K jak kos, kwiczoł i inne drozdy
Kos
Jednym z pierwszych zwiastunów wiosny na naszych bastionach i wodach Motławy jest piękny śpiew kosa. Można go słuchać i słuchać. A jego melodia jest wspaniała i nieporównywalna do śpiewu innych ptaków. To samiec tak śpiewa, żeby oprócz swojego uroku, czarnuszek mógł zaimponować partnerce. Kos to tutaj najliczniejszy przedstawiciel drozdów. Powodzi mu się dobrze, więc rok w rok powiększa się jego liczebność. Jak go poznać? To proste. Przede wszystkim zaczyna się na literę K 😉 . Jest czarny jak węgiel i nawet w słońcu matowy. Samiec ma wyraźną żółtopomarańczową obwódkę na oku i żółty dziób. Samica też jest ładna, choć w porównaniu do samca to kopciuszek, czyli znowu na K. Jest brązowa, bez takich charakterystycznych znaków szczególnych jak samiec. Może poza tym, że też ma długi ogonek.
Kwiczoł
Drugi drozd który stale gości na Dolnym Mieście i jest momentami bardzo liczny to kwiczoł. Tu już nie ma takiej dużej różnicy w wyglądzie samca i samicy. Śpiew też trudno nazwać melodią. To raczej troszkę jak kwiczenie świnki. Można go łatwo poznać bo przeważnie siedzi na głogu. Jest większy od kosa i mieni się różnymi kolorami. Uwagę przyciąga jasno szara głowa która wpada aż w kolor niebieski. Ważnym elementem ubarwienia są wyraźne kreski na piersi. Inne drozdy też mają taki element, ale kreski ma tylko kwiczoł.
Paszkot
Ważne jest zawsze – w którym miejscu zobaczymy drozda. Bo to jest pierwsza wskazówka – z jakim osobnikiem mamy do czynienia. Kos na ziemi, kwiczoł na głogu, a paszkot, wysoko tam gdzie rośnie jemioła. Tak więc mamy trzeciego drozda. Paszkot to największy drozd, podobny do śpiewaka którego tutaj nie spotkałem. Tu plamki na piersiach przypominają faktycznie plamki. Są one liczne i gęste, pozostawiając tylko trochę bieli na piersiach. Oko też jakby otoczone białą obwódką.
Droździk
Jest jeszcze czwarty drozd, który występuje u nas gościnnie. No ale nie w lato. A właśnie zimową porą i wczesną wiosną. To droździk. Ptak dalekiej północy, który znalazł u nas azyl i pokarm w srogie zaśnieżone dni. Można go spotkać w stadach razem z kwiczołem. Łatwo go wtedy poznać, bo jest mniejszy, mniejszy nawet od kosa. Ma białą wyraźną brew i rudawe boki. Tu brązowe plamki na jego piersi są jakby rozmyte. To tyle na literę K i jednocześnie tyle o drozdach. Każdy na spacerze może teraz już powiedzieć – co dokładnie widział.
Gawędził: Mariusz Lehmann