Historia pewnego obrazu

Kiedy mój tata został skierowany po wojnie do Gdańska, by wraz z żołnierzami uruchomić koszary na Dolnym Mieście, zamieszkał na ul. Chłodnej 10/5 (kartka wielkanocna wysłana przez dowódcę jednostki do mojego taty, była zaadresowana właśnie na ten adres). Mieszkanie było częściowo wyposażone w pojedyncze meble, pozostawione przez ewakuujących się poprzednich mieszkańców. Na ścianie wisiał obraz, przedstawiający wnętrze tego właśnie mieszkania. Lampa, którą ktoś namalował na obrazie, a wisiała w owym mieszkaniu, przez wiele następnych lat wisiała w Jantarze, w domu mojej babci Klary. Doskonale ją pamiętam z dzieciństwa. Kiedy wyremontowano kamienicę na ul. Toruńskiej i przeznaczono ją na służbowe mieszkania dla pracowników ZUS, mój tata i jego pierwsza żona Florentyna (nie była pracownicą ZUS, ale uczyła w szkole pielęgniarek we Wrzeszczu. W 2022 roku przypadek zetknął mnie z jej byłą uczennicą, ale to historia na zupełnie inną opowieść) przeprowadzili się do niej. Mój tata już wówczas przeszedł do cywila. Zabrali ze sobą ten obraz. Zawisł na ścianie. Lampę otrzymała babcia.

Obraz z ulicy ChłodnejDuży stół na który niedbale ktoś narzucił czerwony obrus, być może na potrzeby powstania obrazu. Srebrny imbryk do herbaty. Obok kryształowy wazonik z trzema żółtymi tulipanami. Cztery krzesła z rzeźbionymi oparciami obitymi brązową skórą. Dwa z nich odsunięte, jakby ktoś właśnie odszedł od stołu. Nad stołem kolorowa lampa, w głębi piękny zegar – duży, stojący, z kolumienkami i koroną. Dwa ciężarki i wahadło dopełniają całości. Obok na ścianie, w bogato zdobionej ramie obraz. Ściana ozdobiona rzeźbioną boazerią. Drzwi duże dwuskrzydłowe prowadziły do drugiego dużego pokoju i na korytarz. Mogę tylko sobie wyobrazić, jak piękna musiała byś reszta mieszkania.

Hans Gronau - autor obrazu z Chłodnej - 1917 rokDlaczego ktoś w 1917 roku namalował wnętrze tego pokoju? Ktoś próbował swoich sił jako artysta malarz? Zastanawiające jest to, że obraz i lampa przetrwały w tym mieszkaniu tyle lat. Sprawdzając księgi adresowe z tamtego okresu, nikt o nazwisku Hans Gronau (taka sygnatura znajduje się na obrazie) nie mieszkał na Chłodnej 10. I teraz hipotezy: być może obraz powstał na zamówienie właściciela budynku. I było takich obrazów więcej – w każdym wynajmowanym mieszkaniu jeden. Albo twórcą mógł być mieszkaniec, może student albo oficer, odbywający służbę w pobliskich koszarach, który mieszkał tutaj tak krótko, że nie został ujęty w spisie lokatorów dostępnych ksiąg adresowych, które ukazywały się z dość dużym opóźnieniem… albo…
Chyba niestety nigdy się nie dowiemy prawdy.

Kiedyś, dawno temu, po opowieści taty o tym obrazie, przyśniło mi się, że chodzę po pokojach ubrana w sukienkę z epoki, tak jakbym się cofnęła w czasie i przeżywała swoją własną przygodę. Jak bohaterka „Godziny pąsowej róży” Andzia… A może to właśnie przyśniło mi się po obejrzeniu tego filmu? Tak bardzo chciałabym się przenieść w czasie, że to marzenie jest aktualne i dzisiaj.

Autorka wspomnień: Elżbieta Woroniecka.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *