Moja droga ja cię kocham

Z rynkiem na Chmielnej niewątpliwie kojarzą się dwa dni tygodnia – poniedziałek i czwartek. Do tego most saperski. Świeże owoce i warzywa. Plastikowe reklamówki z napisem Camel, Marlboro lub Lucky Strike. Patelnie i dżinsy. Jajka ukryte w słomie wypełniającej wiklinowy koszyk. Worki z ziarnem dla podwórkowych gołębi. Gra w trzy kubki albo w trzy karty. Plastikowe myszki wyskakujące z pudełka od zapałek. I wiele innych rzeczy. A każda z nich to temat na osobny artykuł.

Gdzieś tam na rynku – bliżej Chmielnej niż Nowej Motławy – stał drewniany zadaszony kramik. A przy nim stał uśmiechnięty pan w kapeluszu otoczony wianuszkiem różnokolorowych pocztówek dźwiękowych. Dla każdego miłośnika muzyki popularnej to było jedno z najważniejszych, jeżeli nie najważniejsze miejsce na rynku. Najnowsze przeboje usłyszane pierwszy raz na festiwalach w Opolu, Sopocie czy Kołobrzegu. Szlagiery (bo tak kiedyś się mówiło na przeboje) emitowane w radiu w takich audycjach jak „Muzykobranie”, „Klub grającego krążka”, „Młodzieżowe Studio Rytm” czy też „Podwieczorek przy mikrofonie”. Przeboje zapowiadane w telewizji na żywo przez samego Lucjana Kydryńskiego, Irenę Dziedzic, Witolda Pogranicznego lub Jacka Fedorowicza.

Pocztówka dźwiękowa (jakiś czas temu usłyszałem , że to taka ówczesna plastikowa empetrójka) miała kształt prostokąta, tak jak zwykła pocztówka lub jej większa forma. Była dźwiękowa, ponieważ zwykle zawierała jedno albo dwa nagrania możliwe do odtworzenia na domowym sprzęcie grającym typu adapter. I była pocztówką, ponieważ oprócz kształtu i czasami oryginalnego widoczku zawierała też na odwrotnej stronie układ podobny do typowej pocztówki. Było miejsce na znaczek, miejsce na adres odbiorcy  i na skreślenie do niego kilku słów. A potem wystarczyło tylko wypełnić odpowiednie pola, nakleić znaczek i taką pocztówkę wrzucić do skrzynki pocztowej, aby kilka dni później znalazła się ona na talerzu gramofonu odbiorcy.

Rozrzut tematyczny był ogromny. Z jednej strony polska muzyka pop reprezentowana np. przez Annę Jantar, Halinę Frąckowiak, Urszulę Sipińską, Marylę Rodowicz, Danutę Rinn, Łucję Prus, Zdzisławę Sośnicką, Annę German, Irenę Santor, Halinę Kunicką, Stenię Kozłowską, Reginę Pisarek, Violettę Villas, Kasię Sobczyk, Jerzego Połomskiego, Andrzeja Dąbrowskiego, Edwarda Hulewicza, Piotra Szczepanika, Jacka Lecha, Mieczysława Wojnickiego oraz zespoły Tercet Egzotyczny, Framerowie, Alibabki i Partita. Z drugiej polski big-beat czyli Trubadurzy, No To Co, Czerwone Gitary, Test, Trzy Korony, Wiślanie 69, Czerwono-Czarni, Grupa ABC, Dżamble, Klan czy też Stana Borysa. Z trzeciej – przyśpiewki ludowe kapel podwórkowych i zespołów folklorystycznych. Ale polska młodzież nie słuchała jedynie polskiej muzyki. I dlatego na pocztówkach dźwiękowych można też było znaleźć nagranie The Beatles, Deep Purple, The Monkees, Janis Joplin, Sweet,  Black Sabbath, The Tremeloes, Ten Years After, Toma Jonesa, The Dave Clark Five, Chubby Chuckera czy też The Animals.

A skoro o The Animals mowa – mały Jacek postanowił kiedyś doprowadzić pocztówkę dźwiękową z klasykiem „Dom wschodzącego słońca”, ale w wykonaniu zespołu Frijid Pink do kształtu odpowiedniego dla okrągłej płyty typu singiel. Wziął więc nożyczki i wyciął nierówne koło, wyrzucając resztę niepotrzebnego plastiku do kosza. Do dzisiaj ten krzywy kształt przypomina mi tamtą szybką akcję zrobioną pod stołem, aby nikt nie widział.

Ostatnie moje wspomnienie związane z kramikiem z pocztówkami dźwiękowymi to druga połowa lat 70. Jestem z mamą i babcią na rynku. Podchodzimy do muzycznego stolika. Jedna mała płytka wyróżnia się nadrukiem z pomnikiem Neptuna. Ale nie to jest akurat najważniejsze. Ta płytka zawiera szlagier Bobby Vintona „Moja droga ja cię kocham”! Babcia nie namyślając się długo kupuje wspomnianą pocztówkę, a następnie w domu odtwarzamy ją niejeden raz na takim połączeniu radia z gramofonem o nazwie Sonata. Niestety kiedy radio się popsuło, nie było już naprawiane i wylądowało w szopie. A innego gramofonu czy adapteru nie mieliśmy.

Natomiast pocztówki… mam je do dzisiaj. I ostatnio nawet znowu zacząłem ich słuchać…

Autor wspomnień i posiadacz wszystkich zaprezentowanych pocztówek dźwiękowych: Jacek Górski.

Możesz również polubić…

2 komentarze

  1. emilia pisze:

    Są Państwo W-S-P-A-N-I-A-L-I !!!!!!

  2. jasiek444 pisze:

    Piękne wspomnienia Jacku. Lubię czytać Twoje artykuły 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *