Mieszkałem na Dolnej 10a – wspomina Kazimierz Furmańczyk (część XXV)

Część I, Część II, Część III, Część IV, Część V, Część VI, Część VII, Część VIII, Część IX, Część X, Część XI, Część XII, Część XIII, Część XIV, Część XV, Część XVI, Część XVII, Część XVIII, Część XIX, Część XX, Część XXI, Część XXII, Część XXIII, Część XXIV

16/ 1970-76 po studiach

pierwsze Logo Wydziału BINOZ UG (projekt Brygida Tuz).Wreszcie 1 października 1970 roku zostałem zatrudniony w Uniwersytecie Gdańskim na Wydziale Biologii i Nauk o Ziemi, w Instytucie Geografii w Zakładzie Geologii i Kartografii. Rozpoczął się nowy etap mojego życia – praca naukowo – dydaktyczna.

Na ślubie Andrzeja Niepiekło: podpisują: Kazimierz Furmańczyk oraz Beata Niepiekło, siedzą: Andrzej Niepiekło z żoną.Udało mi się również odnowić po powrocie do Gdańska kontakt z Andrzejem Niepiekło i całą jego rodziną. Zostałem przez Andrzeja poproszony wraz z jego siostrą Beatą na jego ślub w charakterze świadków, które to zdjęcie z przyjemnością prezentuję.

Zakład nasz (Geologii i Kartografii) mieścił się w Gdyni przy ul. Czołgistów. Było tam bardzo miłe towarzystwo. Spośród młodszych Geologów byli to: Halina  Jankowska, Gizela Kulesza oraz Stanisław Musielak, natomiast spośród Kartografów byli tam ; Maria Pelczar, Jan Szeliga, Janek Ziółkowski i ja. Prowadziliśmy zajęcia na pierwszych latach Geografii, a gdy utworzono kierunek Oceanografii, również na pierwszych latach Oceanografii Fizycznej.
Spalony budynek KW PZPR.W grudniu 1970 roku wybuchły w Gdańsku i w Gdyni strajki w protesty ludzi pracy w okolicach stoczni w Gdańsku i Gdyni, Urzędu Miejskiego w Gdyni i KW PZPR w Gdańsku. W godzinach pracy byliśmy w centrum wydarzeń w Gdyni, a po pracy widziałem skutki wydarzeń w Gdańsku. Dojazd zarówno w jedną, jak też w drugą stronę SKM-ką był bardzo nieregularny. Pierwszy raz znalazłem się w centrum tak intensywnych demonstracji i tak zdecydowanych interwencji milicji i wojska. Jednego dnia wieczorem wracając z Gdyni widziałem przy dworcu w Gdańsku w pobliżu KW PZPR rozbity czołg (lub podobny pojazd) oraz leżące przed nim zwłoki żołnierza w czapce czołgisty. Wywarło to na mnie ogromne wrażenie. Żołnierz, który zginął był wysłannikiem „władzy ludowej”, a zginął z rąk niezadowolonego z tej władzy społeczeństwa. Spalony budynek KW PZPR.Wiele słyszałem o wcześniejszych wystąpieniach przeciwko „władzy ludowej” w Poznaniu oraz w 1968 roku w Warszawie, gdzie zaczęło się tuż po moim wyjeździe, ale ten jeden obrazek osoby, która straciła życie wystarczył mi. Później dotarły też informacje o strzelaniu do robotników w Gdyni, Gdańsku oraz o wydarzeniach w innych miastach. Próbowałem znaleźć odpowiedź na pytanie „dlaczego?”. Odpowiedź znajdowałem stopniowo, w ciągu następnych: dni, miesięcy, a nawet lat w czasie dyskusji w gronie koleżanek i kolegów w Uniwersytecie. Zauważyłem dużą zmianę społeczeństwa w podejściu szczególnie do milicjantów oraz do wojskowych.  (opisywane przeze mnie wydarzenia nie mają porządku chronologicznego – można znaleźć je w opracowaniach historycznych- opisuję tylko moje obserwacje, przeżycia, przemyślenia).

Na razie, po uspokojeniu się całej sytuacji po wydarzeniach, trzeba było wrócić do pracy. Musieliśmy przygotować dydaktykę w postaci programów, wykładów, ćwiczeń i programów ćwiczeń terenowych, w czym pomogły mi nieocenione wcześniejsze kontakty z innymi ośrodkami Geograficznymi w Polsce. Szczególnie pomocny był w tym J.R. Olędzki z Uniwersytetu Warszawskiego. Ponadto, gdy ruszyły zajęcia na Oceanografii Fizycznej, objąłem również opiekę nad Studenckim Kołem Naukowym Oceanografów. Opieka ta została doceniona, gdyż w 1975 roku otrzymałem za to nagrodę „Czerwonej Róży”  Ministra Nauki, Szkolnictwa Wyższego i Techniki (zdjęcie z trenowej działalności Koła w załączeniu).
Kazimierz FedakUczestniczyłem też w wielu dyskusjach i seminariach naukowych w poszukiwaniu swojego miejsca w problematyce badawczej dotyczącej morskiej strefy brzegowej. Ogrom wiedzy na ten temat przekazał mi w dyskusjach Stanisław Musielak, który strefą brzegową zajmował się już na studiach. Interesowało mnie zastosowanie zdjęć lotniczych w tych badaniach. W tym czasie najlepszym specjalistą w tych zagadnieniach był doc. Leszek Baraniecki z Wrocławia, który chętnie dzielił się ze mną swoją wiedzą. Najwięcej rozmów i dyskusji odbyłem na ten temat z prof. Jerzym Onoszko z IBW PAN w Gdańsku i Politechniki Gdańskiej oraz z dr. Kazimierzem Fedakiem  z WSMW w Gdyni. Zaowocowało to przygotowaniem przeze mnie rozprawy doktorskiej pod kier. Doc. Stanisława Pachuty dotyczącej możliwości określania batymetrii strefy brzegowej z użyciem zdjęć lotniczych. Pracę broniłem w 1976 roku w  WAT w Warszawie (gdyż zdjęcia lotnicze były wówczas niejawne), a recenzentami byli : prof. J. Onoszko oraz doc. L. Baraniecki.

c.d.n.

Autor wspomnień i wszystkich udostępnionych zdjęć – Kazimierz Furmańczyk.

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. Jerzy Rokicki pisze:

    Witaj Kaziu,
    O Tobie dowiedziałem się od Beaty, na 100-leciu naszego nauczyciela z I Liceum, prof. Eugeniusza Andrzejewskiego. Nie przeczytałem jeszcze Twoich opowieści o naszym Liceum. Ja zdałem maturę w 1960 roku , czyli byłeś o rok niżej. Mieszkałem wtedy w internacie Technikum Budowy Okrętów we Wrzeszczu i dopiero później przenieśliśmy się na ul. Elbląską. Pamiętam jak rozmawialiśmy przed Twoim wyjazdem do Szczecina. Cieszę się, że rozwinąłeś swoje talenty zawodowe i można powiedzieć, ze była to dobra decyzja. Serdecznie Ciebie pozdrawiam
    Jurek Rokicki

  2. Witaj Jurku, starałem się rozwijać, jak tylko mogłem. Wydarzenia 1070 i 1980 nieco mi to wszystko zmodyfikowały. Doświadczenia zawodowe: gdańskie i szczecińskie miałem dosyć różne, ale w sumie wzbogacające. Myślę, że w odpowiednim momencie zmiana środowiska naukowego (różne Uniwersytety) jest raczej korzystna dla rozwoju naukowego. Bardzo serdecznie Cię pozdrawiam, Kazimierz Furmańczyk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *