Dzień Sąsiadów na Dolnym Mieście. 9 czerwca 2018 r.
„To co Miłe Sąsiadki i Szanowni Sąsiedzi – umawiamy się za rok w tym samym miejscu?…”. Takim zdaniem pytającym zakończyła się relacja z Dnia Sąsiadów na Dolnym Mieście, który był świętowany wówczas dokładnie 10 czerwca 2017 r.
Dzisiaj już wiemy, że umowa została dotrzymana. I dokładnie w tym samym miejscu, po roku, ponownie w drugą sobotę czerwca mieszkańcy Dolnego Miasta spotkali się na świeżym powietrzu, aby w mniej lub bardziej znajomym gronie miło spędzić jedną, dwie, trzy albo i więcej słonecznych godzin. A że pogoda tego dnia dopisywała, więc żal było opuszczać ulicę Reduta Wyskok. No chyba, że tylko na chwilę i zaraz wrocić.
Godzina 10:00.
Rusza Pchli Targ przy ISE. Pojawiają się pierwsi kupujący. Właściciela zmieniają m.in kilka par spodni, kolorowe letnie bluzki, kolczyki, ozdobny koszyczek, dzbanuszek, miniaturowa gitara i kilka książek kucharskich. A skoro o gotowaniu mowa – kuchnia w ISE powoli wypełnia się zapachami przyniesionych potraw. Każdy sąsiad i sąsiadka otrzymują talon uprawniający do odbioru o odpowiedniej porze dwóch pachnących niespodzianek. Pojawia się grupa studentów ze Szkocji i przeprowadza wśród zebranych ankietę dotyczącą oceny życia na Dolnym Mieście. Startuje pierwszy konkurs zorganizowany przez lokalną grupę sąsiedzką „Zmysły”. Uczestnicy zabawy z zasłoniętymi oczami muszą wyłącznie na podstawie dotyku odgadnąć, jaki przedmiot kuchenny trzymają w dłoniach. Okazuje się, że cały czas można w czyjejś kuchni znaleźć i ubijaczkę do piany z białek i szczotkę do mycia szklanych butelek od mleka od środka, i przyrząd do wyciskania cytryny i radełko do wycinania faworków, i skrobaczkę do rybich łusek i mały moździerzyk do ubijania przypraw, i specjalną łyżeczkę do wyjmowania jajek ugotowanych na miękko/twardo i przyrząd do odkręcania pokrywek od słoików. Uważny obserwator może odnieść wrażenie, że kilka przedmiotów nawet bez zasłoniętych oczu stanowi nie lada wyzwanie i zagadkę. Ale wszystkie przedmioty udaje się zidentyfikować. A na każdego uczestnika czeka drobny pamiątkowy upominek do przypięcia.
Godzina 11:00
Cały czas trwa Pchli Targ. Powoli przygotowujemy się do wielkiej uczty. Na stole pojawiają się smakowite sałatki, kiełbasa z grilla, faszerowane pieczarki, roladki z szynki w galarecie, pasztet z żurawiną, koreczki z surowego ogórka. Nie może zabraknąć też czegoś słodkiego. A całości dopełnia chłodna lemoniada. Wspaniała na taki upał. Pierwsze kwiaty pelargonii trafiają do nowych właścicieli. Na zewnątrz pojawia się laptop z podłączonym głośnikiem. I przychodzi czas na dwa konkursy dźwiękowe. W pierwszym o tytule „Jaki to kucharz?” należy rozpoznać po głosie osoby znane ze swoich zawodowych zamiłowań do gotowania. Wystarczy rozszyfrować trzy nazwiska, aby zostać nagrodzonym doniczką ze świeżymi przyprawami.
W drugim konkursie zadanie polega na rozpoznaniu dźwięków kuchennych odtworzonych z komputera. Ubijanie kotletów schabowych, cieknący kran, pracująca zmywarka, czajnik – to tylko kilka przykładowych dźwięków wywołujących wesołe skojarzenia.
Godzina 12:00
W Centrum Reduta rozpoczyna się przedstawienie „Kraina Lodu” przygotowane przez teatr Profesjonalnych Amatorów z Reduty. Opowiadacze w odpowiednich przebraniach adekwatnych do hasła „Rynek na Chmielnej – reaktywacja” udają się w kierunku Ogrodu Społecznego. Rozkładają swój sprzęt grający. A następnie dwie osoby (Babuszka Pietruszka i Izydor Pomidor) wspólnie z młodą przyszłą aktorką z Reduty biorą udział w wydarzeniu o nazwie TROP czyli Teatrzyk Redutowy Ogród Przedstawia… A w repertuarze znalazły się tego dnia trzy wiersze – „Ptasie radio” Juliana Tuwima – oraz „Na straganie” i „Pomidor” Jana Brzechwy. Dodatkowo – aby wciągnąć publiczność do wspólnej zabawy – rozdano wszystkim chętnym rysunki różnych warzyw zrobione w Mrowisku i warzywa te miały być podnoszone do góry wtedy, kiedy akurat o nich mówiono w jednym lub drugim wierszu. Interakcja się udała. Zabawa była wyśmienita. A każdy aktor za odegraną warzywną rolę otrzymał w kasie należną gażę w postaci krówki i smyczki. Osobom lubiącym malować Mikołaj (kto nie zna Mikołaja?…) proponuje rysowanie kredą na ścianach dowolnie wybranych wzorów. Powstają wielobarwne kompozycje kwiatowe i napisy złożone z bardzo dużych liter.
Godzina 13:00
Na scenę wchodzi zespół Happy Ant, który zahipnotyzował publiczność wspaniałym wykonaniem zarówno własnych utworów jak i klasyków z repertuaru zespołu Dżem czy Ben E. Kinga. Cały czas można częstować się smacznym ciastem, goframi albo naleśnikami z twarogiem. Niektórzy korzystają z okazji i siadają za kierownicą samochodu strażackiego. Inni próbują swoich sił w konkursach zręcznościowych, puszczają ogromne mydlane bańki, pozują do zdjęcia w monidle albo stawiają budowle z gigantycznych klocków. Niespodziewaną atrakcją jest żywa, młoda wrona przyniesiona na ramieniu przez jednego z mieszkańców ulicy Polnej (tak w nawiązaniu do „Ptasiego radia”?…). Nie bała się ludzi, nie narzekała na upał, nie przeszkadzał jej hałas. A odrobiny hałasu dostarcza tego dnia m.in. przyniesiony na Dzień Sąsiada stary gramofon i pocztówki dźwiękowe z których odtwarzane są piosenki na życzenie. I tak wśród drobnych trzasków można było wyłowić dźwięki piosenek z repertuaru m.in. Niemena, Szczepanika, Hendriksa, Cockera, Joplin, The Beatles, Deep Purple, Creedence Clearwater Revival czy też Sweet. Jedną z wyjątkowych pamiątek z tego dnia stało się wspólne zdjęcie zrobione wszystkim zebranym gościom na scenie.
Czas szybko płynie w miłym towarzystwie. Opaleni, najedzeni i w dobrych humorach sąsiedzi z Dolnego Miasta rozchodzą się do swoich domów. I tylko drżące na wietrze baloniki i proporczyki przypominają jeszcze przez jakiś czas, że tego dnia wspólnie świętowaliśmy Dzień Sąsiada na ulicy Reduta Wyskok.
Zdjęcia są autorstwa Elżbiety Woronieckiej i Piotra Stojałowskiego.
Autor relacji – Jacek Górski/Izydor Pomidor/Pan od pocztówek dźwiękowych.