Hulajnoga

Moda na hulajnogi trwa od kilku lat. Najpierw pojawiły się na chodnikach i powróciły na podwórka małe hulajnogi dla dzieci i nie tylko. Dwu- lub trzykołowe. Wygodne, bo często składane i łatwe w transporcie – np. w tramwaju. A w tym roku ulice Gdańska zaczynają podbijać, a nogi gdańszczan czasami obijać 8^) hulajnogi elektryczne. Hulajnogi są wporzo. Hulajnogi są modne. Hulajnogi są trendy.

A mały Jacek był trendy ponad 40 lat temu. Bo już w drugiej połowie lat 70. śmigał na swojej prawdziwej hulajnodze po środkowej alejce. Tę hulajnogę kupiła małemu Jackowi babcia. Chyba na tym rynku na Chmielnej. Hulajnoga miała czerwony, landrynkowy kolor. Dzwonek przy kierownicy. Metalowy bagażnik. Dwa hamulce ręczne. Jakąś stylową naklejkę na drążku kierownicy. I proporczyk przyczepiony do przedniego błotnika.

Jaka była moja najlepsza zabawa na hulajnodze? Zabawa w kierowcę taksówki. Na czym to polegało? Jedziemy, jedziemy, jedziemy taksówką z hulajnogi i nagle się zatrzymujemy. Co się stało – pyta babcia? Nic babciu – mój „pasażer” poprosił mnie o zatrzymanie, bo chce tu wysiąść. A potem jedziemy, jedziemy, jedziemy i znowu się zatrzymujemy. Dlaczego tym razem – pyta babcia? Babciu – teraz stoję na stacji benzynowej. Muszę przecież zatankować, bo benzyna mi się kończy. Po „zatankowaniu” znowu w drogę. Jedziemy, jedziemy, jedziemy i kolejny przystanek? A co teraz się stało – pyta ponownie babcia? Babciu – teraz to moja taksówka zatrzymała się na postoju taksówek i czeka na kolejnego pasażera.  Mija trochę czasu i znowu – jedziemy, jedziemy, jedziemy i się zatrzymujemy, bo następny pasażer chce wysiąść. I tak wiele, wiele razy. Praca taksówkarza na hulajnodze była bardzo ciężka, więc po mniej więcej 2-3 kwadransach następowała zdecydowanie dłuższa przerwa. A czasami zwyczajnie powrót do domu.

W latach 80. moja czerwona strzała wylądowała w małym pokoju za ogromną, starą szafą i przypominała mi moje dzieciństwo za każdym razem, gdy czegoś zza tej szafy potrzebowaliśmy. Podobnie było w latach 90. W 1998 roku przyszedł na świat mój chrześniak z Warszawy i podczas jednej z wizyt w Gdańsku na początku XXI wieku zwyczajnie wyciągnęliśmy hulajnogę zza szafy, znieśliśmy z trzeciego piętra na ulicę, załadowaliśmy moją dziecięcą „taksówkę” do samochodu, wyekspediowaliśmy do stolicy i tyle ją widzieliśmy. Ciekawe, co się z nią potem działo…

Autor wspomnień i kierowca „taksówki”: Jacek Górski.

Niestety – nie mam zdjęcia jak jeżdżę na hulajnodze w roli taksówkarza. Opublikowana fotografia hulajnogi podobnej do mojej pochodzi z zasobów Internetu.

Autor czarno-białej fotografii z pierwszej połowy lat 80.: Eugeniusz Kozłowski.

Możesz również polubić…

1 Odpowiedź

  1. Gabi pisze:

    Mój syn również mial taka hulajnoge jeździł nią wszędzie i woził siostry.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *