Dzbanek
W temacie kawy ukazało się w ostatnim czasie kilka artykułów. Było o samej kawie, o niepełnosprawnym młynku, o starych młynkach i o całej kolekcji. Ostatnio było o filiżankach do kawy (nota bene mam też ich kilka, o różnej wielkości i z różnymi historiami). Został chyba ostatni ważny element całej ceremonii parzenia. To dzbanek do kawy.
Aby kawa była dobrze zaparzona, należało dzbanek najpierw dobrze wyparzyć, wsypać po dwie łyżeczki świeżo zmielonej kawy na każdą filiżankę, a następnie zalać świeżo zagotowaną wodą. Dzbanek należało „ubrać” w odpowiednie „ubranko”, czyli zasłonić specjalnym pokrowcem i pozostawić na kilka minut, by kawa dobrze „naciągnęła”. Podawało się ją oczywiście w filiżankach, takich jak opisał Mariusz Lehman w swoim artykule.
W moich zbiorach jest kilka dzbanków, które nie są być może zbyt cenne, natomiast tak zwyczajnie podobały mi się. Teraz w dzbanku parzę raczej mocną, aromatyczną herbatę, ale tylko wtedy, kiedy pojawiają się przyjaciele i inni goście. Kawę serwujemy z ekspresu… Jaka to oszczędność czasu. A ceremonia parzenia? Niestety to już przeszłość…
Autorka artykułu i posiadaczka tych porcelanowych cacuszek ze zdjęcia – Elżbieta Woroniecka