Filatelista Jacek
Była pierwsza połowa lat 80.
Pewnego dnia szukając czegoś i przeglądając różne zapomniane szpargały na najwyższej półce pawlacza, na stole wylądował dziwnie wyglądający ciemnozielony przedmiot przypominający kształtem książkę w twardej okładce, ale nie dający się tak zwyczajnie jak książka otworzyć. Najpierw trzeba było to coś wyjąć z… dziwnego kartonowego zabezpieczenia/futerału. A gdy się to już zrobiło, to po otwarciu okazało się, że to nie do końca była taka typowa książka. Kartki w niej przełożone były bibułą, a na każdej z kart były ułożone jedna nad drugą – podłużne kieszonki zabezpieczone folią w których znajdowały się zwyczajnie, niezwyczajne znaczki pocztowe. Całość wyglądała w środku jak wielokolorowy album z mnóstwem obrazków, ale bez jakiegokolwiek słowa pisanego.
Okazało się, że to klaser mojego wujka Marka. Lubiłem go oglądać i przyglądać się poszczególnym ząbkowanym obrazkom. A moja mama i babcia to dostrzegły i odpowiednio zareagowały.
Grudniowego poranka pod choinką znalazłem nowy pusty klaser. Oraz pierwsze znaczki z bieżącej pocztowej edycji. W ten oto sposób zaczęła się moja przygoda z kolekcjonowaniem znaczków. Po kolejne sięgnąłem nie wychodząc z domu. W czasie świąt przejrzałem z babcią wszystkie dostępne w domu widokówki i pocztówki przesyłane do nas z życzeniami lub pozdrowieniami z różnych zakątków Polski i nie tylko. A babcia pokazała mi sposób jak je wszystkie kolejno oddzielić od papieru do którego były przyklejone. Wystarczyło poczekać, aż się zagrzeje woda w czajniku. A następnie każdą taką kartkę przez krótszą lub dłuższą chwilę podtrzymać nad parą wydobywającą się z gwizdka kierując na nią róg ze znaczkiem. Na koniec lekko wilgotne znaczki układaliśmy na ręczniku, aby wyschły. Wiem, wiem – profesjonalny filatelista ze mnie był żaden. Ale przyznajcie się – kto z was nie robił dokładnie tego samego co ja?…
Na poczcie na Łąkowej mieliśmy w tamtym okresie znajomą Panią z okienka, która zaczęła informować mnie i moją mamę o najnowszych polskich wydaniach. Część bloczków nawet dla nas specjalnie zamawiała.
Przechodząc ulicą Piwną zawsze musiałem się obowiązkowo zatrzymać przy witrynie sklepu filatelistycznego. A raz nawet – pamiętam – kupiłem w nim pakiet znaczków. Były w nim wyłącznie znaczki radzieckie. Ale mnie przyciągnęły akurat widoczne na froncie wizerunki lokomotywy parowej i groźnego wilka.
Miałem kilku kolegów z klasy, którzy też kolekcjonowali wówczas znaczki. Czasami spotykaliśmy się, aby przeglądać nasze zbiory w klaserach i wymienić się znaczkami w stosunku jeden za jeden albo seria za serię.
Pamiętam, że jednym z zakupów przywiezionych z wycieczki do NRD w sierpniu 1986 roku był klaser. Bo w tym pierwszym brakowało już miejsca. Przeznaczyłem go na konkretną tematykę. To był klaser na znaczki o tematyce komunikacyjnej. Samochody, pociągi, statki i samoloty.
W tamtym czasie filatelistyka była bardzo popularnym hobby. Artykuły o znaczkach ukazywały się w wielu ówczesnych gazetach i czasopismach. Informowano o premierowych seriach – z kraju jak i z zagranicy. Podpowiadano – jak rozpocząć zbieranie znaczków. Bardzo popularne były też tematyczne sekcje filatelistyczne odpowiadające zagadnieniom poruszanym w konkretnym tytule. I tak – czytając odpowiednie tygodniki. dwutygodniki albo miesięczniki można było poznać znaczki poświęcone takim zagadnieniom jak – sport, film i telewizja albo muzyka. Oto kilka przykładów:
Pamiętam też taką książkową serię podróżniczą (zdecydowanie wyższą, niż szerszą) z charakterystycznymi okładkami, na których widniały znaczki pocztowe przyciągające uwagę czytelników. A w środku oprócz ciekawych historii geograficznych były też kolejne znaczki stanowiące ilustracje do wspomnianych tekstów. Czy ktoś jeszcze takie książki sobie przypomina?…
W miarę upływu czasu nowe zainteresowania zaczęły dominować w moim wolnym czasie. A filatelistyka powoli odchodziła w niepamięć. Z tamtych czasów cały czas są jednak ze mną zaprezentowane w tym artykule wszystkie trzy klasery ze znaczkami. I to właśnie one stanowiły podstawę do jego napisania. Bo tak jak te prawie 45 lat temu, akurat ponownie wylądowały na stole podczas usilnych przeszukiwań na jednej z wyższych półek (tym razem już nie pawlacza).
Autor wspomnień, posiadacz klaserów i cytowanej prasy z czasów PRL-u: Jacek Górski.
Źródła pokazanych prasowych artykułów filatelistycznych:
„ABC Techniki” – nr z 1964 r., str. 2;
„Ekran” – nr 28 z 13 VII 1986 r., str. 24;
„Jazz” – nr 5 z V 1976 r, str. 11;
„Na przełaj” – nr 27 z 4 VII 1976 r., str. 16;
„Płomyk” – nr 9 z 1988 r., str. 13;
„Przekrój” – nr 1878 z 5 IV 1981 r., str. 13;
„Sportowiec” – nr 16 z 22 IV 1986 r., str. 19;
„Świat Młodych” – nr 107 z 8 IX 1983 r., str. 5;
„W służbie narodu” – nr 3 z 20 I 1980 r., str. 24;
„Zielony Sztandar” – nr 67 z 21 sierpnia 1983 r. Kolorowy dodatek – str. 4.