K jak droździK
Mamy już początek marca, więc czas na zimowo-wiosenne przeloty naszych fruwających. Teraz ptaki przemieszczają się w dwie strony. Jedne od nas odlatują, a drugie przybywają z cieplejszych krajów i będą przygotowywać się do okresu godowego. Na niebie widać już stada gęsi, kaczek i żurawi. Zaraz przylecą czajki. Na jerzyki musimy poczekać do maja ;).
No tak – ale tak jak już wspomniałem – są takie ptaki które teraz szykują się do odlotu. Jednym z nich jest należący do drozdowatych Turdus iliacus czyli droździk.
Jest to gatunek ptaka który na okres zimowy, podobnie jak jemiołuszka, przybywa do nas z dalekiej północy, gdzie zamieszkuje głównie lasy iglaste. U nas przebywa przeważnie od końca listopada do marca, więc czas już go powoli żegnać. Spotkać go można głównie na polach i drzewach tam, gdzie zawsze jest coś do jedzenia. Dolne Miasto i Dzika Fosa Miejska gości droździka od lat, słynne głogowe krzewy przyciągają go jak magnes.
Chwilami widać jak jego stada pustoszą krzaki z ostatnich nasion. Robi to i tak w obecności przeważnie kwiczoła, kosa i szpaków więc trzeba się dobrze przyjrzeć żeby go poznać,
Droździk jest wyraźnie mniejszy od kwiczoła. Odróżnia go też ubarwienie. Ma wyraźnie rdzawe boki ciała i pokryw podskrzydłowych. Do tego też ma widoczną białą brew nad okiem.
Tu uwaga – droździk jest bardziej płochliwy od kwiczoła i kosa, więc przy obserwacji musimy zachować się bardziej cicho i spokojnie.
W tym roku jest jeszcze obecny, a było go bardzo dużo, więc kto zdąży niech go porówna ze zdjęciami z gawędy 😉
Autor gawędy i wszystkich prezentowanych zdjęć – Mariusz Lehmann