Jak trafiłam do Opowiadaczy?…
Stało się to prawie przez przypadek. Ale wierzę w to głęboko, że przypadków nie ma / no bo, czy można nazwać przypadkiem, że dwie osoby w naszym stowarzyszeniu urodziły się tego samego dnia, miesiąca i roku i do tego nie są bliźniakami? No to nie przypadek przecież 🙂
Trafiłam na pasjonatów dzielnicy, którzy zorganizowali spotkanie, prezentację w KFK. Byłam wówczas na długotrwałym zwolnieniu i trochę się nudziłam, a córka zachęciła mnie do wzięcia udziału w tym spotkaniu, bo wiedziała, że interesuję się historią Dolnego Miasta. Pojechałam, nie mogłam oczu oderwać od prezentacji, ale też i od pięknych ludzi na sali, o których nie sądziłam, że są pasjonatami lokalnej historii. W ciemności sali, gdy były pokazywane slajdy z rzutnika, po głosie z sali poznałam osobę z mojej dalszej rodziny! Nawet ten wysoki pan, którego znałam z Dolnego, tam wówczas był /Jacek Górski/, i ta mała pani, która ciągle latała z aparatem /Ela Woroniecka/, no i jeszcze kilkanaście osób znanych mi z widzenia. To było bardzo krzepiące, że oto spotkali się pasjonaci, a ja też tu mogę być! Mam wrażenie, że nie mogliśmy się nagadać wszyscy, ze wszystkimi. Wiem, wiem, sama jestem gaduła 😉 Pod koniec tego spotkania, jeden z prowadzących zaproponował wszystkim udział w warsztatach „Zbierania żywej pamięci”. Bardzo mi się spodobał ten pomysł i zapisałam się na ten warsztat.
Spotkaliśmy się kilka dni później w starym gimnazjum, by zacząć się uczyć zbierać wspomnienia mieszkańców. Spotykało nas się osiem osób. Było ciekawie, intrygująco, ale na pewno było to wyzwanie dla nas wszystkich, bo wszyscy byliśmy w tym „świeżakami”. Poszło chyba całkiem nieźle, bo udało nam się sprawnie zebrać materiały i wydać pierwsze przewodniki po Dolnym Mieście w Gdańsku. Któregoś razu, na nasz warsztat przyszły dwie panie z IKM, by zachęcić nas do zostania Lokalnymi Przewodnikami i Przewodniczkami po DM. Nie zapomnę reakcji naszej grupy. Siedem osób na nie, jedna na tak. Ta na tak, to ja. Bardzo mnie ucieszyła ta propozycja i uznałam, że to jest wyśmienita szansa dla nas, dla Dolnego i w ogóle dla ludzi, by mogli dzięki nam poznać uroki tej niedocenianej dzielnicy. Dzięki temu, sami poszerzyliśmy swoją wiedzę historyczną, pogłębiając tożsamość z naszą dzielnicą.
Prowadzimy spacery już dziewięć lat, każdego roku przyprowadzamy około półtora tysiąca osób na spacery po Dolnym Mieście. Jeśli chodzi o mnie, to bardzo lubię nasze oprowadzania. Podczas spaceru spotykam się z sympatią i życzliwością mieszkańców, a nawet czasem ktoś chce dodać jakąś swoją opowieść lub wspomnienie, a to już jest bezcenne.
Z grupą osób, ściśle związanych lokalną historią, z czasem, założyliśmy wspólnie stowarzyszenie, które znacie pod nazwą Opowiadacze Historii Dolnego Miasta w Gdańsku. Jestem dumna, że jestem członkinią naszego stowarzyszenia.
Autor obu zamieszczonych zdjęć z pleneru: Jerzy Gajewicz
PS. Prezes i skarbnik stowarzyszenia urodzili się tego samego dnia. To chyba nie jest przypadek? Co myślicie?…
Wszyscy jesteście świetni ! Odnaleźliście się „jak w korcu maku” ! Widać, słychać i czuć – jesteście autentyczni, szczerzy. Opowiadacze – to Wasze miejsce na ziemi ! Tak, my to czujemy i podziwiamy! Pozdrawiamy serdecznie!
Dzięki za ciekawą historię Pozdrawiam Jarek