Moje wspomnienie z Olszynki, z ulicy Niwki (część I)
Część I, Część II, Część III, Część IV
Ulica Niwki na gdańskiej Olszynce, to z mojego punktu widzenia jedna z najciekawszych ulic tej dzielnicy. Stoją tu budynki, które liczą sobie ponad sto dwadzieścia lat. Zbudowane zostały z czerwonej cegły i prezentują się do dzisiaj bardzo okazale. Domy te nie poddają się ani upływowi czasu, ani ingerencjom człowieka. Są również świadectwem solidności budownictwa przedwojennego i fachowości pracujących przy ich wznoszeniu rzemieślników.
Wróćmy pamięcią do przekazów historycznych i lokatorów Niwki. Po lewej stronie pocztówki z datą wysłania 15.01.1903, widoczny jest mój dom rodzinny (po wojnie Niwki 11, wówczas jeszcze bez numeru). W prawej jej części, znajdują się zabudowania mieszkalne dla pracowników warsztatów artylerii. Osiedle to znajdowało się po przeciwnej stronie ulicy od mojego domu. W Wolnym Mieście Gdańsku, Olszynka, wówczas jeszcze Walddorf, została włączona do miasta, a obecna ulica Niwki otrzymała nazwę Paetowstrasse od Hugo Paetowa, pierwszego Przewodniczącego Zarządu Stowarzyszenia Budowlanego w Poczdamie. Ideą wiodącą powstania stowarzyszenia w marcu 1903 roku było budowanie małych, funkcjonalnych mieszkań i oddawanie ich robotnikom po przystępnych cenach.
Wczesną wiosną 1953 roku moi rodzice, starsza siostra i ja przeprowadziliśmy się z ulicy Królikarnia na Dolnym Mieście na Olszynkę. W naszym budynku znajdowało się osiem lokali. Łącznie zamieszkiwało w nich 35 osób, w tym 19 dzieci. Nasze mieszkanie tzw. kwaterunkowe, z przydziału od miasta, znajdowało się na pierwszym piętrze. Składało się ono z dwóch pokoi i kuchni. Należała do niego również piwnica i duży ogród. Pokoje ogrzewane były piecami na węgiel kamienny. Kuchnia wyposażona była w palenisko. Był to piec kaflowy z trzema okrągłymi otworami, których wielkość regulowana była metalowymi kręgami. Piec służył zarówno do gotowania posiłków, przygotowywania ciepłej wody do kąpieli, jak też do prania. Nie było kanalizacji. Woda noszona była kilka razy dziennie wiadrami, ze studni znajdującej się przy ulicy, około trzydziestu metrów od klatki schodowej. Wydzielające się ciepło automatycznie ogrzewało również kuchnię.
Z opowiadań rodziców wiem, że pozostałe mieszkania na Niwki zamieszkałe były przez przesiedleńców ze Wschodu, ludzi z centralnej Polski, Kociewia i Kaszub. Naszymi sąsiadami była rodzina przedwojennych Gdańszczan. Było to małżeństwo z dwojgiem dzieci. Zajmowali oni jednopokojowe mieszkanie z kuchnią. Pod koniec lat 60-tych rodzina ta wyemigrowała do Niemiec. Sąsiad był zegarmistrzem. Ojciec mój kupił od niego nakręcany kluczykiem stojący zegar, który do dzisiaj jest w posiadaniu mojej siostry.
Rodzice ciepło wspominali dobre relacje z sąsiadami. Różnili się oni (sąsiedzi) sposobem ubierania („specyficzna elegancja”) i rozpoznawani byli po charakterystycznym akcencie. Wszyscy znali język polski. Dorośli mówiąc o nich, nazywali ich Starymi Gdańszczanami, bez złośliwości w tym stwierdzeniu. Na Niwki mieszkała jeszcze tylko jedna rodzina Danzigerów.
c.d.n.
Wspominał Miro – autor strony o Olszynce.
Na kolejnych zdjęciach z rodzinnego albumu autora i z Jego opisem:
1. W ogródku na ulicy Niwki 11 – rok 1946.
2. Moja rodzina (ja w wózku) – wiosna 1953 roku. Fotograf stał na przejeździe kolejowym na ul. Modrej. Zdjęcie zrobione w kierunku miasta.
3. Nasza studnia.
4. Pani Urszula, Danzigerka, nasza sąsiadka w swoim ogródku – rok 1957.
5. Danuta – córka pani Urszuli w ogródku – rok 1957.
Oryginalna przedwojenna pocztówka pochodziła z kolekcji Opowiadaczy. A teraz jest już na zawsze w posiadaniu autora wspomnień.
Moja rodzina na zdjęciu i mój dom rodzinny. Wspomnienia z dzieciństwa.