Jakie płyty rzucał tatooooo i co znaczyło 3xDM
Kapryśne tegoroczne lato także i w pierwszą sobotę drugiego miesiąca wakacji pokazało nam swoje dwa oblicza. 4 sierpnia przywitało wszystkich na Dolnym Mieście upałem i wysokimi temperaturami, ale pożegnało solidną, deszczową pompą. A co się działo pomiędzy tymi dwiema fazami podczas lokalnej imprezy o tytule „Zrozumieć Sierpień | Tatooooo, rzuuć płytę, czyli 3 x DM” – czas obudzić wspomnienia i przypomnieć sobie to i owo.
Muzyczne kalendarium roku 2019 (sic!)
Pomimo tego, że miłośnicy muzyki lat 80. spotkali się przed budynkiem ISE na ulicy Reduta Wyskok 2 w 2018 roku – pierwszym punktem programu było kalendarium muzyczne z… przyszłości, a dokładniej z 2019 roku. Wspominając muzyków którzy tego dnia przyszli na świat, połączyli się węzłami małżeńskimi lub gościli na szczytach polskich lub zagranicznych list przebojów przemycono na koniec informację o pierwszej rocznicy wydarzenia z 2018 roku czyli dokładnie tej imprezy, która właśnie się odbywała. Pierwsze muzyczne wspomnienia dotyczące m.in. zespołów Lady Pank, The Beatles, Eurythmics, Lombard, Clannad, Roxette, Frankie Goes To Hollywood oraz Lecha Janerki, Klausa Schulze, Johna Lennona i Phila Collinsa zostały dodatkowo okraszone paradą plakatów tych właśnie muzycznych idoli. Plakatów z gazet wydawanych w latach 80 okazywanych wszystkim uczestnikom jak na gali bokserskiej…
Stuk, stuk, stuk – kanał lewy… Stuk, stuk, stuk – kanał prawy…
Z przyszłości jednym siedmiomilowym krokiem szybko przeskoczyliśmy do przeszłości i zostaliśmy już w niej na stałe do końca imprezy. Po zmyśle wzroku, przyszedł czas na uruchomienie zmysłu słuchu. W kilkuminutowej pigułce dźwiękowej udało się przemycić kilka dźwięków kojarzonych z audycjami muzycznymi z lat 80. Tymi, których namiętnie się słuchało w radiu i tymi, które systematycznie oglądało się w telewizji. Przy okazji przeprowadziliśmy na żywo test stereo, aby sprawdzić, czy oba „kanały publiczności” spełniają nasze oczekiwania. Wyszło bardzo dobrze. Można zatem było przejść do następnego punktu programu.
Anarchy in The UK
Organizacja tego lokalnego wydarzenia nie miała opierać się tylko na zaproszonych gościach z innych części Gdańska, Trójmiasta, a nawet całej Polski. Od czego jest wiedza lokalnych miłośników muzyki, która czasami potrafi zaskoczyć niejednego dziennikarza muzycznego. Tak właśnie było w tym przypadku. Nasz sąsiad z dzielnicy – Darek Słowikowski, który z muzyką punkową jest za pan brat już od kilku ładnych dekad zapoznał zebraną publiczność z korzeniami tego gatunku muzycznego, a następnie na kilku muzycznych przykładach pokazał jak całość ewoluowała najpierw poza granicami naszego kraju, a potem także w Polsce. To była solidna lekcja muzyki. Pierwsza, ale nie ostatnia tego dnia.
Podwórko wystawowe
W samo południe wszyscy zaproszeni goście udali się do podwórka przylegającego do ISE, aby przyjrzeć się specjalnie zebranym i przygotowanym na ten dzień eksponatom wystawowym. Do metalowego płotu przymocowano reprodukcje dziesięciu plakatów muzycznych wydrukowanych kiedyś w „Zarzewiu”, „Panoramie”, „Dzienniku Ludowym”, „Magazynie Muzycznym” oraz „Wybrzeżu”. Z dużych plansz spoglądali na wszystkich – Andrzej Rybiński, Krystyna Giżowska, Kapitan Nemo, Gang Marcela, Vox, Republika, Wanda Kwietniewska, Majka Jeżowska, Kobranocka i Perfect. Pod namiotem można było przyjrzeć się popularnym kiedyś radioodbiornikom radiowym oraz przeanalizować muzyczną oś czasu pokazującą rozwój nośników muzycznych od pozytywki poprzez płyty, kasety, kompakty, a na empetrójkach i smartfonach kończąc. Każdy odbiornik miał spisaną swoją metryczkę z którą można się było na miejscu zapoznać. A gospodarze dzielili się wspomnieniami związanymi z poszczególnymi aparatami radiowymi albo symbolami muzycznymi z dawnych lat. Nad całością wystawy czuwał kustosz – pan Franciszek, który każdemu gościowi wręczał okolicznościowy bilet przygotowany wyłącznie na ten jeden dzień.
3xDM
Od samego początku tylko organizatorzy wiedzieli co oznacza tajemnicza cyfrowo-literowa kombinacja 3xDM. Ale nie można było zbyt długo trzymać wszystkich w niepewności. Przyszedł w końcu ten moment w którym skrót DM potrójnie rozszyfrowano. Pierwsze DM to oczywiście Dolne Miasto. Drugie to dobra muzyka. A trzecie – i to być może była największa niespodzianka – to Depeche Mode. I nawiązując do tego właśnie ostatniego rozwinięcia połączono się na żywo z Gosią – Fanką zespołu Depeche Mode z Elblągą, która opowiedziała wszystkim o koncertach tego zespołu na których była, o powstaniu zespołu, o odejściu jednego z liderów, o przebojach Depeche Mode goszczących na Liście Przebojów Programu III oraz o Jej ulubionej piosence DM z tamtego okresu. Tajemnica napisu 3xDM została rozszyfrowana. Ale absolutnie nie był to znak do zakończenia spotkania. Wręcz przeciwnie – spotkanie coraz bardziej się rozkręcało.
Grać zacząłem w 1978 roku
Na czerwonym fotelu zasiadł Mietek Pawlak, który opowiedział nam o swoich muzycznych doświadczeniach z lat 80. A miał ich sporo, bo po pierwsze sam grał w kilku zespołach. A po drugie towarzyszył też innym kapelom podczas wspólnych tras koncertowych. Wystarczy tylko wspomnieć takie trójmiejskie formacje jak Jaguar, Cytrus czy też Babsztyl (znanych od morza do Tatr) lub Metalrain albo Foyer (to już bardziej lokalnie). Przy okazji odżyły wspomnienia występów w lokalnych i dzielnicowych klubach, Hali Olivia, Operze Leśnej, Wielkim Młynie czy też podczas Jarmarku Dominikańskiego. Nie zabrakło też lokalnego akcentu – grania w Spółdzielczym Domu Kultury Gedanus na ulicy Św. Barbary.
Łzy wzruszenia
Zbigniew Stefański – kolejny zaproszony do udziału w tym sobotnim muzycznym wydarzeniu gość zaproponował tak wyjątkowy repertuar, że podczas Jego występu niejedna łza się zakręciła w oczach uczestników koncertu. Elementy muzyczne przeplatały się z narracją autorską. A w ciągu niecałych 3 kwadransów udało się wyśpiewać całą historię lat 80. widzianą z perspektywy ruchu solidarnościowego. Było o strajkach i o ZOMO. Było o stoczni i o Kurkowej. A wszystko podane w tak rzeczywisty sposób. Nic dziwnego, że po występie wszyscy wstali i zasypali artystę deszczem braw.
Landrynkowa oranżada
Oprócz strawy dla ducha na imprezie „Zrozumieć Sierpień | Tatooooo, rzuuć płytę, czyli 3 x DM” była też przewidziana strawa dla ciała. Ze specjalnie przygotowanej na ten dzień lady bufetowej około godziny 14:00 można się było poczęstować chlebem ze smalcem i ogórkiem kiszonym. Każdy dostał też minimum jedno jajko na twardo i jednego pomidora na miękko. Na deser były wafle. A pragnienie gaszono oranżadą o smaku dokładnie takim jak w czasach PRL-u. Ten smak jest bardzo trudny do podrobienia.
WRONA SKONA!
Wizyta kolejnego gościa – dziennikarza muzycznego Stanisława Danielewicza pozwoliła poznać jeden z mniej znanych epizodów lat 80. związanym z „Dziennikiem Bałtyckim”. Otóż w wydaniu tej gazety z 12-14 lutego 1982 r. ukazał się felieton muzyczny wspomnianego autora napisany w taki sposób, że pierwsze litery kolejnych akapitów układały się w hasło WRONA SKONA. Podczas spotkań z tym ciekawym człowiekiem udało się poznać historię powstania tego artykułu i konsekwencje jego opublikowania. Korzystając z okazji poruszono też temat trójmiejskich dyskotek oraz zespołów muzycznych z trójmiejskiego rynku (np. Akcentów, które stanowiły podstawę późniejszego Kombi), ponieważ i w jednym i w drugim temacie można było usłyszeć informacje bezpośrednio z pierwszej ręki od DJ-a i współautora książki o trójmiejskiej scenie rockowej z lat 70.
List do Pana Zbigniewa!
Publiczność siedząca na leżakach mogła cały czas biernie lub czynnie uczestniczyć w całym wydarzeniu. I korzystała z tego w różny sposób. Najbardziej wyraźnie było to chyba widać wtedy, kiedy jedna z osób wstała i podzieliła się z nami wszystkimi autentycznym listem z listopada 1972 roku skreślonym damską ręką na ulicy Łąkowej 16 (czyli na Dolnym Mieście) i zaadresowanym do Zbigniewa Wodeckiego. Poznaliśmy tekst korespondencji i okolizności jego powstania. Niestety nie wiemy czy historia ta miała ciąg dalszy w kolejnej dekadzie. Ale jeszcze wszystko przed nami.
Lata 80. w autentycznych wspomnieniach artystów
Do udziału w tym muzycznym święcie lat 80. organizatorzy starali się zaprosić obszerną liczbę wykonawców, których piosenki były popularne w latach 80 i gościły na radiowych i telewizyjnych listach przebojów. Swoją drogą – wystawa plakatów o której zostało już wcześniej wspomniane była taką ukrytą zapowiedzią tych właśnie gości, którzy przyjęli nasze zaproszenie. Niestety względy odległościowe i sezon wakacyjny spowodował, że udało się doprowadzić do skutku nagranie wywiadów tylko z kilkoma bohaterami ze wspomnianej listy fotografii. I tak podczas tego sobotniego wydarzenia była okazja wysłuchać wspomnień związanych z latami 80., którymi podzielili się z nami – Krystyna Giżowska, Krystyna Prońko, Andrzej Rybiński, Kapitan Nemo oraz zespół Vox.
Telemost z południem Polski
Popołudniową porą telefon komórkowy odegrał jeszcze raz bardzo ważną rolę w scenariuszu. Dokonano połączenia na żywo z zespołem Gang Marcela, który był akurat w drodze na koncert do Żnina. Podczas telefonicznego wywiadu padły pytania o początki zespołu, o pierwszą płytę długogrającą, o współpracę z Krzysztofem Krawczykiem i Marylą Rodowicz, o udział w spektaklu „Szalona lokomotywa”, o polską wersję przeboju Telly Savalasa – tę o złamanych sercach, o festiwal w Sopocie, o karierze w NRD podobnej do tej jaką miały Czerwone Gitary. Całość zamknęły pytania o późniejszą przerwę i powrót do wspólnego grania i śpiewania na przełomie dwóch ostatnich dekad XX wieku.
Panie i Panowie – przed Wami Pandemia
Punktem programu na który część publiczności niewątpliwie czekała od samego przedpołudnia był występ na żywo fenomenalnego zespołu Pandemia, który przyjechał do ISE prosto z Tczewa. Proszę państwa – tego co się działo pod sceną podczas Ich występów trudno opisać jednym słowem. Szaleństwo – tak! Zabawa – tak! Ekstaza – tak! Ale nawet w kilku słowach nie jest to wcale takie proste. Wirujące staniki – tak! Wspólne śpiewanie – tak! Pogo pod sceną – tak! Gromkie brawa po każdej piosence – tak! I może to właśnie te gromkie brawa spowodowały pęknięcie chmury mniej więcej w połowie koncertu dokładnie nad jego uczestnikami. Należało szybko ratować sprzęt i podsuszyć przemoczonych gości. Ponieważ przejaśnienia nie zapowiadały się tak szybko – koncert trzeba było oficjalnie uznać za zakończony. Może jednak będzie jeszcze kiedyś okazja, aby zagrać całą set-listę podczas innej muzycznej imprezy na Dolnym Mieście…
To już jest koniec?…
Bo to, że taka kolejna muzyczna impreza w stylu lat 80. się odbędzie, to chyba nikt nie ma wątpliwości po pomyślnej realizacji tego pierwszego tak dużego muzycznego wydarzenia. Wydarzenia w które zaangażowane były spore siły – głównie lokalnych pomysłodawców. Lokalnymi koordynatorami całości przedsięwzięcia byli – Ewa Grzegorzewska i Piotr Stojałowski ze stowarzyszenia Opowiadacze Historii Dolnego Miasta w Gdańsku (OH). Z ramienia ECS-u nad wszystkim czuwały – Anna Fedas (guru) i Marina Adamyan (część kroniki zdjęciowej). Jeżeli chodzi o ISE, to przy wydarzeniu udzielały się – Elżbieta Woroniecka (OH – druga część kroniki zdjęciowej), Danuta Płuzińska (OH) i Artur Snarski. A kolejne literki OH powinny pojawić się przy nazwiskach osób czynnie pomagających na miejscu w realizacji tego przedsięwzięcia – Róży Kasperskiej, Marii Rybińskiej, Oli Sarnowskiej, Ani Nawrockiej-Morze, Katarzyny Szczepańskiej, Franciszka Mioduńskiego, Jacka Siemieniuka, Kamila Krosty i Jacka Górskiego, który swoją drogą dokonał spisania całości w postaci tej relacji.