Procesja Bożego Ciała z 1953 r.
8 lat wcześniej skończyła się II wojna światowa. W „Dzienniku Bałtyckim” z 4 czerwca 1953 r. donoszono, że trwają Dni Oświaty, Książki i Prasy; powiat gdański przoduje w upowszechnianiu idei TPP-R; załoga Stoczni Gdańskiej oddała do eksploatacji nowy statek; Miejski komitet Odbudowy Warszawy organizuje w Trójmieście wielką rewię humoru, piosenki, satyry i tańca; za dwa dni odbędzie się na Targu Drzewnym walne zebranie dziennikarzy; a książeczka PKO jest przyjacielem człowieka pracy.
4 czerwca 1953 r. to też był czwartek. I na ten dzień właśnie – dokładnie tak jak dzisiaj – przypadało Boże Ciało w 1953 r.
Pogoda tego dnia zawsze dopisuje, więc najprawdopodobniej i wtedy uczestnicy i uczestniczki procesji szli w pełnych promieniach słońca. Właśnie zakończyła się uroczysta msza. Ruszono spod kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP. Na pierwszym zdjęciu monstrancję niesie śp ksiądz dziekan Jan Żywicki proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej a po Jego prawej stronie jest Bp Kazimierz Kluz, który wówczas był wikariuszem w kościele MB Bolesnej [podziękowania dla Pani Barbary za uzupełnienie opisu zdjęcia]. Widać też jedną z osób trzymających baldachim, chłopców z dzwonkami (jeden z nich spogląda w kierunku fotografa z zaciekawieniem) i uczestników samej procesji. Gdyby zdjęcie mogło przekazać zapach – z pewnością byłby to aromat kadziła. W lewym górnym rogu jakiś młodzieniec obserwuje pochód stojąc na metalowej bramie.
Drugie zdjęcie pokazuje trzy białe rzędy dziewczynek z koszyczkami. Obsypują drogę kwiatami, tworząc wielobarwny, pachnący dywan po którym już za kilka chwil będzie stąpał wspomniany wcześniej ksiądz. Rodzice asystują dzieciom i pilnują, aby nie zabrakło w ich naczynkach wiosennych płatków. W jezdni widać jeszcze podwójne torowisko, a w górze przewody trakcyjne.
Proszę zwrócić uwagę na ciemną ścianę widzianą w oddali po lewej stronie za zakrętem. Najprawdopodobniej zbudowaną z (brązowej?) cegły. Z trzema łukowatymi oknami bez szyb. Czyżby pozostałość po jakimś budynku należącym do Królewskiej Fabryki Karabinów. W tym miejscu za jakiś czas zostanie postawiony budynek biurowy Elmetu (obecnego Centrowetu na ulicy Łąkowej 37/38).
Można się zastanowić skąd zostało zrobione to zdjęcie – bo z pewnością nie z poziomu chodnika. Z jakiegoś podwyższenia?… Z drabiny?… Z dachu ciężarówki?…
Na trzecim zdjęciu procesja doszła już prawie do zakrętu na ulicy Łąkowej. Po prawej stronie widać domy z kilkunastocyfrową numeracją. Po lewej natomiast początek okazałego gmachu w którym przed wojną mieścił się Gdański Monopol Tytoniowy, po wojnie WPHW, a teraz LPP.
Ale i tak na pierwszy plan wybija się ogromna rzesza osób biorących udział w tej Uroczystości Ciała i Krwi Chrystusa. Mężczyźni i kobiety. Starsi i młodsi. Matki i ojcowie. Dzieci. Wielopokoleniowe rodziny. Kiedy widoczna część uczestników powoli dochodzi do skrzyżowania z ulicą Dolną i Królikarnia, Ci ostatni dopiero ruszają spod kościoła. Proszę zobaczyć jak cały pochód rozciąga się od ulicy Śluza w kierunku czoła procesji
Na tym kończy się kronika zdjęciowa z tamtego ważnego wydarzenia na Dolnym Mieście z 1953 r. Niestety – nie wiemy jak dalej przebiegała ta procesja. W których miejscach wierni zatrzymywali się przy czterech ołtarzach i jak były one ozdobione? Jak były udekorowane domy i ulice, którymi przechodziła procesja? I ile tak naprawdę wiernych wzięło w niej udział?
A może ktoś z Państwa zna odpowiedzi na te pytania?…
Udostępnione zdjęcia pochodzą ze zbiorów p. Małgorzaty Kramer.
Autor artykułu – Jacek Górski.
Nie przepadam za tego typu imprezami, ale jestem zafascynowana ilością osób, która wtedy brała udział w procesji. Dziś to chyba już się nie zdarza. Ot, taki znak czasów …
„4 czerwca 1953 r. to też był czwartek. I na ten dzień właśnie – dokładnie tak jak dzisiaj” – chciałam nieśmiało zauważyć, że Boże Ciało ZAWSZE przypada w czwartek.
Ale nie każde Boże Ciało przypada na 4 czerwca. O to chodzi w tym artykule sprzed roku. Z czwartku, 4 czerwca 2015.
Panie Jacku na pierwszym zdjęciu Monstrancję niesie śp ks dziekan Jan Żywicki proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej a po Jego prawej stronie jest Bp Kazimierz Kluz, który wówczas był wikariuszem w kościele MB Bolesnej. Nie mylę się bo obaj byli przyjaciółmi naszej rodziny (od 1946 r.)
Jeżeli można to proszę o sprostowanie. Pozdrawiam
Pani Basiu – dziękujemy za uzupełnienie. Poprawiliśmy w tekście. A wie Pani może – jak to się stało, że procesję poprowadził ten właśnie ksiądz?…
Panie Jacku! Miło, że mogłam cokolwiek wnieść do historii.
Po wojnie kościoły były zrujnowane więc trudno było organizować procesje Bożego Ciała. Zaraz po wojnie była centralna procesja przypisana kościołowi Św. Mikołaja. W momencie gdy w odbudowujących się kościołach powstawały kapliczki procesje organizował dekanat którego dziekanem był ks Jan Żywicki. Stąd taka uroczystość na ul. Łąkowej. Była to więc jedyna procesja naszego dekanatu skupiająca taką rzeszę wiernych.
Witam Pani Barbaro właśnie zaczynam poszukiwania mojego dziadka Władysława Szałonik brał ślub w 1947r w kościele Matki Boskiej Bolesnej i ślubu udzielał ks Jan Żywicki więc cieszę się że coś się dowiaduje pozdrawiam serdecznie Marcin Szalonik