Jak zdjęcie babci pomogło dokonać odkrycia…
To zdjęcie przedstawia moją babcię, Józefę Zając, stojącą na przystanku tramwajowym przy ul. Ułańskiej na rogu Łąkowej. Oceniam, że mógł to być rok 1975.
Babcia elegancko narzuciła na plecy białą chustę robioną na drutach. Wówczas była taka moda. To jest drugie zdjęcie z tego przystanku (pierwsze opisałam już wcześniej), jednak po latach odkrywam, ile skarbów na nim zostało utrwalonych.
Otóż, poza ważną dla mnie babcią, jest tu: dawno nieistniejący, a ważny przystanek tramwajowy, jest wiata z ławeczką, na której siedzi jakaś pani. Widać kiosk Ruchu, jest też w głębi po prawej – zaplecze sklepu papierniczego. Stoi też wspaniała kamienica przy ul. Łąkowej 54, a w niej rząd sklepów. Był tu m.in. sklep z materiałami, bar Kogucik, drogeria i charakterystyczny filar narożny w tejże kamienicy.
Pisząc ten tekst doznaję olśnienia! Otóż jest i murek. Ten murek, na który się siadało, czekając na tramwaj, a czasem się po nim biegało, albo ustawiało ciężką torbę z zakupami. Ten murek to przecież może być fragment obrysu kamienicy przy ul. Weidengasse 3! Tej, która nie przetrwała działań wojennych! No odkrycie po prostu! Ta kamienica na pewno stała w tym miejscu i wg mnie może to być albo obrys budynku, albo może kamienica była okolona takim małym murkiem. Warto tu przypomnieć, że Łąkowa po wojnie nigdy nie miała posesji o nadanym numerze 3. No chyba, że pod tym numerem był kiosk. Akademia Muzyczna nosi nr 1/2, trójki brak, a potem była już kamienica nr 4 z trzema klatkami schodowymi.
Dziś w 2022 roku jest skok z Łąkowej 1/2 na nr 5.
Tej kamienicy ze zdjęcia już nie ma i tego numeru również nie ma.
Ciekawe, co czytelnicy znajdą jeszcze na zdjęciu, na którym jest moja babcia Józefa?
Autorka tekstu: Danuta Płuzińska-Siemieniuk.
Nad sklepem papierniczym mieszkała pani Kosińska , krawcowa mojej Mamy ! Często tu bywałem jeszcze jako dziecko. Pracownia była w mieszkaniu.
Na tej fotografii nie ma już budynku, chyba o adresie Łąkowa 53, w którym było kiedyś przedszkole. Mieszkałem pod numerem 52 i pamiętam ten budynek który był częścią mojego podwórka. Miał odgrodzony plac zabaw dla przedszkolaków i osobne huśtawki. Często zakradaliśmy się tam gdy przedszkole było już nieczynne.