Pomoc sąsiedzka, czy to już może wolontariat?

Danuta i Ela - Wolontariuszki z Dolnego Miasta. A plakat na przystankuWiększości sąsiadów i sąsiadek z czasów, gdy mieszkałam na Dolnym, już z nami nie ma. Jednak mam dużo sentymentów i wspomnień związanych z tymi osobami. Najbardziej zapamiętałam to, w jaki sposób większość z nas pomagała sobie w naszym małym sąsiedzkim gronie. Można było pożyczyć komuś cebulę lub jajko, albo pomóc zrobić zakupy, czy przynieść coś ciężkiego, gdy sąsiadka już miała mniej sił. Można było wypić wspólnie kompot z jabłek i trochę pogadać, siedząc razem przy stole. Zawsze można było też na chwilę zostawić dziecko, gdy się leciało po węgiel lub do sklepu kupić coś szybko na obiad.

Ta wzajemność i pomaganie, to nic innego jak wolontariat. Tylko wówczas, ta nazwa była nam mało znana, a może wcale…
Dziś trochę trudniej o rozmowy, czas i wzajemne przysługi. DDanuta i Ela - Wolontariuszki z Dolnego Miasta. A plakat na przystankuziś żyjemy w pośpiechu. Czasem nie zauważamy, że może ktoś z sąsiedztwa jest w potrzebie. Mam tu na myśli potrzeby relacji z drugą osobą. Czasem wystarczy życzliwa rozmowa, a czasem, żeby się zwyczajnie uśmiechnąć. Gdy pomagamy, to los dodaje nam skrzydeł i taka jest właśnie intencja wolontariatu. Bo w sumie, to większość z nas pomaga i to jest piękne.

Niedługo święta i prezenty pod choinkę. Jednak nie do wszystkich trafi święty od prezentów. Jednak osoby, które chcą pomagać, bez względu na porę roku, mogą przyjść do Lokalnego Centrum Wolontariatu na Dolnym Mieście. Tu dowiedzą się, jak można zostać wolontariuszem, by działać na naszej dzielnicy. Już niedługo duża akcja dla seniorów i każda para rąk się przyda.

Zapraszamy serdecznie, bo jak wiadomo –  warto pomagać! A bez nas – to nie działa!!!

Autorka tekstu – Danuta Płuzińska-Siemieniuk – koordynatorka lokalnego centrum wolontariatu.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *