Jadąc Pendolino przez Dolne Miasto
Środa – 1 marca 2017 roku – podróż służbowa z Gdańska do Warszawy. Czwartek – 2 marca 2017 roku – powrót do domu. Co można robić w Pendolino przez te prawie trzy godziny w jedną stronę i przez tyle samo czasu w stronę drugą? Czytać książkę albo gazetę?… Rozwiązywać krzyżówkę?… Oglądać film w telefonie komórkowym?… Słuchać muzyki?… Spać?…
Albo… przenieść się wspomnieniami na Dolne Miasto. I nie muszą to być własne wspomnienia. Nawet jest jeszcze lepiej, kiedy należą one do innego mieszkańca lub mieszkanki tej właśnie dzielnicy. A że Opowiadacze Historii mają w swoim dźwiękowym archiwum dość bogatą już audiotekę z zapisem takich wywiadów – postanowiłem korzystając z niezagospodarowanej porcji wolnego czasu – przesłuchać kilka takich rozmów i zrobić z nich notatki z myślą o kolejnych naszych wykładach, spacerach, artykułach w Internecie oraz nowych wydawnictwach (mapy, książki).
W podróż zabrałem ze sobą kilka takich specyficznych „audiobooków” i przypomniałem sobie rozmowy z dwiema osobami (bo tylko tyle udało mi się przesłuchać).
O moim pierwszym rozmówcy wspominałem już wcześniej przy okazji historii z Ładą. Tym razem przesłuchałem od początku do końca nagranie naszej rozmowy z 2 maja 2015 roku. W tle słychać mój zegar wybijający godziny, czasami odzywa się telefon z jakimś SMS-em. Robimy też sobie przerwy na zjedzenia kawałków ciasta gruszkowego. A Pan Mirosław dzieli się ze mną swoimi wspomnieniami z ulicy Dobrej (wiedzieliście, że w latach 50. na końcu Dobrej były po obu stronach ogródki i małe działeczki?… albo że bliżej ulicy Toruńskiej swojego konia trzymał pan Piwnicki?… ). Opowiada o dyrektorze Trójki – Żydku, który lał w szkole po łapach i panu Topczewskim, który zamiast prowadzić lekcję, przez całe zajęcia prowadził śledztwo, kto od kogo ściągał… Opisuje dawny Dworzec Południowy i bibliotekę na Kurzej. Dzięki oglądanym w trakcie spotkania zdjęciom poznaję historię zapalania lamp gazowych za pomocą kija z haczykiem, niebezpieczne chłopięce wyścigi na krach oraz stanie w kolejce po „Wieczór Wybrzeża”. Na bardzo ciekawej rozmowie upływa nam mniej więcej dwie i pół godziny.
Z moim drugim gościem rozmawiałem telefonicznie 8 maja 2015 roku. Był to pan Stanisław z ulicy Zielonej na której mieszkał już wówczas ponad 50 lat. Chociaż jego wspomnienia dotyczące Dolnego Miasta sięgają nawet jeszcze wcześniejszych lat. Jako młody chłopak przyjechał ze Szczecina do Gdańska i trafił do Fabryki Obrabiarek. Dokładnie opisał to, co znajdowało się na poszczególnych kondygnacjach tej fabryki. I gdzie mieściła się bursa w której spał On i jego 14 kolegów. (Możecie nie wiedzieć, że teraz w tym miejscu jest punkt skupu surowców wtórnych na Reducie Miś). Potem przenieśliśmy się na kilka chwil do Łaźni, potem do fryzjera na Zielonej, a jeszcze później na pierwszy rynek owocowo-warzywny, który wcale nie mieścił się na Chmielnej, a na Kamiennej Grobli, tam gdzie stoi teraz szkoła podstawowa i trzy wieżowce. Kiedy dojeżdżałem do Pruszcza – w telefonie żona Pana Stanisława wołała go akurat na obiad 8^). Druga część tej rozmowy czeka na odtworzenie – może jeszcze w marcu…
Czas podczas tej podróży mijał bardzo szybko. Spędziłem go bardzo pożytecznie. A prawie wszystkie zasłyszane historie, opowieści i wspomnienia prędzej czy później powrócą w rozmowach z kolejnymi osobami oraz w publikacjach Opowiadaczy. Każdy z Państwa może stać się bohaterem takiej rozmowy. Wystarczy, że skontaktujecie się z nami i umówicie na wspólne wspominanie życia i pracy na Dolnym Mieście 5, 25, 50 albo 75 lat temu… Będzie nam niezmiernie miło zaprosić Państwa na spotkanie, porozmawiać i obejrzeć wspólnie zdjęcia.
Autor czarno-białych fotografii budynków na Dobrej 5b i Zielonej 19: Artur Wołosewicz.
Źródło: Sobiecka L., Kaliszczak M. (ed.), Gdańsk – Dolne Miasto. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna,
Zdjęcie Pendolino – By Brill7 (Own work) [CC BY-SA 3.0 (http://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)], via Wikimedia Commons.
Autor artykułu: Jacek Górski.
Zydek z podstawówki nazywal się Kulczycki.Pozdrawiam