Nocny dyżur na chirurgii

Noc Muzeów w Dworze UphagenaKiedy przed Nocą Muzeów skontaktował się ze mną Jacek Górski z pytaniem, czy nie chciałabym pojawić się w Dworze Uphagena jako statystka retro, w pierwszej chwili odmówiłam, ubolewając, że nie mam w szafie niczego, co mogłoby przemienić mnie w pacjentkę lub pracownicę dawnego szpitala. Na szczęście na Opowiadaczy zawsze można liczyć i w ISE znalazła się dla mnie długa do ziemi, biała koszula, czepek i stylowe białe crocksy.

Arche Dwór Uphagena – korytarzNoc Muzeów rozpoczęliśmy od krótkiej prezentacji naszego zespołu, po czym Doktór Jacek zabrał na oprowadzanie pierwszą grupę zwiedzających, a my – statyści – rozpierzchliśmy się po obiekcie. Ciężko powiedzieć, w kogo się wcieliłam – rekonwalescentkę, czy ducha nieudanej operacji chirurgicznej. Mniej więcej połowę czasu spędziłam w pokoju 326, czyli dawnej sali operacyjnej, a połowę – snując się po korytarzach niczym zjawa.

Dwór Uphagena – artefakty po byłym szpitaluPokój 326 był jedynym udostępnionym dla zwiedzających pokojem, o tyle wyjątkowym, że przez wiele lat znajdowała się w jego miejscu sala operacyjna. Wraz z dwójką innych „rekonwalescentów” rozsiedliśmy się na kanapie w oczekiwaniu. Mniej więcej co dwadzieścia minut z korytarza dobiegało szuranie licznych butów i głos przewodnika, a następnie ciche pukanie do drzwi. W odpowiedzi, nasz odźwierny w szlafmycy uchylał wrota, zza których wyłaniały się ciekawskie głowy i ręce z wycelowanymi we wnętrze pokoju aparatami. W niemal każdej grupie znalazł się ktoś chętny na wspólne zdjęcie z damami w bieli. To dla mnie nowe doświadczenie być atrakcją wieczoru, ale szybko się przyzwyczaiłam 😉

Dwór Uphagena - zabytkowe wnętrze na poziomie -1W czasie wolnym od witania gości w pieleszach, wędrowałam po korytarzach hotelu. Jednym z pierwszych odkryć było to, że w czteropiętrowym z zewnątrz budynku znajduje się aż osiem kondygnacji. Drugim – znajdowane to tu to tam wnęki ścienne obwieszone szpitalnymi artefaktami. Trzecim – taras na poddaszu, z którego ujrzałam nieznaną mi do tej pory panoramę Dolnego Miasta. Wszystkie moje odkrycia znajdziecie w galerii pod artykułem. Jeśli nie byliście jeszcze w Dworze Uphagena, polecam wypatrywać okazji (na przykład na fanpage’u hotelu), bo naprawdę warto. Dawny szpital został przepięknie odrestaurowany, a i architekci wnętrz spisali się na medal.

Noc Muzeów na Dolnym Mieście - ISE i spacer z pochodniamiPo trzech godzinach statystowania i dziewięciu rundach przyjmowania gości, wróciliśmy do ISE, przebrać się i łyknąć ciepłej herbaty, po czym bez zbędnego ociągania się ruszyliśmy na nocny spacer z pochodniami. Podczas gdy przewodnicy produkowali się dla licznej gromady spacerowiczów, ja krążyłam na obrzeżach grupy i podsłuchiwałam, co mówi się o naszej dzielnicy. Sporo ludzi było zachwyconych, co wcale mnie nie dziwi, kiedy przypomnę sobie, jak romantycznie księżyc odbijał się w wodach Opływu Motławy. Moje serce rosło, kiedy słyszałam zachwyty w stylu „jak tu ładnie, musimy przyjechać kiedyś w dzień!”, „magia!”, „fajny spacer” albo „tyle lat mieszkam w Gdańsku, a nie wiedziałam, że mamy takie piękne miejsca”.

Zdecydowanie jest co wspominać i o czym opowiadać. 8^)

Małgorzata Żurawska

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *