Moje myśli dzisiaj tak często wędrują do Ciebie…

Było lato 1941 roku. W czerwonych koszarach na ulicy Sadowej, które nosiły oficjalną nazwę Herrengartenkaserne służbę wojskową w 4. kompanii 717. Batalionu Strzelców Krajowych (Landesschützenbataillon) odbywał strzelec Kurt Bohnen. W tym miejscu warto dodać uzupełnienie Jana Daniluka (dziękujemy) odnośnie tej jednostki. Była to piechota złożona ze starszych roczników, przeznaczona głównie do zadań wartowniczych i patrolowych.
Dokładnie 3 sierpnia tego samego roku w mieście Bilstein (w pobliżu Grevenbrück) w Westfalii Jego ukochana – Meinhild (lub może Mechthild) Dresler napisała do niego dwie strony listu, którego tłumaczenie prezentujemy w całości.

Mój drogi Kurcie,

Ślę serdeczne podziękowania za Twoje miłe listy z 29 lipca i 1 sierpnia. Bardzo się z nich ucieszyłam. Teraz chciałabym na nie możliwie szybko odpowiedzieć, ponieważ zadałeś mi kilka pytań na które chciałabym ci dać odpowiedź.
Jestem tutaj z moją najstarszą siostrą. Z powodu tego, że mój brat pojechał na urlop, to moja mama nie mogła wyjechać wcześniej. I przyjedzie do nas razem z moją drugą siostrą dopiero 15 sierpnia. Jednakże nie będą mieszkać w tym samym pensjonacie co my, ponieważ nie jest on godny polecenia. W drugim tygodniu naszego pobytu tutaj jedzenie nam zupełnie nie odpowiadało. W międzyczasie udało nam się dla mojej mamy i siostry znaleźć coś lepszego. Miejmy nadzieję że w ostatnim tygodniu naszych wakacji wyżywienie będzie zadowalające. Tym bardziej że bardzo by mi się to przydało, ponieważ od czwartkowego wieczora jestem przykuta do łóżka. Dopadł mnie katar żołądkowy. A poza mną jeszcze trzy inne osoby z naszego pensjonatu spotkała ta niemiła przygoda. Prawie w każdym budynku leży kilku chorych.

Wynika z tego, że chyba w powietrzu musi fruwać jakaś bakteria, ponieważ w przeciwnym wypadku nie dałoby się przecież inaczej wyjaśnić tego, że w każdym z obiektów chorzy mają te same objawy chorobowe. Mam jednak nadzieję mój drogi Kurcie, że najgorsze mam już za sobą.
Od jutra chciałabym spróbować już wstać z łóżka, aby w tym ostatnim tygodniu wakacji jeszcze odpocząć. To jasne, że mnie ta sytuacja w ostatnich dniach zasmuciła, bo przecież w pierwszych dziesięciu dniach mojego urlopu świetnie się zregenerowałam. Pisząc listy do domu nie wspominałam o tym, aby nikogo nie niepokoić . Ale mój drogi Kurcie – Tobie też nie wolno się zamartwiać, ponieważ ja naprawdę mam nadzieję, że tę moją dolegliwość już prawie pokonałam.
Wszyscy goście tutaj byli zawsze bardzo mili dla mnie i prawie zawsze w moim pokoju miałam towarzystwo. W ostatnich dniach i pogoda nie była też zbyt dobra, co mnie w jakiś sposób pocieszyło.
Moje myśli dzisiaj tak często wędrują ku Tobie, że chciałabym Ci życzyć, aby dane Ci było w tę letnią niedzielę przeżyć wiele radości.
Na dzisiaj będę już kończyć.
Serdecznie Ciebie pozdrawiam, również w imieniu mojej siostry
Twoja Meinhild/Mechthild.

Zwykle w takich przypadkach nie wiemy, czy list trafił do adresata. Podobnie jest i z tą korespondencją. Ale mamy nadzieję, że Kurt przeczytał i jeszcze w tym samym miesiącu odpisał, zapytując być może o zdrowie ukochanej, o jej ostatni tydzień na wakacjach, o urlop brata oraz o czas spędzony z Jej mamą. A przy okazji może dodał też jakąś relację z koszar…

Autor tekstu: Jacek Górski
Tłumaczenie: Andreas Kasperski.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *