Nad wodą z rodziną i znajomymi

Laten nad fosą zwaną przez wystkich kanałem

Początek lat 50.

Kiedy słoneczne promienie od samego już rana wpadały przez okno do czyjegoś mieszkania na Dolnym Mieście – stanowiło to widoczny znak, że pora pomyśleć o całodziennej rodzinno-sąsiedzkiej wyprawie nad kanał. (Wiemy, wiemy, że prawidłowo powinno się powiedzieć – nad fosę. Ale przez wiele lat synonimem tej dużej wody za zajezdnią, strażą pożarną, Hydrosterem i Blaszanką oraz pod mostem na Olszynkę było właśnie określenie „kanał”).

Na taki właśnie świetny pomysł pewnego dnia wpadła rodzina Pani Krystyny Śliż. A że ktoś na szczęście wziął ze sobą aparat, udało się zapisać na fotograficznej błonie tamte ulotne chwile.

Prawie najbliżej fotografa usiadła Pani Karina Bazaniakowa. Mieszkała na ulicy Łąkowej – chyba pod numerem 33. Uczyła gry na fortepianie. Na spacer wybrała się wówczas z córką Iwoną i synem Armandem. I jedno i drugie dziecko widać na zdjęciu obok Niej. Duże jasne kokardy zdobią włosy małej Krysi Śliż stojącej z boku. Jej mama siedzi dokładnie za Panią Kariną. Całości dopełnia jeszcze jeden mężczyzna siedzący na samym końcu – niestety nie udało się ustalić czy był to może ktoś z rodziny Państwa Śliżów czy może Państwa Bazaniaków.

W tle po tej stronie wody widać najprawdopodobniej cierniste krzewy głogu pamiętające jeszcze czasy, kiedy były sadzone jako ciężka do pokonania przeszkoda terenowa dla wrogiego wojska. Po prawej stronie majaczy też sylwetka chłopca w krótkich spodenkach. A na drugim brzegu dostrzec można zabudowania na Olszynce.

Zdjęcie pochodzi z rodzinnego albumu p. Krystyny Śliż.

Autor artykułu – Jacek Górski.

[mappress mapid=”24″]

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *