Mieszkałem na Dolnej 10a – wspomina Kazimierz Furmańczyk (część XL)
Część I, Część II, Część III, Część IV, Część V, Część VI, Część VII, Część VIII, Część IX, Część X, Część XI, Część XII, Część XIII, Część XIV, Część XV, Część XVI, Część XVII, Część XVIII, Część XIX, Część XX, Część XXI, Część XXII, Część XXIII, Część XXIV, Część XXV, Część XXVI, Część XXVII, Część XXVIII, Część XXIX, Część XXX, Część XXXI, Część XXXII, Część XXXIII, Część XXXIV, Część XXXV, Część XXXVI, Część XXXVII, Część XXXVIII, Część XXXIX
29/ Socrates-Erasmus
W moich wspomnieniach muszę się teraz cofnąć do roku ok 2002, gdy zaczęliśmy brać udział w programie EU dotyczącym wymiany kadry dydaktycznej i studentów z Uniwersytetami zachodnimi. Był to świetny pomysł. Mieliśmy już wcześniej prywatne kontakty z Greifswaldem i Kilonią. Ale każdy wyjazd związany był z kosztami i czasem na przygotowanie wystąpień. Dla obu stron było to wielkie wyzwanie, ale też zysk ze współpracy dla nas ogromny. Odległość do Greifswaldu to bliżej, niż do Koszalina ze świetnym dojazdem koleją, lub samochodem. A koledzy z Greifswaldu zawsze załatwiali nam tanie noclegi w pokojach gościnnych lub akademikach. Przystąpienie do programu trochę formalizowało tą współpracę, ale mogliśmy dysponować pewną kwotą na przejazd, zakwaterowanie i wyżywienie. Zazwyczaj do Greifswaldu brałem ze sobą od 1 do 3 asystentów, aby przyzwyczajali się do tego typu współpracy. Zawsze byliśmy przyjmowani bardzo serdecznie. (Było to już po przemianach w Niemczech i „obaleniu muru berlińskiego”). Zawarte wówczas przyjaźnie i kontakty utrzymujemy do dzisiaj.
Z wielką przyjemnością obserwowałem przekształcenie Greifswaldu, szarego miasta NRD w pięknie odnowione i zadbane miasto uniwersyteckie. Na konferencjach europejskich organizowanych przez EUCC nawiązywałem lub odnawiałem kontakty z kolegami z różnych europejskich Uniwersytetów. I przystępowaliśmy razem do programu Socrates Erasmus. Europa stawała przed nami otworem. Każda wymiana miała swoje uwarunkowania. Wyjazd wykładowców obejmował jeden tydzień. W Uniwersytecie przyjmującym trzeba było wygłosić 10 godzin wykładu kursowego dla ich studentów w języku angielskim, lub ich miejscowym. Zakres tematyczny trzeba było wcześniej ustalić. W naszym Uniwersytecie nie mieliśmy żadnych zniżek dydaktycznych z tytułu uczestnictwa w programie i przygotowania zajęć w języku obcym. W całym okresie mojej działalności mieliśmy współpracę w tym programie z wieloma krajami: Niemcy: Greifswald i Kilonia; Włochy: Mesyna, Palermo, Siena; Portugalia: Porto, Faro; Hiszpania: Barcelona; UK: Aberdeen. Wszędzie miałem okazję wziąć udział w wycieczce naukowej i poznać ich obszar badań. Był to dla mnie przyspieszony kurs wiedzy o brzegach europejskich. Gościliśmy u nas w ramach tego programu również wielu naukowców europejskich takich jak: prof. Roberto Mayerle, prof. Rolf Koester i dr. Klaus Schwarzer z Kilonii; prof. Jordi Serra z Barcelony; prof. Giovanni Randazzo z Mesyny i dr. Leonardo Disperatti z Sieny; prof. Fernando Veloso Gomes i prof. Francisco Pinto z Porto oraz prof. Alice Newton i prof. Tomasz Boski z Faro. Każdy przyjeżdżał z wykładami dla naszych studentów i pracowników Instytutu. Z wymianą studentów było znacznie gorzej. Wyjechało ich zaledwie parę osób do: Anglii, Niemiec, Włoch i Portugalii. Jednak zainteresowanie studentów stopniowo rosło. Przykładowo około 2003 roku moja magistrantka Katarzyna Bojar wyjechała w ramach programu do Aberdeen, a następnie dostała się i skończyła studia na Cambridge. Obecnie mieszka i pracuje w Londynie. Stopniowo kontakty zagraniczne pozwoliły na podniesienie poziomu badań i dydaktyki, co pozwalało na podejmowanie się bardziej ambitnych badań.
Niestety w tym czasie rozleciało się moje drugie małżeństwo. Pomimo to, starałem się, aby każdego roku spędzać wakacje z dziećmi w różnych miejscach Europy i pokazać im ciekawe miejsca. Składaliśmy wizyty w prywatnych domach moich znajomych i staraliśmy się dużo z nimi rozmawiać. Uważam, że było to ważne przedsięwzięcie. Wielokrotnie byliśmy w: Niemczech, Belgii, Holandii, Portugalii i Włoszech.
Szczególnie przyjazne kontakty miałem z prof. Fernando Veloso Gomes’em z Porto, którego znałem jeszcze ze Szkoły Letniej NATO w Aberdeen. Wielokrotnie byłem w Porto w ramach programu oraz na zaproszenie Fernanda. Zawsze prosił mnie, abym udzielał konsultacji jego doktorantom, co przeradzało się w wielogodzinne (czasem dwudniowe) dyskusje. Przypominam sobie cztery takie bardzo intensywne, ale zawsze bardzo owocne dyskusje. Jedna z jego doktorantek Ana Claudia Moreira Teodoro (obecnie profesor i wiceprezes stowarzyszenia inżynierów Portugalii) była też u mnie na stażu w Szczecinie. Do dzisiaj utrzymuję bardzo miłe kontakty z całą jej rodziną.
Prace magisterskie realizowane w zakładzie wyróżniane były w konkursie PTG na najlepsze prace magisterskie z geografii w Polsce: M. Kunz (1997)- I nagroda, A. Giza (2002) – wyróżnienie, S. Wochna (2002) – II nagroda, D. Paprotny (2012) – II nagroda. Magistranci zakładu otrzymywali również stypendia MEN: M. Kunz – 94/95, S. Umińska – 98/99, P.Czerniak, A. Kubicki i P. Terefenko – 00/01, K. Bojar – 02/03. W tym okresie realizowane były głównie prace z zakresu morfodynamiki i hydrodynamiki strefy brzegowej z użyciem metod teledetekcji oraz pomiarów in situu (m.in. dotyczące prądów rozrywających oraz napływania fal na plażę). Nieco później realizowane były po konsultacjach z architektami i urbanistami ciekawe prace dotyczące waloryzacji krajobrazu strefy brzegowej wybranych odcinków brzegu polskiego lub w porównaniu z brzegami w innych krajach (np.: Niemcy, Włochy).
W ostatnim okresie mojej pracy zajęliśmy się modelowaniem oddziaływania morza na brzeg i konstrukcją systemu wczesnego ostrzegania, o czym będę chciał napisać w następnych odcinkach.
Spośród osób realizujących w Zakładzie pod moim kierunkiem rozprawy doktorskie, stopień doktora w USz uzyskali: J. Dudzińska-Nowak (2006 z wyróżnieniem), P. Terefenko (2012), A. Giza (2017) oraz N. Bugajny (2018 z wyróżnieniem).
W pewnym momencie uruchomiono w naszym Instytucie kierunek studiów Turystyka i Rekreacja. Poproszono mnie, abym wziął opiekę nad jedną grupą seminaryjną. Ponieważ w tym czasie program Socrates Erasmus był już w pełni rozwinięty, niektórzy studenci chętnie wybierali się do niektórych Uniwersytetów zagranicznych na semestralny pobyt. Początkowo przyjeżdżali na parę dni w czasie, gdy ja miałem tam wykłady. Ustalałem z miejscowym profesorem zakres prac w czasie ich semestralnego pobytu i sposób zgromadzenia materiałów do pracy magisterskiej. Dawało to świetny wynik, gdyż cały czas studenci byli zaopiekowani i pod kontrolą. Później, w uzgodnionym czasie przyjeżdżali na cały semestr. Z obszaru Sycylii powstało kilka ciekawych prac magisterskich w postaci przewodników turystycznych. Podobne przewodniki sporządzali moi studenci z terenów gmin głównie nadmorskich województwa Zachodniopomorskiego. Cieszyły się one w gminach dużym zainteresowaniem. Praca magisterska Doroty Wieczorek wyróżniona została nagrodą specjalną Ministra Sportu i Turystyki w konkursie na najlepszą pracę magisterską promującą Polskę „Teraz Polska Promocja” (przewodnik po gminie Kołobrzeg).
Na koniec, chciałem opisać moją „przygodę”, jaką przeżyłem w czasie mojego wykładu w Mesynie. Wykład był otwarty dla pracowników i studentów wydziału Nauk o Ziemi. Wykład miał się zacząć o godz. 15. Siedzieliśmy w gabinecie u prof. Giovanniego Randazzo i piliśmy kawę. Pięć minut przed 15, zapytałem, czy moglibyśmy pójść do sali, gdzie będzie wykład (w innym budynku)? Profesor wysłał jednego z asystentów, żeby załatwił klucz, rzutnik itp. Zacząłem się niepokoić i w sumie doszliśmy do Sali ok. 15.15. Przed salą czekały trzy osoby. Sala była no ok 25-30 osób. Parę minut zajęło mi wgranie prezentacji. Gdy zaczynałem wykład na Sali było już 10 osób. W czasie wykładu cały czas przychodzili nowi słuchacze i pod koniec zabrakło już miejsc siedzących, więc przychodzący stali. Wykład skończyłem ok. 16. Sala była pełna. Zaczęły się pytania bardzo ciekawe i wnikliwe. Odpowiedzi na pytania zajęły mi ok 40 minut. Na koniec dostałem ogromne brawa. Profesor na zakończenie powiedział, że „taka punktualność” jest charakterystyczna dla płd. Włoch, a oklaski wyrazem dużej sympatii dla prelegenta.
c.d.n.
Autor wspomnień i prawie wszystkich zdjęć – Kazimierz Furmańczyk

















