Nocny dyżur muzealny w starym szpitalu na Kieturakisa
Do tego nocnego/mocnego gorącego dyżuru przygotowywaliśmy się od dawna. Można śmiało powiedzieć, że nawet od roku, choć ostatnie przygotowania miały miejsce jeszcze w ostatnim dniu na kilkanascie minut przed samym „dyżurem”.
Nasz zespół operacyjny składał się z:
– dyżurującej Tajemniczej Damy z Dworu Uphagena, podobno Pani Uphagen, wraz z … małżonkiem? Hmm, ciekawe, kim wg Was był tajemniczy jegomość, który snuł się nocą po obiekcie, a oczy swe, pełne uwielbienia kierował na elegancką damę w kapeluszu, która prowadziła spacery?…
– Doktora Jacka Owczarka Podhalańskiego – leczącego opowieściami o Dolnym Mieście, wraz z zespołem asystującym w postaci Pani Salowej, leczącej miotłą i wiadrem, oraz młodszej Pielęgniarki wykonującej skrajnie niebolesne zabiegi.
– Siostry Oddziałowej Bez Osierdzia, wraz z asystą Doktora Gotowego do Operacji, który straszył wielką strzykawką. Oboje gotowi do akcji podawania bardzo bolesnych zastrzyków w … cokolwiek, oraz 66. dawki szczepionki przypominającej co tam kto chciał sobie przypomnieć…
Tego wieczoru, na terenie hotelu/szpitala, w okolicy zabytkowego magla, był też dyżur mikro muzealny Opowiadaczy Historii, oraz punkt podchodzenia do egzaminów doktorskich oraz badania poziomu DM we krwi. Obowiązki dyżurujących podzielono na naszych wspaniałych członków stowarzyszenia OH – Różę i Franka. Z tego co wiemy, studenci doskonale poradzili sobie z egzaminem i krzyżówkami. I wyszli z naszymi przewodnikami. Brawo Wy!
W skład personelu wszedł też tajemniczy Koroner – prawdopodobnie duch zmarłego medyka. Nic o sobie nie mówił, ale dawał się we znaki przybyłym pacjentom, sprawdzając m.in. miotełką, czy właściwie reagują na psikusy.
Podczas dyżuru mogliście też napotkać Siostrę Asystentkę wraz z Doktorem Operatorem, którzy będąc oazą cierpliwości i spokoju, reprezentowali oddział leczenia Szaleństwa i Nieumiarkowania w żartach.
Na sali operacyjnej natomiast notorycznie dyżurowali Siostra Monika Silnie Zakochana, wystawiając recepty na co kto chciał, nawet na Vibovit, oraz Jej przełożony Lekarz od Nerwów.
Spacery odbywały się w sposób niezakłócony, choć bardzo staraliśmy się by uczestnicy na długo i na dobrze zapamiętali wizytę w Arche Dwór Uphagena,
Wszystko to, co personel obiecywał Wam na trasach, a mianowicie zabiegi bez kolejki na kasę chorych, to były tylko żarty. Mamy nadzieję, że nikt nie ucierpiał, a na dowód tego że większość się dobrze bawiła jesteśmy w stanie przedstawić zdjęcia. Prawie rentgenowskie.
Następna wizyta kontrolna już za rok. W tym samym szpitalu/ hotelu.
Noc muzeów, którą mieliśmy przyjemność poprowadzić, a która miała formę nocnego dyżuru szpitalnego, dała nam wiele radości i pozytywnych doświadczeń.
Jeśli chcecie zapisać się na kolejne zabiegi u Opowiadaczy Historii, to prosimy podzielić się swoimi wspomnieniami i wrażeniami z tej Nocy z nami w komentarzu pod artykułem albo komentarzu na FB, gdzie można też dodawać zdjęcia z tego szalonego wydarzenia.
Wspominała Siostra Oddziałowa Bez Osierdzia – Danuta Płuzińska-Siemieniuk.
Za zdjęcia dziękujemy Annie Szulist.
P.S. A na tym ostatnim zdjęciu widać jak jeden z lekarzy szybko przemieszcza się w kierunku szpitala, aby zdążyć przed wieczornym obchodem.
Świetny pomysł, super opis, jesteście genialni ! Ogromnie żałuję, że nie byłam z Wami ! Dałabym się nawet pociąć !
Ha, haaaa! Zawsze podziwiam wytrwałość, pracowitość OPOWIDACZY, ale dziś, czytając… KOCHAM WAS !