekarkę z tej biblioteki.
Tę bibliotekę prowadziła pani Klara z Wierzbowej. Pani Klara zostawiała mojej mamie książki i dla niej i dla mnie. Czasami nawet jeszcze przed wpisem do katalogu.
Pamiętam, że dostałam kiedyś do czytania piękną książkę, przeczytałam ją do pewnego momentu, a miejsce od którego miałam później czytać zaznaczyłam papierkiem. Pech chciał, że był to papierek od chałwy, który zostawił tłuste plamy na kartkach. Strasznie to przeżyłam, bo musiałam sama przynieść tę książkę do biblioteki i przyznać się, co zrobiłam.
Potem Pani Klara przeszła do tego baraku przy zajezdni…
No właśnie. Bo dwie biblioteki na Łąkowej to jeszcze nie wszystkie miejsca, gdzie kiedyś mieszkańcy Dolnego Miasta mogli wypożyczać książki. Pomiędzy bastionami a zajezdnią stał kiedyś na ulicy niewysoki barak przypisany do adresu Kurza 8. Czego w nim nie było?… Działała w nim administracja. Były tam mieszkania zastępcze. Przychodziło się spędzać czas w klubie. A przez jakiś okres działała też w tym baraku wypożyczalnia książek (na pokazanym zdjęciu widać fragment tego białego parterowego baraku za stojącymi postaciami).
Doskonale przypomina sobie o niej pan Roman Kurzępa z ulicy Kurzej.
W tym baraku razem z administracją działała też biblioteka. Blisko miałem. Chodziłem do niej i wypożyczałem książki. Tam pracowała bardzo miła pani i zawsze mi coś ciekawego znalazła do czytania. A było też kilka razy tak, że jakąś lekturę specjalnie dla mnie od swojej znajomej pożyczała. Z Brzechwą chyba tak właśnie było…
Po wspomnianym baraku wszelki ślad już dawno zaginął. Na Łąkowej 20 można teraz kupić zdrową żywność. A na Łąkowej 34 działa od prawie roku FOSA. Ale pozostały wspomnienia. Wspomnienia jak książki w bibliotece – zawsze można do nich wrócić.
Autor tekstu: Jacek Górski.
Wszystkie cytowane fragmenty wypowiedzi pochodzą z wywiadów przeprowadzonych przez Opowiadaczy Historii z mieszkańcami Dolnego Miasta w latach 2012-2017.
Pierwsze czarno-białe zdjęcie jest autorstwa Artura Wołosewicza. Źródło: Sobiecka L., Kaliszczak M. (ed.), Gdańsk – Dolne Miasto. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna,
Tak, też pamiętam bibliotekę na Kurzej w baraku… Moja starsza o 4 lata siostra Lucyna czasem wysyłała mnie po książki, bo pani bibliotekarka doskonale wszystkich znała i podpowiadała co czytać… Moja edukacja była więc troszkę wcześniejsza, bo oczywiście czytałam książki siostry…
Z biblioteki przy ul. Łąkowej 20 intensywnie korzystała moja mama. Oprócz wspomnianej w artykule Pani Klary, pracowała w niej przemiła starsza pani – Pani Hania. Po przeniesieniu biblioteki na Kurzą moja mama nadal do niej uczęszczała, wówczas i ja do niej dołączyłam(nauczyłam się czytać) . Niedługo potem mama sama została bibliotekarką i książki miałyśmy „pod ręką”