Mój kolega wycinał piłkarzy
Mieszkaliśmy w tej samej dzielnicy, ale kontakt nawiązaliśmy na drugim końcu Polski.
Były wakacje 1983 lub 1984 roku (po latach skłaniam się do roku 1984). Letnia kolonia (chyba w Czerniawie). Jeden z kolonijnych lipcowych dyżurów przed wejściem do szkoły w której mieszkaliśmy. I taki zwyczaj – dyżur kolonijny ma pełnić jedna osoba ze starszej grupy i jedna z młodszej.
Ze mną usiadł młodszy kolega z którym zacząłem rozmawiać na różne tematy. I kiedy zeszliśmy na pytanie „Gdzie mieszkasz?” – odpowiedziałem, że na Łąkowej. A wtedy kolonista się lekko zdziwił i powiedział, że on doskonale zna tę ulicę, bo mieszka na… Kamiennej Grobli. No i się zaczęło… Okazało się, że mieszka w tym domu „przyklejonym” do Szkoły Podstawowej nr 65. Że jego mama też jest nauczycielką tak jak moja. I że pracuje w Sobieszewie (moja mama pracowała na Przeróbce). Potem posypały się wspomnienia dotyczące środkowej spółdzielni na ulicy Łąkowej, punktu skupu makulatury na ulicy Śluza, kościoła, ogródka jordanowskiego i boiska szkolnego.
A kiedy pojawił się temat sportu – Konrad, bo tak miał na imię mój nowy kolega – powiedział, że kolekcjonuje zdjęcia piłkarzy. Ja w tym okresie zbierałem plakaty piosenkarzy, wokalistek i zespołów. Zatem umówiliśmy się, że po powrocie do Gdańska musimy koniecznie się spotkać i wymienić się tym, co mamy, a czego nie potrzebujemy. On pamiętał, że ma jakieś gazety z muzycznymi plakatami. A ja byłem przekonany, że mam mniejsze lub większe wycinki prasowe o piłkarzach.
Po powrocie z kolonii przejrzałem dostępne w domu gazety i faktycznie udało mi się znaleźć kilka materiałów, którymi Konrad byłby zainteresowany. Były wśród nich m.in. – dodatek do „Płomyczka” zatytułowany „Piłkarskie Mistrzostwa Świata w Hiszpanii”, plakaty z piłkarzami z serii „Boniek i inni” z tygodnika „Razem”, artykuły o piłkarzach z „Panoramy”, „Świata Młodych” i „Na przełaj”. Do dzisiaj pamiętam, że wśród muzycznych materiałów na wymianę dostałem kolorowe zdjęcie Micka Jaggera i biało-czarny plakat zespołu Lombard z „Zielonego Sztandaru”.
Potem jeszcze chyba dwa albo trzy razy spotykaliśmy się na takich piłkarsko-muzycznych wymianach. Oprócz tego wspólnie chodziliśmy do kółka fotograficznego w Pałacu Młodzieży na Ogarnej, a po szkole podstawowej i ja i on wybraliśmy I LO w Gdańsku. Po liceum drogi nasze się rozeszły, chociaż czasami spotykałem Go w kolejce SKM. Ja jechałem do Sopotu na uniwersytet, a on do Gdyni do Akademii Morskiej. Potem wiem, że pływał na promach pasażerskich (może nawet pływa do chwili obecnej). A ostatni raz Jego mamę widziałem chyba w 2014 albo 2015 roku. Nawet rozmawiałem z Nią na temat ewentualnych archiwalnych zdjęć (to tak w nawiązaniu do wcześniejszego kółka fotograficznego) zrobionych przez syna. Ale nie udało się dotrzeć do rodzinnych albumów. A teraz oba mieszkania na rogu ulic – Kamienna Grobla i Śluza stoją chyba puste i nieużywane. Zatem na dzień dzisiejszy kontakt z moim kolegą poznanym na kolonii i Jego mamą całkowicie się urwał. Chociaż może po tym artykule coś się zmieni…
Najważniejsze, że pozostały wspomnienia. I powróciły akurat o tej właśnie porze – jak się można domyślić – przy okazji Mistrzostw świata w piłce nożnej.
Wszystkie materiały prasowe pochodzą z prywatnego archiwum autora artykułu.
Autor: Jacek Górski.
Ja polubiłam te wspomnienia, uśmiecham się do siebie, a może do tych pamiątek chłopaków? Ja zbierałam zdjęcia Niemena…