Skrawek Dolnego Miasta

Nadleciał z kierunku Olszynki. Przeleciał nad Dolnym Miastem mniej więcej wzdłuż ulicy Toruńskiej. A kiedy je mijał, fotograf w samolocie nacisnął spust migawki i uchwycił na kliszy taki właśnie widok.  Dolne Miasto ginęło już pod ogonem samolotu. Zdecydowanie więcej widać było w tym momencie Wyspy Spichrzów oraz ogromną połać Starego i Głównego Miasta. I to te części Gdańska zdominowały cały widok. Na końcu wyjaśni się dlaczego.

Nas jednak bardziej interesuje to, co widać na skraju prawej części zdjęcia. A widać bardzo drobniutki fragment wspomnianego wcześniej Dolnego Miasta.

Zaczynając od prawego, dolnego rogu zdjęcia – widać spory statek, ktory stoi przycumowany do prawego nabrzeża Nowej Motławy. Stoi on mniej więcej na wysokości współczesnego bloku na Kamiennej Grobli 13 i tego domu na wodzie o nazwie Flohotel. Trochę wyżej dostrzec można bardzo drobniutkie fragmenty nabrzeża wykorzystywanego przez Bernharda Döringa – handlującego hurtowo drewnem, który gdzieś musiał przecież swój towar składować.

Pamiętacie/znacie artykuł o przystani polskich wioślarzy na ulicy Kamienna Grobla 24. Przyjrzyjcie się dokładnie kolejnym budynkom przy nabrzeżu. Ten vis-a-vis kamienic na Wyspie Spichrzów to właśnie część wspomnianej przystani.

Podążając wzrokiem cały czas w górę docieramy najpierw do Mostu Rogoźników, a następnie do Mostu Stągiewnego. Widać szpaler drzew jaki posadzono na ulicy Szopy od strony brzegu i niewyraźne kształty kamienic po drugiej stronie ulicy. Następnie nasz wzrok dociera do ulicy Długie Ogrody, przecina ją i trafia na ulicę Szafarnia, gdzie pod numerem 15 mieścił się Lloyd Bydgoski. A na samym końcu już pod adresem Angielska Grobla 1 działała fabryka konserw i marmolady kojarzona najpierw z wytwórnią Degner & Ilgner (od nazwisk właścicieli), a potem ze znaną także i po wojnie firmą spożywczą Dagoma (Danziger Gemüse- und Obstkonserven und Marmeladenfabrik).

Na samym koniuszku Siennej Grobli widać słabiutki (ale od czego jest wyobraźnia…) zarys budynku w którym działała Szkoła Obrony Przeciwlotniczej.

Korzystając z okazji jaką dał nam pilot niemieckiego samolotu przyjrzyjmy się jeszcze przez chwilę Wyspie Spichrzów. Gdzieś tam na ulicy Kiebitzgasse (Jaglanej) 6/7 musiał znajdować się magazyn i biuro firmy Braun, Ernst & Co., której specjalizacją był import i hurtowa sprzedaż śledzi. Wszystko wskazuje na to, że było to w tych płaskich budynkach w kształcie litery L z podwójną podstawą. To do tego przedsiębiorstwa najprawdopodobniej przypłynął statek z tego zdjęcia. Po drugiej stronie tej samej ulicy stały jak widać na zdjęciu jeszcze większe płaskie budynki – z numeracją 3/5. Pod tym adresem przed wojną działała m.in. hurtownia leków Artura Engelhardta, (chociaż w jego przypadku najciekawszy był chyba produkt o nazwie Garantol pozwalający przez rok utrzymywać świeżość jajek, które w każdej chwili i bez obawy można było wyjmować i dokładać), hurtownia ziemniaków, ogórków i kapusty kiszonej na miejscu – spółki jawnej August Kohl & Söhne, fabryka syropu/hurtownia (towarów kolonialnych, korzennych, drogeryjnych i chemikaliów) Rolfa Mombera oraz „Wisan” GmbH specjalizujący się w karmie dla zwierząt, mieszance paszowej w postaci śrutu i mączki kostnej.

Podpis z tyłu zdjęcia brzmi „Binnenhafen Danzig” czyli nic innego jak port śródlądowy. I wszystko by się zgadzało, bo w centralnej części fotografii znajduje się bardzo wyraźne ujęcie  tej właśnie części Gdańska. Cel został osiągnięty.

Zdjęcie pochodzi z kolekcji Opowiadaczy Historii Dolnego Miasta w Gdańsku. Reklama Bernharda Döringa pochodzi z książki „Port gdański” wydanej w 1929 r. (str. 109). Reklama Dagomy pochodzi z publikacji „Geschichte des St. Marien-Krankenhauses und des mit ihm verbundenen katholischen Mädchenwaisenhauses Danzig : Festschrift zum 75 jährigen Bestehen : mit 56 Abbildungen : 1852-1927” (str. 236). Reklamę Garantolu opublikowano w „Nowym Głosie Lubelskim” – numerze 96 z Wielkanocy 1943 roku. Reklama firmy Wisan pochodzi z „Landwirtschaftliches Zentralwochenblatt für Polen” – numeru 13 z 27 marca 1936 roku.

Autor tekstu: Jacek Górski.

Tłumaczenia podpisu: Andreas Kasperski.

P.S. Zdjęcie ma widoczny na odwrocie numer 53. A to daje nam Opowiadaczom nadzieję, że kiedyś uda nam się dotrzeć do zdjęć oznaczonych numerami 52 i 51 i 50 i zobaczymy na nich Dolne Miasto w całej swojej okazałości od lewej do prawej i od górnej do dolnej części zdjęcia. A wtedy oczywiście nasi czytelnicy będą pierwszymi, którzy się o tym dowiedzą.

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *