Dzień Dziecka
Już kiedyś pisałam o ogródku Jordanowskim między ul. Jałmużniczą, Toruńską i Kamienną Groblą.
Teraz przy okazji Dnia Dziecka przypomniało mi się jak hucznie było to święto obchodzone za moich czasów. We wspomnianym ogródku, na deskach ułożonych tuż przy ścianie dawnego młyna olejowego, a za czasów mojego dzieciństwa składnicy księgarskiej, a niedawno jeszcze fabryki Pani Batyckiej, rozkładała się orkiestra wojskowa z pobliskich koszar. Wszędzie wisiały na sznurkach kolorowe baloniki. Prowadzący festyn zachęcali do wzięcia udziału w różnych konkursach, np. wyścig w workach, bieg z piłeczką pingpongową na łyżce, dmuchanie baloników na czas, turniej gry w kometkę lub kręcenie kołem hula hop. Były nagrody książkowe, słodycze, piłki. Pewnie były i inne konkursy… ale już ich nie pamiętam.
Orkiestra grała, rodzice z dziećmi i same dzieciaki świętowały swój dzień. Było radośnie. Kiedy święto się skończyło, deski były wykorzystywane do zabawy w dom, bo na nich można było rozłożyć koc, podzielić kredą „mieszkanie” na pokoje, kuchnię, łazienkę i spiżarnię. Można było gotować obiad – w małych garnuszkach zupę z zielonych listków zbieranych tuk koło desek. Były też„chlebki”, serduszka, szczypiorek, makaron z suchych ździebełek trawy, kotlety z błotka. I piec ciasto foremkowe z piasku.
Dzieci każdą wolną chwilę spędzały na dworze, biegając, bawiąc się w dom, w podchody, ciuciubabkę, grając w piłkę, kapsle, palanta, kometkę, dwa ognie (przy większej ilości dzieci), zośkę, klasy, skacząc w gumę, skakankę i przez sznur kręcony przez dwie inne koleżanki, jeżdżąc na rowerze. Pomysłów na wykorzystanie czasu poza lekcjami było tyle, ilu było uczestników zabaw. Wspaniale się wspomina ten czas.
Autorka wspomnień – Elżbieta Woroniecka.
[mappress mapid=”140″]
Elu, świetnie opowiedziałaś o „Ogródku Jordanowskim” ! Tak było ! Nasza kreatywność w zabawach była nieograniczona ! Teraz dzieci mogą nam pozazdrościć !