K jak ptaKi inwazyjne
Ostatnio inwazja to dość popularne słowo. I to nie tylko wśród przyrodników. Ale zostawmy te inne sprawy i skupmy się tylko na naszych przyziemnych sprawach. A mianowicie na naszych lotnych stworach pochodzących w prostej linii od dinozaurów czyli na ptakach.
Czytając lub słuchając różnych audycji i artykułów, bardzo zadziwia mnie to słowo czyli inwazja. Trochę się w tym gubię i bardzo nie polubiłem tego słowa. I nie zgadzam się z jego stosowaniem. A przynajmniej na Dolnym Mieście i Dzikiej Fosie Miejskiej. Bo co to znaczy – gatunek inwazyjny lub inwazja w okresie
Sorry, taki mamy klimat.
No dobrze. Ale jaki mamy klimat?
Jego zmiany widzimy rok w rok. A możemy jeszcze bardziej to prześledzić przeglądając artykuły choćby na stronach Opowiadaczy Historii właśnie. Kiedyś mrozy, śnieg i lodowe ślizgawki. A teraz aż 2 dni zimy, trochę śniegu i błoto. Jeśli ktoś śledzi „Gawędy przyrodnicze” i czytał kolejne odcinki cyklu „K jak ptaK”, to wyraźnie tu widać. że dużo gatunków ptaków już od nas nie odlatuje na zimę. Tak robią np. szpaki, gołąb grzywacz czy zięby. Żurawie słychać już cały rok, gęsi zimują na Ujściu Wisły w Mikoszewie.
To samo dzieje się z przelotami jesiennymi i wiosennymi. Kiedyś ptaki licznie siadały na Motławę. A w tym roku tylko były tu nieliczne osobniki. Nie tylko ilość ptaków ulega zmianie, ale także gatunki, które nas odwiedzają. Wyraźny wzrost ciepła możemy stwierdzić chociażby po obecności czapli białej która gościła u nas całe lato, a właściwie po 3 czaplach białych które tu były, To ptak raczej ciepłych stron i na północ się nie zapuszczał. A teraz co – inwazja?
Chyba nie, teraz tu dla niej są po prostu dobre warunki.
Takim dobitnym przykładem może być gęsiówka egipska, czyli kazarka. A na naszej fosie bernikla.
Tak, gościliśmy tu na Dzikiej Fosie Miejskiej jedną z przedstawicielek bernikli czyli bernikle białolicą. Dla formalności na Zalewie Wiślanym już obserwowano berniklę kanadyjską, obrożną i rdzawoszyją. Trzeba też powiedzieć, że to nie są uciekinierki z ZOO w Oliwie, jak kiedyś te z Parku Reagana, tylko ptaki które zwyczajnie żyją na wolności.
Czy można o nich powiedzieć, że to ptaki inwazyjne? Więc dlaczego cieszymy się z obserwacji jemiołuszki, droździka czy błotniaka stepowego Pędzimy zrobić zdjęcie warzęchy lub „polujemy” na kraski czy żołny? One tu nie wyprowadzają lęgów, a czasami nas dość licznie odwiedzają.
Mnie bardzo ucieszyła obecność bernikli białolicej którą Wam tu przedstawiam i czekam na kolejną inwazję, byleby to nie była aleksandretta zielona z Opola 😉