Kiedyś to były kąpieliska….
Byłem na spacerze po koronach obwałowań redut Wilk i Wyskok. Był gorący sierpniowy wieczór końca wakacji. A woda Kanału ciepła… Trudno nie wspomnieć czasów, zwłaszcza lat od 50. do 90., gdy dzikie kąpieliska pełne były ziomków korzystających z atrakcji pełni lata. A teraz nieliczni spacerujący i pełna wieczorna cisza…
Postanowiłem uwieczniać na fotkach cztery gwarne kiedyś miejsca kąpielisk, choćby po to by dać możliwość wspomnień najstarszym z nas, a najmłodszym i nowym sąsiadom Dolnego Miasta dać szansę na zrozumienie wspomnień najstarszych Opowiadaczy.
1) Baczek.
Położony w najdalej wysuniętym miejscu bastionu Wilk. Swoją nazwę zawdzięcza porównaniu do kosmyka włosów brody na twarzy (bokobrodów). Był kiedyś miejscem w którym królowały małe dzieci z matkami, oraz najmłodsi mieszkańcy dzielnicy. Miejsce to kiedyś szeroko odsłonięte, z wydeptanym dnem, miało zaletę płytkiego, równomiernego spadku. Charakterystycznym elementem była zatopiona na środku akwenu beczka, której krawędź wyczuwalna była pod stopami.
2) Głębokie.
Akwen Motławy pomiędzy wyspami na końcu kamiennych gródz. Kiedyś dostęp do tego miejsca nie był zbyt prosty, bo prawie kompletne były kamienne tzw. dziewice i grodze. Pływanie na tym kąpielisku nobilitowało starszych uczniów ostatnich klas podstawówki. Przepłynięcie głębi umożliwiało dostęp do wyspy od strony Żubra. Było to swoistą atrakcją, bo następna okazja była zimą po zamarzniętym akwenie…
3) Akwen pod mostem na Olszynkę przy Wyskoku.
Kiedyś ten most był drewniany, a widoczna kolejna już olbrzymia wierzba, tworzyły klimat tego miejsca. Akwen dość głęboki. A krążyła pogłoska że na dnie zatopiona jest barka. Przy wierzbie kąpały się dzieci pod opieką rodziców. A na moście miały miejsce popisy starszych chłopców i młodych mężczyzn, skaczących z poręczy i przyczółków mostu.
4) Głębia pod mostem kolejowym przy Śluzie Kamiennej.
Tu miały kiedyś miejsce najbardziej efektowne wyczyny młodych chłopców i mężczyzn. Skoki z metalowych poręczy mostu, na nogi i na główkę… A nieliczni wykonywali dodatkowe salto. Najbardziej ekstremalnym popisem były skoki do wody z dachu przejeżdżającego przez most wagonu pociągu towarowego.
Wspomnienia, wspomnienia… Kiedyś kąpaliśmy się po lekcjach, nie mówiąc już o wolnych dniach. A teraz we wrześniu, mimo ciepłych dni późnego lata i początku jesieni, mimo ciepłej wody, cisza i spokój…
Wspominał Marek Bumblis, mieszkaniec DM od 70 lat




