Obowiązek przyjaźni wymaga
Był 19 listopada 1921 r. Na ulicy Schleusengasse (Śluza) 9/10 w końcu zapadła ostateczna decyzja. Nie można już było odkładać na później tego, co miało za chwilę nastąpić. Kartka pocztowa… gotowa! Pióro z atramentem – pełne! Zatem można było zaczynać.
Marylko moja kochana
Ale już w kolejnych zdaniach nie było wcale tak słodko…
Widocznie ogromnie musisz być zajętą, skoro nie masz czasu do mnie pisać. Rzeczywiście szczerze Ci współczuję, bo uważam za ciężką pokutę pracę zarobkową, która cały dzień wypełnia, nie zostawiając nic poprostu za zaspokojenie potrzeb duszy, umysłu i serca.
Bo przecież praca nie zawsze przynosi szczęście…
Praca nadmierna w jednym kierunku – mnie się zdaje – nie uszlachetnia nawet, ale przygniata i przygważdża do ziemi, czyniąc człowieka niewolnikiem ciężkiego jarzma.
Zawsze znajdzie się dobra rada na te trudne czasy…
Jednak pewna jestem, że od nas zależy jarzmo to zrzucić, siłą woli wolność wyrobić, wszystko opanować i w miarę urządzić. Niechajże w Tobie praca codzienna nie gasi ideałów ducha, nie zmniejsza śmiałego polotu myśli.
Bo po co my tak właściwie żyjemy?…
Wszakże są ludzie – a jest ich tysiące – którzy za siebie i wielu pracują, a przytem są bohaterami ducha. Do wyższych rzeczy człowiek jest stworzony i wzniosły i cudny ma cel, ale i obowiązek ścisły, by celowo życie ułożyć.
A czas płynie nieubłaganie…
Gdy dzień każdy mija i przeszłość bezpowrotnie zapada i rok za rokiem leci, a już się nie wróci i życia potrochu ubywa, rozum dyktuje, że zastanowić się trzeba i cel jasno określić, środku obmyśleć i konkretnie doń dążyć.
Moja Najdroższa, mnie się zdaje, że obowiązek przyjaźni wymaga, by od czasu do czasu o najważniejszych zagadnieniach przypominać.
Oczywiście z drugiej strony…
Lecz gdybyś Ty – co nie daj Boże – z ideałami swymi zerwała, za słabą się do nich czując – powiedz mi, a nie będę Ci krwawić serca stawianiem piękna przed oczy z którego zrezygnowałaś dla marnych, przejściowych, ginących przyczyn.
Nie traćmy jednak nadziei…
Ale pewna jestem, że tak nie jest – tylko obawiam się stać Ci się natrętną i nieproszoną.
A zatem…
Więc powiedz otwarcie i szczerze. Tak jedno jak i drugie zrozumiem – i pozostaniesz mi, czem byłaś i jesteś dla mnie.
Na samym końcu korespondencji…
Twoja (Podpis nieczytelny)
Kartka została zaadresowana do Wielmożnej Marji Czemplikówny mieszkającej w Bydgoszczy na ulicy Gdańskiej 40.
Nie wiemy co było przyczyną napisania tego tekstu pełnego emocji. I jak na niego zareagowała adresatka. Jedyne co możemy jeszcze dodać jako pewnik, to to, że kilka miesięcy później, a dokładnie 28 stycznia 1922 roku osoba podpisująca się nazwiskiem Rejewska wysłała z tego samego adresu Śluza 9/10 list do wspomnianej Marji Czemplikówny. Treści listu nie znamy. Ale zachowała się oryginalna koperta pochodzące z tej korespondencji. Czy wcześniejszą kartkę też nadała pani/panna Rejewska?… Nie możemy tego potwierdzić. Ale być może tak właśnie było.
W tekście zastosowano oryginalną pisownię stosowaną w języku polskim w tamtym okresie.
Zaprezentowana w tym miejscu oryginalna kartka pocztowa z obiegu oraz koperta pochodzi z kolekcji Opowiadaczy Historii Dolnego Miasta w Gdańsku.
Autor tekstu: Jacek Górski.
P.S. Trudno powiedzieć jaki ostateczny wpływ na mieszkankę Bydgoszczy miały sugestie przesłane z Gdańska. Ale kto wie… kto wie…
Udało nam się ustalić, że być może ta sama Marja Czemplikówna ur. 23 I 1902 r. została 10 lat później, a dokładniej 19 X 1931 r. pracownikiem kontaktowym w Konsulacie Generalnym Jerozolimy przy Konsulu Generalnym dr. Zdzisławie Kazimierzu Kurnikowskim, a następnie Konsulu Generalnym Witoldzie Hulanickim. A w 1938 roku otrzymała za zasługi na polu służby konsularnej srebrny krzyż zasługi. Przy okazji dowiedzieliśmy się, że była córką b. naczelnika urzędu śledczego.
Źródła informacji: Dwa Roczniki Służby Zagranicznej Rzeczypospolitej Polskiej – według stanu na 1 kwietnia 1933 r. i 1 czerwca 1936 r. oraz „Dziennik Bydgoski” nr 216 z 21 września 1938 r, str. 14.
Dziadek Andrzeja mieszkał i miał sklep drogeryjny na ul. Gdańskiej, w Bydgoszczy, przed wojną.