Mieszkałem na Dolnej 10a – wspomina Kazimierz Furmańczyk (część X)
Część I, Część II, Część III, Część IV, Część V, Część VI, Część VII, Część VIII, Część IX
8/ Szkoła Podstawowa nr 4 (część II)
Pewnego rodzaju tradycją było wykonywanie na podwórku szkolnym pamiątkowych zdjęć uczniów jednej klasy wraz ze swoją wychowawczynią. W swoich zbiorach znalazłem dwa takie zdjęcia. Wydaje mi się, że są one z klas I-III, zatem najprawdopodobniej są to lata 1952-1954.
Pierwsze zdjęcie zbiorowe z naszą wychowawczynią Panią Klein (Podolak) wykonane na podwórku (boisku) szkolnym.
Spróbowałem po latach przypomnieć sobie nazwiska kolegów z tego zdjęcia zrobionego w zimie. To mogła być I, II albo III klasa…
1 – wychowawczyni p. Stanisława Klein (później Podolak)
2 – Bogdan Bartecki,
3 – Wacław Szoć,
4 – Zbysław Cieślak,
5 – Kazimierz Furmańczyk,
6 – Andrzej Szymona,
7 – Zbigniew Mierzejeski.
Drugie szkolne zdjęcie zrobione zostało wiosną albo jesienią.
Także i w tym przypadku postanowiłem po latach przypomnieć sobie nazwiska kolegów i koleżanek z tego zdjęcia.
1 – wychowawczyni – Stanisława Klein, (później Podolak)
2 – Andrzej Szymona,
3 – Wacław Szoć,
4 – Zbigniew Mierzejewski,
5 – Bogdan Bartecki,
6 – Zbysław Cieślak,
7 – Jerzy Szymański,
8 – Kazimierz Furmańczyk,
9 – Wacław Chodorowski (Chodorkowski),
10 – Zdzisław Ziębicki
Jedna z wycieczek klasowych (I-IV) zorganizowana była do parku w Oliwie. Pamiętam, że pojechaliśmy tam tramwajem. Poniżej zdjęcie naszej klasy w czasie tej wycieczki. W dolnym rzędzie od lewej strony: Jerzy Szymański, Kazimierz Furmańczyk, Andrzej Szymona, Zbysław Cieślak i inni.
W jednej z początkowych klas zorganizowana była też wycieczka stateczkiem białej floty do Sztutowa. Jej celem było zwiedzenia obozu koncentracyjnego Stutthof. Wizyta tam zrobiła na mnie bardzo przygnębiające wrażenie. Chyba bardziej sensowne byłoby, gdyby odbyła się ona już w szkole średniej.
W starszych klasach były organizowane wycieczki „szkolne” prawie wszystkich uczniów pociągiem w dalsze regiony Polski. Poniżej zdjęcia z Wieliczki oraz z gór (rok 1956). Były to bardzo ciekawe i sensownie zorganizowane wycieczki. Większość z nas pierwszy raz było w Krakowie, na Wawelu i w górach. Podziwiam opiekunów, gdyż zwłaszcza w górach, musieli mieć oczy dookoła głowy i jednocześnie odpowiadać na niezliczoną liczbę pytań. Szczególną atrakcją była wizyta w kopalni soli w Wieliczce. Wprawdzie byłem tam w latach późniejszych wielokrotnie. Ale ten pierwszy zjazd pod ziemię, zobaczenie na czym polega kopalnia, piękne sale, kaplice, ołtarze i słone ściany. To robiło to na nas ogromne wrażenie.
Na zdjęciu z 1956 roku w Wieliczce w drugim rzędzie od dołu w środku – to dyrektor naszej szkoły p. F. Kowalczyk, druga w lewo od niego to p. Aldona Lwowska (nasza wychowawczyni w VI i VII klasie). Kazimierz Furmańczyk trzyma napis przy literze „W”, obok niego Zbysław Cieślak (z kwiatkiem), a Zbigniew Mierzejewski trzyma napis przy roku 1956.
Podczas tej wycieczki odwiedzaliśmy wiele miejsc w górach. Były one dla nas ogromną atrakcją, gdyż prawie dla nas wszystkich, był to pierwszy kontakt z górami. A jednocześnie była to ostatnia okazja do wspólnej wycieczki w ramach Szkoły Podstawowej.
c.d.n.
Autor wspomnień oraz posiadacz wszystkich zaprezentowanych w artykule szkolnych zdjęć – Kazimierz Furmańczyk.
Kaziu, liczba zachowanych i posiadanych przez Ciebie zdjęć budzi podziw. Mam jedną uwagę do opisu zdjęć, a właściwie osób na zdjęciach. Jestem pewna, że Ziembicki miał na imię Wiesław i pisał się Ziembicki, a nie Ziębicki. Był moim sąsiadem z ulicy Łąkowej 50. Pozdrawiam, Beata
Beatko, bardzo Ci dziękuję za słowa uznania i za wspaniałą pamięć. Odnośnie Wiesława Ziembickiego mogłem polegać jedynie na własnej pamięci. Dziękuję Ci bardzo za korektę. Bardzo serdecznie pozdrawiam, Kazimierz Furmańczyk
Jerzy Szymański był moim sąsiadem mieszkaliśmy na Ułańskiej 11. Też był harcerzem i chyba nawet został Harcmistrzem. Mieliście wspaniałych nauczycieli i organizatorów który potrafili w tamtych czasach zorganizować wam czas poza szkolny dlatego ma Pan tak wspaniłe wspomienia z lat szkolnych i nie tylko. Ja też uczęszczałem do tej szkoły podstawowej nr4 co Pan w latach 62r do 70r ale tak ciekawych wspomień nie mam bo praktycznie poza lekcjami nauki nic się nie działo. Jedynie co pamiętam to w młodszych klasach chodziliśmy do Teatru Miniatury oczywiście też byłem harcerzem. Uczniów i nauczycieli też dokładnie pamiętam mam parę zdjęć nawet pierwsze miejsce świadectwo ukończenia pierwszej klasy szkoły podstawowej rok 63. Pozdrawiam serdecznie Pana Kazimierza. ROMAN Z UŁAŃSKIEJ.
Szanowny Panie Romanie, bardzo dziękuję za Pana interesujący, pełny refleksji komentarz. W moim odczuciu, gdy do młodzieży (harcerstwa) zaczęły wkraczać odcienie polityczne, przestało to być atrakcyjne dla młodych ludzi (przynajmniej niektórych). W roku 61 składałem maturę w 1LO i wyjeżdżałem na studia do Warszawy. Wówczas też zakończyłem moją działalność w Harcerstwie. Cieszę się bardzo z tych wspaniałych przygód, które spotkały mnie w harcerstwie w SP4 (jako przyboczny) oraz w LO1 (jako po drużynowego w SP1). W kolejnych odcinkach zamieszczę również wiele zdjęć braci harcerskiej. Ci wspaniali ludzie, których spotkałem na swojej drodze, ukształtowali mnie. Dziękuję losowi, że ich spotkałem. Z Jurkiem Szymańskim , niestety mój kontakt urwał się po moim zdaniu do 1LO. Może Pan zna dalszy los (ew. karierę) Jurka? Bardzo proszę o kontakt (502 022 460). Bardzo serdecznie Pana pozdrawiam, Kazimierz Furmańczyk