Moje podwórko

Moją pierwszą „małą ojczyzną”, tak jak dla wielu, było najbliższe otoczenie domu rodzinnego czyli podwórko. Miejsce, gdzie po raz pierwszy nabieraliśmy doświadczeń w kontaktach z rówieśnikami, z sąsiadami, z pierwszą samodzielnością oraz z otaczającą nas architekturą. Obrazy te zapisują się bardzo głęboko w naszych wspomnieniach. I chociaż z czasem ulegają zamazaniu, to zawsze powodują nostalgiczną tęsknotę za tym, co było.

Moje podwórko mieściło się pomiędzy ulicami Szczygla, Reduta Wyskok, Śluza i Thalmanna. Elementem, który mocno zapisał się w mojej pamięci to „komórki” lub też „składziki” wypełniające całą przestrzeń w/w kwartału. Były to parterowe pomieszczenia o konstrukcji murowanej lub drewnianej przykryte papą, tworzące sieć uliczek, zakamarków i wąskich przesmyków.
Każdy z mieszkańców walczył o takie pomieszczenie na powietrzu, gdyż bardzo ułatwiało ono przechowywanie i składowanie rzeczy, które nie mogły znaleźć miejsca w naszych małych mieszkaniach. Dla nas to był wspaniały labirynt do przeróżnych zajęć i zabaw. Można było biegać po ich dachach, jeździć pomiędzy nimi rowerami, bawić się w chowanego albo grać w piłkę. Uliczki tych komórek były świadkiem wielu mistrzostw gry w kapsle, gdy najpierw wytyczaliśmy krętą trasę wyścigu, a potem robiliśmy wzdłuż toru przeróżne przeszkody.

Miejsce, które najbardziej utkwiło w mojej pamięci to wąski i krótki przesmyk pomiędzy składzikami, gdzie codzienne można było spotkać starszego pana. Zbliżając się, już z pewnej odległości w powietrzu można było wyczuć charakterystyczną woń przypalanego drewna albo inne nieznane mi zapachy. Ów wiekowy pan był bednarzem, który siedząc na specjalnym koźle, pykając fajkę robił drewniane beczki. A może też i inne wyroby drewniane. Na każde nasze przywitanie „dzień dobry dziadku”, zawsze z uśmiechem odpowiadał „dzień dobry kwiatku”.
Takie to było nasze podwórko…

Autor wspomnień: Ryszard Ćwięk
Zdjęcia pochodzą ze zbioru Dariusza Słowikowskiego.

Warto też przeczytać:
Dom w którym się urodziłam
O moich rodzicach
Pan Ludwiczek

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *