K jak pełzacz, ale jaKi?
Kolejnym gościem litery „K” jest mały ptaszek, który z racji swojego wyglądu doskonale się maskuje i bardzo trudno go zobaczyć. Chociaż z drugiej strony jest to jednak możliwe i nawet można zrobić mu zdjęcie, na co są widoczne dowody w tym artykule.
Tym ptaszkiem partyzantem jest pełzacz.
No ale w tytule jest jeszcze „jaKi”. Teraz jest dopiero ciężki orzech do zgryzienia. Generalnie mówi się i pisze o dwóch pełzaczach tzn. o leśnym i ogrodowym. Można zatem krzyknąć…
O! To wszystko jasne jest!
Ale to wcale nie takie proste jest, bo dwa gatunki występują niby oddzielnie. Pełzacz leśny to gatunek północy i wschodu, a pełzacz ogrodowy to zachód i południe. Pierwszy mieszka (jak sama nazwa wskazuje) w lesie, a drugi… oczywiście w ogrodach. A jednak. Przez Polskę, a i Dolne Miasto przechodzi właśnie ta ornitologiczna granica występowania obu gatunków. Zatem tu możemy spotkać i jednego i drugiego ptaszka.
No tak. Ale okazuje się, że ten jeden wcale nie buszuje w lesie. A i drugi w ogrodach, też nie. Każdy z nich może być wszędzie. A szczególnie tam, gdzie występują stare drzewa.
Zostaje nam rozpoznać je po wyglądzie. To jest możliwe, więc można spróbować. Ale jego rozmiar, a przy tym ruchliwość doskonale będzie Wam to utrudniać. Musicie patrzeć na dziób – ogrodowy ma dłuższy. Później na tylny pazur – tu leśny ma dłuższy, a ogrodowy krótszy. Jak to zobaczycie widząc jednego ptaka, wtedy jesteście mistrzami.
Zostaje jeszcze podbrzusze, chyba najszybsza cecha która może nam w przybliżeniu powiedzieć „JaKi to pełzacz”? Leśny ma podbrzusze białe jak śnieg a ogrodowy ma brązowy nalot i ciemniejsze podogonie. Jest jeszcze możliwość, że leśny usmaruje się od mchu i kory, a to całkiem możliwe jest i wtedy też będzie ciemniejszy.
Najlepiej zatem spojrzeć na zdjęcia.
Dobra, to jest ogrodowy!
A ten poniżej to leśny pełzacz jest.
Tylko żeby to zobaczyć, to trzeba dobrze się ustawić, bo one dość mocno przylegaja do drzewa i szybko wędrują z dołu do góry okrążając pień. Czemu tak szybko penetrują pień drzewa? Bo są zawsze głodne. A żywią się owadami i ich larwami. Zimą nasionami.
Jak to zimą?
Tak, jest to ptak osiadły, więc możemy go obserwować i latem i zimą.
Tu na „dzikiej Fosie” możemy go spotkać koło powalonego drzewa za KFK, tam gdzie są stare klony. Można też go spotkać na Placu Wałowym, gdzie starych drzew nie brakuje. W drzewach widać małe dziuple, gdzie może on zamieszkać.
Podczas lęgów pełzacz wykorzystuje odchylone na kilka centymetrów kawałki kory gdzie zakłada gniazda, bo przecież razem z ogonem ma od 12 do 14 centymetrów.
Teraz już wiecie prawie wszystko, zostaje Wam iść i później zdać relację z obserwacji. Powodzenia 😉
Autor gawędy i wszystkich prezentowanych zdjęć – Mariusz Lehmann