„Nie chcę być ruskim generałem” – spotkanie ze Stefanem Wyszyńskim

Był październik 1980 roku. Jestem studentką Uniwersytetu Gdańskiego. Jedziemy autokarem na objazd naukowy po Polsce. Szlak wiedzie przez Mazury, Puszczę Białowieską, Lubelszczyznę, Bieszczady, Małopolskę, Wielkopolskę. Palimy legalne ognisko w Puszczy Białowieskiej, odwiedzamy urokliwe miejsca, poznajemy historię naszego kraju, zaglądamy do starych kościołów. Wszędzie jesteśmy witani z entuzjazmem, ponieważ autokar okleiliśmy hasłami, plakatami Solidarności. Rejestracja gdańska była naszą wizytówką.
Zatrzymujemy się w Strzelnie, na Szlaku Piastowskim, chcąc zajrzeć do romańskiej Rotundy św. Prokopa, jednej z najstarszych i największych świątyń romańskich w formie rotundy w Polsce z XII wieku. Było nas około 30 osób. Drzwi wejściowe do rotundy były wąskie i dość niskie. Kiedy zaczęliśmy wchodzić do wnętrza, ktoś chciał się stamtąd wydostać. Nasz „ogonek” zatrzymał się, odblokowując wejście. Z wnętrza wyszła osoba duchowna, w czarnej szacie, trzymając w ręce czarny kapelusz z dość dużym rondem. Ksiądz zatrzymał się przy wejściu i tym czarnym kapeluszem odkłaniał się 30 osobom, dygającym przed nim. Ciasno, wąsko, brak miejsca. Dzieliła nas odległość około 50 centymetrów. Komiczna sytuacja.

Przecież to kardynał Wyszyński!

ktoś powiedział, kiedy weszliśmy do środka. Zaczęliśmy nerwowo zastanawiać się jak uwiecznić taką chwilę. Czy zgodzi się zrobić z nami zdjęcie? Wraz z dwiema koleżankami byłyśmy delegacją, która miała za zadanie zagadnąć kardynała. Na zewnątrz, już z zamiarem rozmowy, rozglądaliśmy się za kardynałem. Nie był sam. Wraz z kilkoma zakonnymi osobami zwiedzał teren wokół rotundy. My – młode dziewczyny, nie bardzo wiedziałyśmy jak zwrócić się do księdza: Eminencjo, Ekscelencjo. Wyszło spontanicznie. Kardynał zainteresował się studentami z Gdańska. Przedstawiłyśmy się kim jesteśmy. Zapytał skąd i dokąd jedziemy. Emocje opadły, kiedy kardynał rozmawiał z nami tak zwyczajnie, swoim ciepłym, spokojnym głosem. Na pamiątkę naszego spotkania podarowałyśmy kardynałowi plastikową przypinkę w kształcie biedronki, tylko to miałyśmy przy sobie. Powiedział wówczas, że jej nie przypnie, bo

gdybym przypinał wszystko to, co od młodzieży dostaję, wyglądałbym jak ruski generał.

Na wspólne zdjęcie przystał z radością.

Anna Nawrocka-Morze spotyka w Strzelnie Prymasa Stefana Wyszyńskiego w 1980 roku

Takie miłe sercu wspomnienie, spotkanie z teraz już błogosławionym!

Anna Nawrocka – Morze

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *