Fabryka

Na ten niezbyt okazały budynek mówiliśmy „fabryka”. Jordanek przylegający do niego był dla nas przysłowiowym chlebem powszednim. Codzienne zabawy czy to lato czy zima… Okna zasłonięte metalową siatką były skutecznie zabezpieczone przed piłką kopaną przez chłopców .

Komin na ulicy ŚluzaJedna część fabryki była przeznaczona na składnicę książek, inna na skup makulatury i butelek. Do składu makulatury nosiło się paczki związanych gazet, aby otrzymać w zamian papier toaletowy lub żeby wykonać szkolny plan zbiórki surowców wtórnych. Nad skupem górował wysoki komin, ostatni ślad po jakiejś nieznanej nam wcześniejszej działalności tego miejsca.

Składnica książek przekształciła się w sklep z książkami, a skup wzbogacił się o złomowiec i warsztat samochodowy specjalizujący się w naprawie i montażu tłumików, hamulców i wymianie oleju.

Potem nastąpił rozkwit fabryki. W swoje władanie objęła ją pani Bożena Batycka. Wyremontowane wnętrza zaadaptowano na biura w stylu open space. Produkcja luksusowych artykułów ze skóry dla pań i panów spowodowała, że miejsce to odżyło. Pani Bożena organizowała również promocje różnych przedsięwzięć. Pamiętam promocję  Alchemii, biurowców wybudowanych wzdłuż kolejki SKM przy stacji Przymorze. Odbywało się również wiele innych imprez i koncertów.

Niedawno pani Batycka opuściła budynek fabryki. Zapadła tutaj cisza… Potem wynosili się po kolei wszyscy. Budynek opustoszał. Chodziły słuchy, że ktoś go wykupił. Takie plotki…

Jakież było moje przerażenie, kiedy kilka dni temu zauważyłam częściowe wyburzenie.. Nie ma już złomowca, warsztatu tłumików, skupu makulatury… Budynek, w którym mieściła się fabryczka pani Bożeny Batyckiej jeszcze stoi.. Jak długo? Mam nadzieję, że pozostanie.

Młyn Olejowy na ulicy ŚluzaA ma on swoją dużo wcześniejszą historię. Kiedy zaczęła się przygoda z Opowiadaczami dowiedziałam się, że jest to zabytkowy obiekt. Mieścił się tutaj młyn olejowy, należący do  Wilhelma Theodora Behrenda. Był bardzo nowoczesny jak na owe czasy, ponieważ jako pierwszy w XIX-wiecznym Gdańsku został zaopatrzony w maszynę parową. Co prawda była ona niewielkiej mocy, ale liczyło się to że była pierwsza. W tym samym ciągu budynków mieściła się też niewielka rafineria cukru i młyn zbożowy. Na załączonym zdjęciu widać nawet, że do olejarni prowadził dodatkowy most równoległy do Mostu Toruńskiego. Jego przeznaczeniem było ułatwienie transportu przez nową Motławę, produktów finalnych olejarni i nie tylko.

Nie wiem, czy ostatni z budynków jest pod nadzorem konserwatora i czy się obroni… Liczę na to, że tak.

Zdjęcie Gdańskiego Młyna Olejowego pochodzi z książki „Danzig und seine Bauten” z 1908 roku, str. 375.

Autor czarno-białej fotografii: Artur Wołosewicz. Źródło: Sobiecka L., Kaliszczak M. (ed.), Gdańsk – Dolne Miasto. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna, PP Pracownie Konserwacji Zabytków Oddział w Gdańsku Pracownia Dokumentacji Naukowo-Historycznej, Gdańsk 1979

Autorem współczesnych zdjęć jest Tomasz Woroniecki.

Autorka artykułu: Elżbieta Woroniecka.

[mappress mapid=”118″]

 

Możesz również polubić…

3 komentarze

  1. obywatel Zuut pisze:

    O tym już było wiadomo co najmniej od roku. Jest szansa jedynie na zachowanie elewacji od strony Nowej Motławy, choć cuś ….

  2. bb pisze:

    Krewny kolegi byl w tej skladnicy szefem i dzieki temu przez jakis czas taszczylem do domu sporo ksiazek/legalnie bo preznaczone na przemial/. Do dzis mam zebrane dziela Czechowa i inne.Przynioslem tez cos Lenina,ale z braku entuzjazmu u Ojca mama preznaczyla na podpalke.Ot wspomninie z lat 50

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *