K jak Kto widział pustułkę

4 marca minie dokładnie rok od ukazania się pierwszego artykułu na literę „K”. O ile mnie pamięć nie myli miał on tytuł „Krukowate i drapieżne”. Więc po roku powrócę do drapieżnych, ale dokładniej tylko do jednego z nich. Czas poświęcić więcej uwagi naszemu najmniejszemu sokołowi czyli pustułce.
Pustułka jako jedyny z drapoli szybko dostosowała się do życia w mieście obok ludzi. Zakłada gniazda w wieżach kościelnych, starych budynkach oraz w specjalnych lęgowych budkach zawieszanych na wysokich budynkach. Stare Przedmieście może się pochwalić parą lęgową tego sokoła, który od paru lat znalazł schronienie w kościele św. Trójcy. Tu wyprowadza udane lęgi i stąd leci na Bastiony Dolnego Miasta zapolować na pyszną myszkę albo nornicę.

W tym miejscu trzeba zaznaczyć, że to choć ptak drapieżny, to raczej nie poluje na inne małe ptaszki tak jak jego krewny krogulec lub sokół wędrowny. Pustułka raczej pomaga nam zwalczać gryzonie na naszych działkach i w ogrodach. Na małego ptaszka skusi się w bardzo trudnej sytuacji – tylko wtedy kiedy jest straszny głód i brak innego pożywienia. Może ktoś zapytać – jak to brak? Brak, bo od jakiegoś czasu – po najbardziej pospolitym myszołowie pustułka zostaje u nas cały rok. A nie każda zima wygląda jak tegoroczna. Silny mróz i dużo śniegu to może być problem dla tego małego drapieżnika. Więc wtedy mazurek albo osłabiony wróbelek też jest smaczny.

Jak rozpoznać pustułkę? To bardzo proste. Podczas polowania zawisa ona w powietrzu rozkładając ogon jak chiński wachlarz. Nikt tak nie potrafi jak ona na dłuższą chwilę zawisnąć prawie bez ruchu, by nagle lotem nurkowym spaść i złapać małego gryzonia, który w tym momencie nie ma najmniejszych szans.

Trochę to inaczej wygląda w stosunku do innych ptaków, a zwłaszcza tych większych od pustułki. Ptaki mają swój rozum i powiedzenie „ptasi móżdżek” to bzdura. Sroka, wrona siwa czy mewy często atakują pustułkę, chcąc jej odebrać łup lub dlatego żeby ją przegonić z terenu na którym one polują. Może też zdarzyć się tak, jak podczas mojej obserwacji, że stado zaniepokojonych mniejszych ptaków pogoni pustułkę, bo przecież to drapol – a siła jest też w liczbie. W tym przypadku zrobiły to szpaki.

Jeżeli pustułka poluje, to zawsze na łowy wybiera się jeden z pary – on albo ona. Rozpoznanie płci też nie jest trudne.
On, z wierzchu ceglasto-rudy, głowa i ogon niebieskoszare a od oka i dziobu wyraźny biegnący w dół ciemny wąs. Przód czyli brzuch jasnopłowobrązowy z wyraźnymi ciemnymi plamkami. Plamki nie tak gęste jak u samicy.
Samica podobnej wielkości lecz cała w brązie i bardziej gęstymi plamkami na brzuchu.

Kto zacznie je obserwować zauważy, że samiec jest mniej płochliwy i można dość blisko do niego podejść. Ona, bardziej uważna i reaguje o wiele szybciej od swojego partnera odlatując z drzewa na którym miała swój punkt obserwacyjny.
Obserwacja pustułki to fajnie spędzony czas na spacerze. Można to robić bez sprzętu, bo nasz sokół jest przyzwyczajony do naszej obecności.

Autor gawędy i wszystkich prezentowanych zdjęć – Mariusz Lehmann

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *