Kiosk w budynku na Seredyńskiego
Na wstępie mojej krótkiej retrospekcji odnoszącej się do kiosku znajdującego się na rogu ul. Seredyńskiego i Angielskiej Grobli, pragnę serdecznie podziękować Opowiadaczom Historii za cykl felietonów pt. „O kioskach z gazetami”.
Jak mawiali starożytni rzymianie „habent sua fata libelli” (łc.”książki mają swoje losy”). Sformułowanie uzupełniłbym o komiksy, gdyż te również mają swą historię. W końcu lat 80-tych właśnie w kiosku znajdującym się na rogu ul. Seredyńskiego i Angielskiej Grobli zaopatrywałem się w te tzw. „sekwencyjne historię obrazkowe”. Były częścią mojego (dziecięcego) świata, miłym przerywnikiem pomiędzy szkołą, grą w piłkę a innymi czynnościami związanymi z życiem na Długich Ogrodach.
Kiosk był wyjątkowy. Nie była to PRL-owska budka „Ruchu” z „panią w małym okienku”.
Swoją wyjątkowość kiosk zawdzięczał (w mojej ocenie) formie i kształcie w jakim się znajdował oraz wyjątkowo miłej obsłudze. Do kiosku wchodziło się po schodach. W pomieszczeniu (po lewej stronie od wejścia) znajdowała się długa, obszerna lada na której w staranny sposób rozmieszczona była prasa i „moje” komiksy! Tuż za ladą stał regał z drobnymi artykułami drogeryjnymi (gdzie znajdowała się taka „klasyka gatunku” jak np. woda kolońska „WARS” czy „Szampon Pokrzywowy”). Pamiętam jeszcze że w kiosku (a jestem na tym punkcie szczególnie wyczulony), pięknie pachniało. Wyjątkowy zapach farby drukarskiej i perfum. Była to miła odmiana zważywszy na to iż zakłady mięsne znajdujące się na Angielskiej Grobli najczęściej nie raczyły nas „zapachami firmy COTY” 😉
Pamiętam też jeszcze iż w dużym, przeszkolonym pomieszczeniu od strony Angielskiej Grobli znajdowała się sporych rozmiarów juka albo dracena. Wszystko to sprawiało iż w kiosku panowała rodzinna, domowa atmosfera.
Na załączonym zdjęciu przedstawiam moje komiksy zakupione w owym kiosku. Jest to skromna część kolekcji którą posiadam do dzisiaj i żywię do nich swoisty sentyment.
Szninkiel, komiks z gatunku fantasy, której autorami są Jean Van Hamme (scenariusz) i Grzegorz Rosiński (rysunki). Po raz pierwszy wydany w języku polskim dzięki oficynie wydawniczej Orbita. Wyjątkowy komiks nagradzany m.in.: Grand Prix Alp w 1988 roku na festiwalu komiksu w Szwajcarii, Nagrodą Dziennikarzy na festiwalu komiksu w Belgii, oraz nagrodzony za najlepszą postać komiksową za rok 1988.
Kolejny komiks to pierwsza część słynnej sagi komiksowej „THORGAL” pt. „Zdradzona czarodziejka”, której autorami są również Jean Van Hamme (scenariusz) i Grzegorz Rosiński (rysunki). Komiks ukazał się w oryginale francuskim w 1980 roku nakładem wydawnictwa Le Lombard. Po polsku wydano tego klasyka gatunku w 1988 roku dzięki Krajowej Agencji Wydawniczej.
I jeszcze słynny ASTERIX część pt. „Asteriks i Kleopatra” wydany w Polsce w 1992 r. przez wydawnictwo Egmont Polska. Pozycja posiada intrygujący opis na okładce – „Największa przygoda, jaka dotychczas została narysowana, 14 litrów tuszu chińskiego, 30 pędzelków, 62 ołówki z miękkim wkładem, 1 z twardym, 27 gumek do wycierania, 38 kg papieru, 16 taśm do maszyny do pisania, 2 maszyny do pisania i 67 litrów piwa było potrzebnych do jej zrealizowania” 😉.
Gdzieś, kiedyś wyczytałem iż „nasze życie składa się z serii chwil”. Ja chwile związane z kioskiem Ruchu mieszczącym się na rogu ulicy Seredyńskiego i Angielskiej Grobli pamiętam właśnie tak.
Autor artykułu: Jacek Szymański.
Niestety a może dla niektórych stety,pod koniec istnienia oprócz gazet można tam było kupić tani alkohol wysokoprocentowy[przy wódce to ten produkt nie stał].Fajny kiosk był też na rogu Elbląskiej[długie ogrody]i Barbary
Pamiętam z dzieciństwa lata 50/60 że chodziliśmy jako dzieci sztrzyc włosy do „łepka” na ul.Seredynskiego . Pamiętam też jak fryzjer na skórzanym pasku zawieszonym na ścianie ostrzył brzytwę. Było też kino Piast do którego biegaliśmy na filmy pt. „Skarb w srebrnym jeziorze” czy „Siedmiu narzeczonych dla siedmiu braci”…
Na ul. Długiej Grobli były tory dowoziły transport bydła do rzeźni.
Niedaleko była fabryk bombek „Gedania” , produkowano i ręcznie malowano piękne bombki na eksport. Niektórym dzieciakom udawało się zdobyć bombkę z wysypiska w całkiem niezłym stanie. Podwórka były pełne kreatywnych dzieci. Obok był skup złomu tzw „zlomowiec”. Kawałek dalej produkowano neony. Na roku ul. Seredynskiego i Dł.Grobli po schodkach był malutki sklepik z nabiałem i nie tylko..
Na rogu ul. Wygon i wtedy Elbląskiej w długim bloku na piętrze było przedszkole.
A obok poniżej w suterenie duży magiel ręczny z długim skrzypiącym wałkiem drewnianym. Przychodziliśmy do pani „maglarkowej” i pachniało krochmalnem a para unosiła się nad białą pościelą. Pozostały wspomnienia i zapachy tamtych dziecięcych dni….