Rower i mała Danka
… chociaż nie tylko.
Na zdjęciu widzimy moje koleżanki z podwórka i ich tatę, który ubrany jest bardzo elegancko w garnitur. Koleżanki, to siostry: Wioleta i Iwona. A ten pan to Antoni, ich tata, na którego mówiono Tosiek. Jest także rower, który był obiektem moich westchnień. Obok nich stoi, trzymając się pod boki – mój brat Zbyszek, w pięknym błękitno- granatowym swetrze. Wiem, wiem, na zdjęciu kolorów nie widać 😉 Obok stoi tam też najmniejsza postać, odziana w białe sztuczne futerko, które zaradna mamusia jakoś przemyciła z NRD, z czego była bardzo dumna. No i ja Danusia przy okazji też byłam dumna, że mam takie zagraniczne paltko. To były takie czasy /początek lat 70./, że wiele osób jeździło do NRD po różne dobra.
Nie wiem, kto robił nam to zdjęcie, na małym placu przy ul. Ułańskiej, blisko Blaszanki, tuż obok małej karuzeli na cztery osoby. W pamięci mam tę karuzelę, oraz resztki jakiejś huśtawki, która już nie nadawała się do użytku, a złomiarzy jeszcze nie zainteresowała. Za to karuzela była punktem obowiązkowym i gdy tylko przechodziliśmy blisko, to trzeba było obowiązkowo zrobić na niej jedno okrążenie 🙂
Na drugim planie kamienica, tu od strony ul Ułańskiej, na której widać piękne zdobienia elewacji. To była piękna kamienica, w której od strony Ułańskiej był sklep warzywniczy, oraz wejście do drogerii. No i ta kolumna na rogu z ul. Łąkową. Tak to było…
P.S. Marzenia się spełniły i jakieś dwa-trzy lata od zrobienia tego zdjęcia miałam już swój wymarzony rowerek, ale to już inna opowieść.
Autorka tekstu: Danuta Płuzińska-Siemieniuk.