Niedzielne spotkania ze sztuką

Od dziecka lubiłam „starocie”. Moja dużo starsza siostra Krysia postanowiła zdawać na Uniwersytet Mikołaja Kopernika w Toruniu, na wydział konserwatorski. Muzeum Pomorskie w Gdańsku - 1965 rokMusiała się do tego solidnie przygotować. Pięknie rysowała i często służyłam jej jako model. Musiała też posiąść wiedzę teoretyczną. Nie tylko książki, ale też i wykłady i prelekcje połączone z filmami o malarstwie, rzeźbie i historii sztuki. Takie odbywały się co niedziela w pobliskim Muzeum Pomorskim na ul. Toruńskiej.
Postać Dziewczyny Alfreda WiśniewskiegoZatem co niedziela zamiast do kościoła na ul. Łąkowej wędrowałyśmy w przeciwnym kierunku, na drugi koniec ul. Toruńskiej do świątyni sztuki. W samo południe zaczynały się filmy dokumentalne omawiające tematy od kultury antycznej po sztukę współczesną. W muzeum czułam się jak w domu. W tamtych czasach (była to pierwsza połowa lat 60.), konieczne było noszenie paskudnych filcowych kapci, które wyjmowało się z ogromnej skrzyni stojącej w holu muzeum, tuż przy szatni. Zwykle znajdowało się w niej rozmiary dużo za duże, ale ja (może byłam trochę traktowana jak maskotka) miałam odłożone przez panie pracujące w szatni, te najmniejsze z możliwych.
Nie wszystkie prelekcje interesowały mnie w takim samym stopniu. Oddawałam się zatem, w czasie ich trwania, innej rozrywce. Albo ślizgałam się w owych filcakach po korytarzach, zatrzymując się przed figurą świętego Jerzego zabijającego smoka, który stał dumnie na końcu jednego z nich, a który teraz zdobi wnętrze Dworu Artusa. Albo snułam się podziwiając eksponaty. Największe wrażenie zawsze wywoływał we mnie obraz Hansa Memlinga Sąd Ostateczny. Przyglądałam się jednej z części tryptyku, Piekłu. Niezwykle sugestywne twarze ludzi cierpiących, przerażające postacie diabłów, ich oczy i grymasy często pojawiały się w dziecięcych koszmarach przy wysokiej temperaturze w czasie choroby. Jednak przy kolejnej wizycie w muzeum ponownie ciągnęło mnie coś w tę część muzeum gdzie znajdował się obraz.

Ale nie tylko zaglądałam do Sądu Ostatecznego. W pamięć zapadły mi także inne dzieła sztuki. Podobała mi się rzeźba wykonana w drewnie przez profesora PWSSP (Państwowej Wyższej Szkoły Sztuk Plastycznych, dzisiejszej ASP) Alfreda Wiśniewskiego, przedstawiająca postać dziewczyny. Podziwiałam obrazy przedstawiające stary Gdańsk i piękne przedmioty użytku codziennego. Już chyba wtedy załapałam bakcyla historii, który rozwinął się w chorobę zwaną pasją.

Autorka wspomnień: Elżbieta Woroniecka.

Czarno-biała pocztówka z Muzeum Pomorskim została wydana w 1965 r. Autorem fotografii był J. Uklejewski. Symbol 22-1032. Zam. III 504 66. nakł. 5000 sztuk. E-6 65.
Komplet pocztówek z Muzeum Pomorskiego obejmuje projekt graficzny Janusza Stannego, fot. J.Korpal, rok 1965.
Komplet pocztówek Hansa Memlinga zawiera barwne fotografie Tadeusza Bielińskiego.
We wszystkich trzech przypadkach wydawcą było Biuro Wydawnicze „RUCH”

P.S. Do tej pory przechowuję zeszyt z notatkami mojej siostry z wykładów z UMK w Toruniu.

Notatki z Muzeum Pomorskiego w Gdańsku

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *