Kartki z wielkanocnymi życzeniami
Kilka dni temu odwiedziłem pocztę na Łąkowej, aby kupić kilka znaczków pocztowych. Kilka, chociaż pamiętam takie czasy w których przed świętami kupowało się ich ponad 20. W poprzedni poniedziałek wypisałem kilka kartek pocztowych z wielkanocnymi życzeniami. Kilka, chociaż pamiętam takie czasy w których przed świętami kupowało się w kiosku i wypisywało się takich kartek ponad 20.
Do dzisiaj pamiętam, jak przed Bożym Narodzeniem albo przed Wielkanocą zbieraliśmy się – ja, moja mama i moja babcia – w dużym pokoju przy okrągłym stole pod żyrandolem. I zaczynało się pisanie życzeń. Moją rolą w połowie lat 70. było ewentualne wybieranie pocztówek. Czy teraz ta z kurczaczkiem, ta z barankiem, ta z baziami czy może ta z kolorowymi pisankami?… Moja mama pisała życzenia. A potem adresowała poszczególne kartki.
Mieliśmy taki notatnik z literkami na marginesie. A w tym notatniku była obszerna lista osób na której znaleźć można było nazwiska członków naszej bliższej i dalszej rodziny, przyjaciół i znajomych mojej mamy i babci, fachowców typu elektryk od pieców albo hydraulik itp. Część z tych nazwisk wraz z adresami lądowała na wspomnianych kartkach. Kiedy nauczyłem się pisać, to przez rok czy dwa moimi koślawymi literami sam dzielnie wypisywałem kartki do cioci i wujka. Ale prawdę powiedziawszy – to jednak głównie moja mama się tym zajmowała – także przez kolejne dwie dekady. Mniej więcej na początku XXI wieku ja przejąłem to sympatyczne zadanie i powtarzam je dwukrotnie każdego roku do dzisiaj.
Kartki pocztowe kupuję zawsze w tym samym miejscu podczas sobotniej wizyty na rynku u Pana, który sprzedaje też m.in. czosnek, przyprawy i bukiety kwiatów – może kojarzycie… I z każdym rokiem kupuję ich coraz mniej. Bo lista odbiorców tych kartek maleje z roku na rok. Weźmy dla porównania taką listę sprzed dokładnie 40 lat. W 1984 roku wysyłałaliśmy całą rodziną kartki m.in do cioci z rodziną na Bródnie i cioci z rodziną na Ochocie oraz do wujka z rodziną na Pradze i do wujka z rodziną na Saskiej Kępie. Do cioci z rodziną w Milanówku i do cioci z rodziną w Błoniu wędrowały następne kartki. Kolejne życzenia trafiały do Poznania, Myszkowa, Wrocławia i Hajnówki. Ale i na Gdańsk kupowało się podobną listę znaczków. Jedna karta trafiała na Przymorze, druga na Siedlce, trzecia na Morenę, czwarta do Brzeźna, piąta do Wrzeszcza, szósta na Orunię, a kilka następnych na Przeróbkę. Ostatnia seria to były życzenia dla kilku naszych sąsiadów i sąsiadek z Łąkowej, Polnej, Jaskółczej czy też Elbląskiej.
A przy okazji – pamiętacie, że kiedyś były dwie taryfy pocztowe – tańsza na korespondecję w rejonie Gdańska i droższa na pozostałą Polskę. A na poczcie na Długiej były dwie skrzynki pocztowe. Zielona na listy miejscowe i czerwona na zamiejscowe?… Nie pamiętam czy kartka do Gdyni była traktowana jako zamiejscowa czy nie?… A też jedną taką wówczas wrzucaliśmy do skrzynki pocztowej w kierunku Obłuża.
Przez te 40 lat pojawiały się oczywiście na tej liście nowe nazwiska, bo przecież nawiązywały się nowe znajomości i przyjaźnie, ale ten trzon cały czas stanowiły i nadal stanowią nazwiska mniej więcej z tamtego okresu.
W marcu 2024 roku musiałem ponownie zredykować listę odbiorców moich świątecznych kartek, bo dowiedziałem się o kolejnych kłopotach zdrowotnych jednej z dawnych znajomych mojej mamy. Z roku na rok ubywa na tej liście nazwisk i adresów. Czas i wiek robią swoje. Ale jestem przekonany, że nawet wtedy, kiedy zostanie mi do wysłania już tylko jedna kartka pocztowa – będę podtrzymywał tę wielkanocną tradycję. A ten mały Jacek cały czas gdzieś tam we mnie siedzi, bo do dzisiaj mam ogromną frajdę w dobieraniu konkretnych kartek dla wybranych osób. I tylko życzeń już nie wypisuję ręcznie, bo współczesne kartki świąteczne tym różnią się od tych zamieszczonych w tym artykule, że mają bogatszą ornamentykę, żywsze kolory. Czasami są dodatkowo odpowiednio przycięte na brzegach. A… świąteczne życzenia wydrukowane są po ich drugiej stronie. Wystarczy tylko dopisać datę, podpisać się, zaadresować kartkę, nakleić znaczek i wrzucić do skrzynki pocztowej na Łąkowej. Ciekawe czy moje kartki z tego roku już dotarły do odbiorców życzeń…
Wspominał Jacek Górski.
Zachowane kartki pocztowe z archiwum autora pochodzą kolejno z lat: 1986, 1980, 1981, 1982 i 1973.