Mały kierowca z ulicy Dolnej
Mały chłopiec o imieniu Bogdan dzielnie kręcił pedałami, aby móc wprowadzić w ruch swoje wspaniałe, sportowe autko (jedyne takie na tej ulicy!). Nie było to łatwe, bo nogi ledwie sięgały nożnego napędu. Ale wystarczyło przyjąć odpowiednią pozycję za kierownicą, wyciągnąć nogi tak mocno, mocno i tak daleko… i już można było poczuć ten wiatr we włosach.
Cel był jeden – należało pokonać odległość całej ulicy Dolnej i zaparkować przy studni i pompie na jej końcu.
Po drodze młody kierowca minął trzech mężczyzn idących chodnikiem, którzy na jego widok zaczęli kiwać głowami i śmiać się głośno. A jeden (ten najniższy) spojrzał w jego stronę spod czapki i zagwizdał z podziwem (a może nawet z zazdrością…). A właśnie teraz przejechały obok niego dwie dziewczynki na rowerze, którym towarzyszyła trzecia. Nie mając niestety roweru, dotrzymywała im kroku biegnąc obok. Gdyby jechał w tym samym kierunku, może by mógł ją podwieźć…
Skrzyżowanie z Łąkową było coraz bliżej. Tam po krótkim postoju pewnie trzeba będzie zjechać do bazy, która była na jednym z pobliskich podwórek. Ale jeszcze nie teraz, teraz jeszcze cały czas trzeba było ostro pedałować i jechać do przodu.
Patrz mamo jaki dzielny ze mnie kierowca!
Autor tekstu: Jacek Górski.
Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Bogdana Płuzińskiego.
Warto też przeczytać:
Mały kierowca