Procesja tego roku była ogromna
Pierwsza połowa lat 50. Dolne Miasto jeszcze nie do końca podniosło się z ruin. W niektórych miejscach cały czas leżał niesprzątnięty gruz. W innych stosy odzyskanych cegieł ze zburzonych kamienic wiele dni czekały na zabranie. Niektóre budynki bardzo długo nie mogły doczekać się rozbiórki, chociaż ich zły stan zachowania powinien przyspieszyć ten proces niwelując ryzyko jakiegokolwiek wypadku i katastrofy budowlanej.
Ale akurat tego ważnego dnia nikt nie zwracał uwagi na takie drobiazgi. Był czwartek. Dzień Bożego Ciała. Pamiętajmy, że po wojnie wiele kościołów było zrujnowanych. Więc bardzo trudno było organizować niektóre procesje Bożego Ciała. Ta najważniejsza centralna procesja przypisana była kościołowi Św. Mikołaja. W momencie gdy w odbudowujących się kościołach zaczęły powstawać kapliczki – organizacji procesji podjął się dekanat, którego dziekanem był wówczas ksiądz Jan Żywicki – proboszcz parafii Matki Boskiej Bolesnej. I to on właśnie w tamten czwartek poprowadził uroczystą procesję środkiem ulicy Łąkowej. A ponieważ mogła to być jedyna taka procesja dekanatu w tym roku – nie może dziwić taka rzesza jej uczestników.
Na szczęście wśród wiernych znalazła się osoba z aparatem fotograficznym (a w tamtych czasach nie było to takie oczywiste). I dzięki temu możemy po ponad 70 latach cofnąć się do tamtego czwartku i przyjrzeć się bliżej wspomnianej procesji.
Na pierwszej dostępnej serii zdjęć widać dwa ołtarze przygotowane we wskazanych wcześniej bezpiecznych miejscach postoju procesji. Przy jednym z nich uwieczniono też być może osoby odpowiedzialne za jego przygotowanie. To ostatnie zdjęcie pokazuje z pewnej perspektywy usytuowanie ołtarza na ulicy i tłum osób przed nim stojących.
Przyjrzyjmy się teraz ujęciom na których widać wspomnianego księdza Jana Żywickiego.
Teraz czas na najmłodszych uczestników i uczestniczki procesji. Zobaczcie, że część chłopców ubrana jest w stroje marynarskie.
Gdzieś tam wśród nich jest przyszła mama posiadaczki wszystkich zaprezentowanych zdjęć – . Doroty Mozer.
I na koniec przyszła pora na zaprezentowanie zdjęć nawiązujących do tytułu artykułu. Procesja w pokazanym roku była faktycznie gigantyczna – nie ma co do tego wątpliwości.
Jeżeli ktoś z osób czytających ten tekst i oglądających zaprezentowane zdjęcia odnajdzie siebie, kogoś ze swojej rodziny, kogoś kto mieszkał w tej samej kamienicy albo dom obok, kogoś znajomego – prosimy o kontakt. Może poznamy więcej szczegółów tego ważnego powojennego wydarzenia na Dolnym Mieście.
Autor tekstu: : Jacek Górski.
Kronika zdjęciowa pochodzi z rodzinnych albumów p. Doroty Mozer.
Informację o śp. księdzu dziekanie Janie Żywickim mamy dzięki wiedzy p. Barbary. Bardzo dziękujemy za te cenne podpowiedzi.
Warto też przeczytać: