O kioskach z gazetami (część I)

Świat Młodych, Wieczór Wybrzeża, Razem, Magazyn Muzyczny, Przyjaciółka, Czas, Na przełajTo były czasy w których po piątkowe wydanie „Dziennika Bałtyckiego” z programem telewizyjnym na cały tydzień stało się w długiej kolejce, a „Wieczór Wybrzeża” w niektóre dni można było kupić nawet już w samo południe. Kiedy niektóre kolorowe tygodniki były nie do zdobycia w 5-10 minut po ich wyłożeniu do sprzedaży albo nawet nigdy nie trafiały na ladę, bo wszystkie odkładano do teczek. Czasy kiedy obok papierosów i zapałek, biletów tramwajowych, widokówek, komiksów z serii „Relax” , „Podziemny front” albo „Pilot śmigłowca” i plastikowych żołnierzy, miniaturek polskich autobusów, ciężarówek i samochodów osobowych oraz modeli samolotów do sklejania można było kupić w kiosku Ruchu też znaczki pocztowe, tabletki od bólu głowy z krzyżykiem, szampon „Zielone Jabłuszko” i płyty winylowe. To były czasy w których na ulicach stało zdecydowanie więcej kiosków z gazetami niż teraz. A bardzo dobrze widać to na przykładzie Dolnego Miasta.

Przenieśmy się do lat 80. i rozejrzyjmy się po najbliższej okolicy. Zacznijmy od ulicy Łąkowej na której tych kiosków w tamtym okresie było minimum pięć. Potraficie je wszystkie wymienić?…

Lakowa_34_z_logoZacznijmy od tego kiosku na rogu ulicy Łąkowej i Śluzy vis-a-vis Dworu Uphagenów. Za budynkiem numer 34. To był dla mnie najbliższy kiosk od domu. To do niego najczęściej wysyłała mnie babcia po wspomniany „Wieczór Wybrzeża” albo zapałki. Miałem sąsiada mieszkającego klatkę obok (pod numerem 30), który codziennie rano wsiadał do swojego samochodu marki Skoda i jechał  do tego właśnie kiosku po „Przegląd Sportowy” albo „Piłkę Nożną” . Daleko nie miał (dystans 4 kamienic do pokonania), ale widocznie tak było mu wygodniej. Trzy po trzy z petitemDoskonale pamiętam, że pewnego upalnego lata pozwolono mi kupić w tym kiosku książkę Marii Terlikowskiej „Trzy po trzy z petitem” . Kiosk działa do dzisiaj. Bardzo często przechodzę obok niego idąc na pobliski przystanek autobusowy.

Pójdźmy teraz w drugą stronę. Tam gdzie stała pompa, studnia i budka telefoniczna znajdował się i nadal znajduje kiosk który mijałem każdego dnia idąc z mamą do przedszkola, a później idąc na przystanek tramwajowy przy koszarach i jadąc do szkoły. To w tym kiosku najczęściej kupowało się wspomniany „Dziennik Bałtycki” oraz inne kolorowe magazyny takie jak „Przyjaciółka” , „Jestem” , „Kontynenty” czy też „Czas” , a w późniejszym okresie „Płomyczek” , „Płomyk” ,  „Świat Młodych” , „ABC Techniki” , „Motor” , „Na Przełaj” , „Razem” , „Panoramę” , „Dziennik Ludowy” , „Zielony Sztandar” i kilka innych. (Niektóre z nich widać na pierwszym zdjęciu w tym artykule). Zupełnie osobnym rozdziałem były krzyżówki – „Szaradzista” , „Rozrywka” czy też „Rewia Rozrywki” . Był taki okres kiedy odbieraliśmy z kiosku dwa egzemplarze tego samego numeru. Jeden był dla mojej mamy i babci, a na drugim był dopisek „Dla Jacka” . Szkoda, że nie zachowałem sobie tamtych egzemplarzy na pamiątkę. Jedną z Pań pracujących w tamtym kiosku od czasu do czasu spotykam jeszcze na Dolnym Mieście. I widząc ją zawsze powracają takie właśnie wspomnienia z dawnych lat.

Przy_koszarach_z_logoPrzy nadmienionym już wcześniej przystanku, tam gdzie torowiska układały się w kształcie delty stał kolejny kiosk. W tej chwili czeka na lepszy los. Chyba od 3 albo 4 lat jest zamknięty na cztery spusty. A w tamtych czasach ze względu na usytuowanie w dobrym miejscu – cieszył się popularnością wśród wszystkich pasażerów tam wsiadających i wysiadających. Oraz wśród żołnierzy stacjonujących w pobliskich koszarach. Pewnego razu czekając na tramwaj, który się spóźniał – moja mama w tym właśnie kiosku kupiła dwa losy loterii Błyskawica. Do wygrania były pralki, lodówki, odbiorniki radiowe, samochody marki Polski Fiat 126p oraz różne sumy pieniężne. Na los mojej mamy nie padła żadna nagroda, numer z mojego losu znalazłem na liście nagrodzonych – dla zachęty i na pocieszenie otrzymałem prawo do wyciągnięcia kolejnego losu. Drugi raz jednak nie miałem już szczęścia i na tym skończyła się moja przygoda z tą loterią. Na przełomie lat 70. i 80. w tym samym kiosku kupowaliśmy mniej więcej co trzy miesiące kolejne książeczki z serii „Chwyty obronne” opatrzone logo „Żołnierza Polskiego” . Łącznie ukazało się osiem części tego wydawnictwa. Kiedy zaczęto budować wiadukt trasy „w-z” – kiosk przeniesiono na kilka lat w okolice wieżowców na ulicy Szopy.

Lakowa_62_z_logoNa drugim końcu Łąkowej (blisko skrzyżowania z ówczesną Elbląską) – w pobliżu sklepu rybnego i mięsnego stał kiosk czwarty. To chyba w latach 90. zmienił on swoje położenie i znalazł się po drugiej stronie tej samej ulicy. Ale kilkanaście lat wcześniej stał prawie przyklejony do  domu na ulicy Łąkowej 62. A ponieważ w tym samym miejscu był przystanek tramwajowy – zatem też nie mógł narzekać na złe obroty.

Plakat Limahla z "Ekran" - numer 11 z 17 marca 1985 rokuDo kompletu brakuje nam jeszcze piątego kiosku na omawianej Łąkowej. Zakamuflowanego, ukrytego za szklanymi drzwiami, ale dostępnego dla wszystkich. Kiosku w budynku Elmetu na Łąkowej 37/38 do którego prowadziło kilka schodków. W chwili obecnej ślad po kiosku zniknął tak samo jak ślad po wspomnianym budynku. A wtedy ten kiosk ze swoim okienkiem spełniał akurat dla mnie bardzo ważną rolę. Jeżeli jakaś poczytna gazeta nie była już do kupienia we wszystkich wcześniej wymienionych kioskach, istniała jeszcze szansa, że to właśnie w Elmecie będzie można ją kupić. Tak właśnie w 1985 roku np. kupiłem tam wracając ze szkoły „Ekran” z plakatem Limahla.

Warto też wspomnieć, że w pierwszej połowie lat 90. w budynku na Łąkowej 54 działał też przez pewien czas na parterze kiosk z gazetami (wcześniej był tam z tego co sobie przypominam – sklep mięsny). Pamiętam, że odwiedzaliśmy go latem z mamą idąc na rynek na Elbląskiej.

Powyższa lista nie wyczerpała jeszcze wspomnień o wszystkich dostępnych kioskach z gazetami o których warto opowiedzieć. Dlatego już teraz zapowiadam część II tego artykułu w której przespacerujemy się ulicą Toruńską, Kieturakisa, Elbląską i Sadową.

Autorem czarno-białej fotografii kiosku przy koszarach jest Eugeniusz Kozłowski. Zdjęcie pochodzi ze zbiorów Jacka Górskiego. Pozostałe czarno-białe zdjęcie są autorstwa Artura Wołosewicza. Źródło: Sobiecka L., Kaliszczak M. (ed.), Gdańsk – Dolne Miasto. Dokumentacja historyczno-urbanistyczna, PP Pracownie Konserwacji Zabytków Oddział w Gdańsku Pracownia Dokumentacji Naukowo-Historycznej, Gdańsk 1979. Książka, plakat Limahla oraz wszystkie wykorzystane w pierwszym zdjęciu tytuły prasowe pochodzą z kolekcji Jacka Górskiego.

Autor artykułu: Jacek Górski.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *